3. Kłótnia

163 17 0
                                    

Weszłam do szkoły przebrałam się jak zwykle i poszłam do klasy. Tam spotkałam Marcina - mojego chłopaka. Co on tu robił? Podszedł do mnie:

- Jak było wczoraj na randce? - uśmiechnął się szarmancko.

- Jakiej randce? - zapytałam się ze zdziwieniem, ale od razu zorientowałam się o co chodzi.

- No jakiej? Przecież wiesz o co chodzi! Jak tam twój Kamil? - zapytał, śmiejąc się pod nosem.

- Byłam z nim tylko na pizzy i coli, których z resztą i tak nie zjadłam, ani nie wypiłam.

- Tak? Hmm.. jakoś myślę, że było inaczej - widziałam, że był zazdrosny.

- Jesteś zazdrosny, tak? - zapytałam go, śmiejąc się pod nosem.

- Przynajmniej mam do tego powód - odpowiedział ze złością w głosie.

- W ogóle ciekawe kto Ci powiedział, że byłam z nim na spotkaniu? No kto? - byłam bardzo ciekawa jego odpowiedzi.

- Nie ważne! - powiedział głośno.

- Robisz z tego wielką aferę, niewiadomo po co! - krzyknęłam - Zabraniasz mi spotykać się ze znajomymi, tak? - zapytałam.

- Wiesz, nie rozumiem.. po co my jesteśmy razem skoro kłócimy się o byle? - zapytał, a potem uniósł wzrok do góry.

- Po pierwsze to Ty zacząłeś, a po drugie mam już Ciebie dosyć! - krzyknęłam.

- Zrywasz ze mną, tak? - zapytał się mnie z niedowierzaniem.

- To ty zerwałeś ze mną kilka minut temu - pobiegłam do Martyny z płaczem.

***

Co się dzieje Julka? - zapytała, gdy już do niej dobiegłam.

- Zerwaliśmy - odpowiedziałam z płaczem.

- Ale.. TY Z MARCINEM?! - spytała z ogromnym zdziwieniem.

- TAK, to już na zawsze koniec! - krzyknęłam.

- Chodź do łazienki, pogadamy - odrzekła.

Poszłyśmy do szkolnej łazienki i zaczęłyśmy rozmawiać:

- Julka, jak to się stało?

- Ktoś musiał mu donieść, że spotkałam się z Kamilem - mówiłam jej ze łzami w oczach - Między nami przecież do niczego nie doszło. Nawet nie zjadłam kawałka pizzy, ani nie napiłam się coli. Wyszłam tylko i wyłącznie przez to, że zapytał mnie czy mam chłopaka.

- Już wiem, kto doniósł Marcinowi! - powiedziała głośno Martyna.

- Kto? - zapytałam z niedowierzaniem.

- Ostatnio przystawiała się do niego ta laska, Olka. Groziła Ci, żebyś zostawiła Marcina, ale jeśli go nie zostawisz wydarzy się coś złego i wydarzyło się - odpowiedziała mi ze smutkiem.

- Ahh, no tak. Widziałam - rozpłakałam się.

- Chodź, musimy iść na lekcje! - krzyknęła, podała mi chusteczkę i wzięła mnie pod rękę.

‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡

Do zobaczenia w następnym rozdziale! ;)

True storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz