Weszłam do szkoły jak zwykle. Przebrałam buty, zdjęłam bluzę.
Po drodze do klasy spotkałam Martynę. Ogromnie się ucieszyłam, że ją zobaczyłam.
- Hej Julka! Mam dla Ciebie pewną informację! - krzyknęła.
- Cześć! Jaką? - zapytałam z zaciekawieniem.
- Kamil się nagle przenosi do innej szkoły - odrzekła ze smutkiem.
- Aha.. wiesz mało mnie to obchodzi.. po ostatnim spotkaniu.. no wiesz. To przez niego zerwaliśmy z Marciem! - miałam łzy w oczach.
- Wybacz, już więcej nie wspomnę o Kamilu. Nie wiedziałam, że jego temat Cię tak poruszy - powiedziała czuło.
***
Byłam w klasie, siedziałam z Martyną w ławce.
Po chwili weszła Pani nauczycielka od biologii.- Dzień dobry! Jak już słyszeliście odchodzi z naszej szkoły kolega Kamil - ciągnęła dalej -Wspominał, że przeniesie się do szkoły, w której jest większy poziom nauczania.
Miałam już tego dosyć, każdy musiał gadać o Kamilu. Złapałam się za głowę ze zdenerwowania.
- A w naszej szkole ten poziom nauczania jest mały? - krzyknął ktoś z tyłu klasy.
- Jest dosyć wysoki, nie mam pojęcia, dlaczego tak powiedział - odrzekła ze smutkiem nauczycielka.
***
Minęły już na szczęście wszystkie lekcje. Miałam ochotę iść do domu i zapomnieć o tym, co dziś wydarzyło się w szkole. Każdy musiał dziś mówić o Kamilu. Miałam już tego po dziurki w nosie!
Na złość zaczął padać deszcz. Nie wzięłam parasola, typowa ja. Zawsze zapominałam o najważniejszych sprawach.
Szłam szybkim krokiem do swojego domu.
Nagle moja noga stanęła na wielkiej kałuży. Było bardzo ślisko, prawie się przewróciłam. Jakiś chłopak złapał mnie od tyłu, abym nie upadła.- Nic Ci nie jest? - zapytał.
- Oprócz tego, że lekko ubrudziłam sobie spodnie, na szczęście nic.
- Jestem Dawid, a ty?
Zaskoczył mnie tym pytaniem. Po chwili popatrzyłam na niego, jego brązowe oczy wpatrywały się we mnie.
- Julia, możesz mówić Julka - odpowiedziałam.
- Dasz zaprosić się na kawę, herbatę, pizzę? - zapytał.
- Okej, nie ma sprawy - odpowiedziałam z uśmiechem.
Odwzajemnił to. Jego malinowe usta, a bardziej jego uśmiech był uroczy. Ustaliliśmy, że pójdziemy na pizzę
***
Staliśmy przed pizzerią.
Po chwili weszliśmy, Dawid przepuścił mnie w drzwiach. Burknęłam mu ciche 'dzięki'.
Powiedział mi, żebym usiadła. Widziałam jak zamawia pizzę.
Nie minęła minuta i już był obok mnie, siedząc na krześle.- Chodzisz do gimnazjum Mickiewicza w Warszawie? - zapytał.
- Tak, a ty?
- Chodzę do Fryderyka, ulicę wcześniej.
- To co Cię tu sprowadziło, że przechodziłeś tędy?
- Szłem do kolegi, ale gdy zobaczyłem Ciebie wiedziałem, że muszę Ci pomóc.
- Czyli przeszkodziłam w spotkaniu z kolegą? - zapytałam pijąc przez rurkę wcześniej zamówioną przez niego colę.
- Nie, no coś ty. Ty jesteś ważniejsza od niego.
CO?! Zrobiło mi się gorąco, wiedziałam, że się rumienię.
- Ładnie Ci w czerwonym do twarzy - puścił mi oczko.
- Taaa.. dzięki - położyłam ręce na twarzy.
- I tak Cię widzę! - zaśmiał się.
- O pizza już na nas czeka! - krzyknęłam, żeby zwrócić jego uwagę.
***
Niósł pizzę w moim kierunku. Położył ją na stole, a po chwili zapytał się mnie:
- Mogę twój telefon? Chciałbym zapisać u Ciebie swój numer telefonu - uśmiechnął się.
- Spoko - mówiłam szukając telefonu w plecaku.
Po chwili..
- Trzymaj - odrzekłam dając mu telefon do ręki.
Po chwili oddał mi komórkę. Nie miałam czasu na sprawdzanie jak zapisał swój numer. Miałam ochotę zjeść pizzę, która leżała przed moimi oczami.
- Jedzmy - uśmiechnął się do mnie.
Również się uśmiechnęłam. Ale po chwili zajadałam się pizzą. Zjadłam aż trzy kawałki! Nie wiem jak zmieściły się one w moim żołądku.
***
Zjedliśmy pizzę, czas było wracać do domu. Dawid odprowadził do domu. Podziękowałam mu, a potem pożegnaliśmy się.
- Do następnego spotkania! - powiedział całując mnie w policzek.
- Na razie! - uśmiechnęłam się i pomachałam mu ręką.
***
Byłam już w domu. Siedziałam na łóżku rozmyślając o dzisiejszym spotkaniu.
- Do następnego spotkania.. - mówiłam po cichu.
CZYLI MIAŁO BYĆ NASTĘPNE SPOTKANIE?
Szybko sięgnęłam po telefon. Wpisałam w kontakty Dawid.
- Dawid, Dawid, Dawid, nie ma - powiedziałam z zaskoczeniem.
Zaczęłam patrzeć po wszystkich kontaktach. Pojawił mi się 'Uroczy wielbiciel'. Tak, to na pewno on. Wcześniej nie miałam takiego kontaktu.
Po chwili dostałam sms-a:
"Kiedy następne spotkanie?? ;**"
I jeszcze dodał te minki, omg. Odpisałam mu szybko:
"A kiedy masz czas? :)"
Dostałam kolejnego sms-a:
" To zależy od Ciebie :*"
"Może być jutro o 15?"
"Ok, nie ma problemu"
I na tym Dawid zakończył nasze sms-owanie.
Nie wiem co on we mnie widział. Może chciał zagrać na moich uczuciach, a potem mnie odrzucić.
Na prawdę nie rozumiałam tego.Byłam zmęczona. Położyłam się na łóżko i rozmyślałam dalej.
++++
Przepraszam. że tak długo musieliście czekać na ten rozdział, ale nie miałam weny. a tym bardziej czasu.
Nie wiem czy dalej mam pisać tą książkę.
Jeśli tak to napiszcie coś miłego w komentarzu.Do następnego rozdziału! ;*
![](https://img.wattpad.com/cover/42994847-288-k751932.jpg)
CZYTASZ
True story
Teen FictionOpowiadanie o jedynaczce, 14-letniej Julii, która przeżywa wiele fascynujących wydarzeń. Bardzo przeżywa zerwanie ze swoim chłopakiem, poznaje przyjaciela oraz czasami staje w obliczu największych problemów. - Wiesz, nie rozumiem.. po co my jesteśmy...