List

38 4 2
                                    

Kobieta odebrała poranna pocztę swojego pracodawcy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kobieta odebrała poranna pocztę swojego pracodawcy. Pomimo tego, że korespondencja nie należała do niej, coś ja podkusiło by spojrzeć na nadawców listów. Coś z urzędu, gazeta, parę próśb o podjęcie spraw, a także jeden list z podejrzanym nazwiskiem. Harmonia Evans. Nazwisko niezwykle podobne do tego słynnego milionera zamordowanego milionera, o którym kobieta czytała w ostatnich gazetach.

Cisze trwająca w tamtejszym pomieszczeniu przeszył dźwięk, odkładanej filiżanki o spodek. Kobieta ocknęła się po czym przeszła się do swojego pracodawcy. Tak jak zwykle siedział o tej porze z filiżanką belgijskiej czekolady, wpatrując się w widoki za oknem. Kobieta podeszła do biurka przy, którym siedział mężczyzna. Trwał w pewnym transie dopóki jego asystentka nie podeszła do niego z listami. wtedy spojrzał na nią, po czym przemówił:

- Coś ciekawego? - spytał uśmiechając się przyjaźnie. Odłożył filiżankę na biurko, po czym odebrał listy od kobiety.

- Nie wiem, nie sprawdzałam. - odpowiedziała szybko. Detektyw się zaśmiał.

- Panno Lemon, dobrze wiem, że pani je sprawdzała. - powiedział, lecz nie zabrzmiało to złowrogo - Zawsze pani wraca po około dwóch minutach. - powiedział sprawdzając zegarek. - Minęły trzy minuty i pięćdziesiąt osiem sekund. - kobieta się zaśmiała.

- A może zawsze je sprawdzałam, poza tym nie wydaje się panu dziwne, że sprawdza pan czas mojego pójścia po pocztę, panie Poirot? - powiedziała.

- Skądże. Po prostu wszystko musi się zgadzać - odpowiedział, a kobieta uśmiechając się ruszyła za swoje biurko do drugiego pokoju.

Mężczyzna zaczesał swoje wąsy, po czym zaczął sprawdzać swoją konwersacje. Nic praktycznie go nie zaciekawiło. Rachunek z urzędu odstawił na później, tak samo jak gazetę, lecz zaintrygował go jeden z listów. Zaadresowany od osoby o nazwisku Evans z ulicy Bond Street. W dodatku to imię. Harmonia. Coś co uwielbiał. Wszystko musiało być w porządku. Ładzie. Harmionii. Otworzył powoli list i zaczął czytać:

Drogi pani Poirot,

Zapewne zna pan moje nazwisko. Ostatnio dużo się o nim słyszy na wzgląd morderstwa. W tej sprawie też piszę. Chciałabym by podjął się pan rozwiązania sprawy zabójstwa mojego przyszywanego ojca, Karola Evansa. Zapłacę panu 200 funtów za to, choć mam świadomość, że może być to mało. Mam jednak nadzieję, że mimo to podejmie się pan tej sprawy. Bardzo na tym mi zależy, gdyż policja niesłusznie podejrzewa mnie o udział w tej zbrodni.

Pozdrawiam,

Harmonia Evans

Po przeczytaniu się zastanowił. Rzeczywiście 200 funtów to było mało jak na kwestię sprawy, ale dobrze wiedział, że jedenastoletnie dziecko nie miałoby więcej. Parę dni wcześniej czytał o tej zbrodni w gazetach, przez co wiedział kim była ta dziewczynka. Mimo tego zaintrygowało go to. Westchnął, odkładając list. Chwilę siedział, zastanawiając się nad tym. W tym czasie usłyszał znajomy głos w przedpokoju.

- Witam, panią Lemon - usłyszał głos swojego przyjaciela Hastingsa, przez co nie zdziwił się gdy minutę później zobaczył go, wchodzącego do pokoju. - Witaj, Poirot. - Przywitał się.

- Witaj Hastingsie - odpowiedział mu przyjaźnie, choć dalej rozmyślał nad tą sprawą.

- Coś ciekawego? - spytał kapitan, widząc zamyślonego przyjaciela, a ten tylko kiwnął głową. Po chwili przemówił. - Nie zdejmuj kurtki, bo wychodzimy.

- A gdzie? - spojrzał zdziwiony na ubierającego się Belga.

- Na Bond Street. - odpowiedział tajemniczo, choć jego przyjaciel dobrze wiedział kto mieszkał na tej ulicy. Ci z gazety nie byli w tym temacie dyskretni.


__________________________

Witajcie,

postanowiłam zająć się tym rodzajem opowiadania, będzie to coś na przekrój kryminału, trilleru jak i książki akcji. Mam nadzieję, że wam się spodoba.

opętana_przez_książki

Młoda Detektyw UmysłuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz