To już nie ma sensu

115 8 5
                                    

Pov: Bogna

- W końcu- szepnęłam do siebie gdy tylko zamknęłam drzwi mieszkania.

Spojrzałam na zegarek. Akurat wybiła 19.

Po całym dniu byłam strasznie zmęczona. Ciągle uzupełnianie dokumentów, podpisywanie i wydawanie zezwoleń i inne rzeczy wykończyły mnie do reszty. Czasem wydawało mi się, że każdy dzień jest taki sam. Monotonny i nudny. Jakby powtarzany. Dzień w dzień ten sam scenariusz. Tyle że dokumenty inne...

Jedynym wyjątkiem w dzisiejszym dniu była sprawa z Karolem. A raczej jej zakończenie. Byłam cholernie wdzięczna Andrzejowi za to, że to załatwił. Choć w głębi duszy bałam się, że Karol tak łatwo nie odpuści. Że będzie się za to mścił i nie da za wygraną. A może to tylko moje myśli? Tok policyjnego myślenia daje czasem popalić.

Usiadłam na kanapie i zamknęłam oczy próbując się rozluźnić i odpędzić wszystkie myśli. Nie nacieszyłam się tym jednak zbyt długo.

W pomieszczeniu rozległ się dźwięk mojego telefonu. Gdy tylko spojrzałam na wyświetlacz zobaczylam połączenie od Tosi.

- No cześć kochanie- powiedziałam odbierajac- Co tam?

- A nic, tak tylko dzwonię- powiedziała- Jak w pracy?

- W porządku- powiedziałam choć czułam, że ją okłamuję- A jak u Ciebie? Jak na zawodach?

- Cudownie!- niemal krzyknęła- Dziś były eliminacje do drugiej tury i wszystkie dziewczyny z drużyny przeszły!

- To świetnie- powiedziałam z uśmiechem- Kiedy kolejny etap?

- Już jutro- westchnęła- Mam mało czasu.

- Na pewno dasz sobie radę- pocieszyłam ją.

- Dzięki- powiedziała z radoscią- Już się nie mogę doczekać kiedy wrócę do Łodzi. Strasznie za tobą tęsknię.

- Ja za tobą też. Ale spokojnie. Za cztery dni się widzimy- powiedziałam.

- No tak. Wcześniej nie zamierzam przyjeżdżać. Walczę do końca- zaśmiała się.

- Wiem. I jestem z ciebie bardzo dumna- powiedziałam z uśmiechem.

- Dziękuję. A ty co porabiasz poza pracą?- zapytała.

- Nic ciekawego- powiedziałam- Czekam na kolejny dzień.

- Oj no weź! Musisz znaleźć sobie jakieś zajęcie poza pracą. Albo się z kimś spotkać. Na przykład z Andrzejem...

- Czy ty próbujesz mnie swatać?- przerwałam jej.

- Nieee. No wcale- zaśmiała się- Ale posłuchaj!

- Tosia zlituj się- westchnęłam.

- Nie! Dopóki nie zobaczę cię w białej sukni przed ołtarzem nie dam ci spokoju.

- To sobie poczekasz- zaśmiałam się.

- To poczekam. Ale będzie warto, zobaczysz.

- Tosia już Ci to tłumaczyłam...

- I co z tego?- tym razem to ona mi przerwała- Z tego będzie happy end zobaczysz.

- Tak, tak- powiedziałam.

- Dobra wiesz co- powiedziała- Muszę kończyć. Chcemy z dziewczynami obejrzeć jeszcze film i trochę poćwiczyć.

- Jasne- powiedziałam- Powodzenia jutro. Tylko napisz albo zadzwoń.

- Oczywiście! Do zobaczenia!

- Pa kochanie- powiedziałam i się rozłączyłam- Zwariuję z nią- westchnęłam sama do siebie.

To (nie) tylko przyjaźń | Komisarz Alex |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz