Pov: Andrzej
- Czyli chce nam Pan powiedzieć, że ten który zamordował Annę tak naprawdę się pomylił i chodziło mu o którąś z nas?- zapytała jedna z trzech kobiet z ogromnym zdziwieniem.
- Na to wychodzi. Dlatego musimy się dowiedzieć czy ktoś w ostatnim czasie mógł którejś z was grozić- powiedziałem- I przede wszystkim chcemy prosić abyście zachwały większą czujność. Na wszelki wypadek.
- Czyli morderca może wrócić?- zapytała druga.
- Tego nie wiemy- powiedziała Bogna- Jednak jest taka szansa.
- Proszę się zastanowić. Czy coś w ostatnim czasie zwróciło uwagę którejś z was?- zapytałem.
Wszystkie trzy kobiety spojrzały na siebie. Żadna jednak nie odpowiedziała na jego pytanie.
- Nic z tego nie będzie- szepnęła Bogna- Musimy przesłuchać każdą z osobna na komendzie.
- Chyba masz rację- westchnąłem- Dobrze zrobimy tak- powiedziałem głośniej- Zapraszamy panie na komendę. Proszę przyjechać jak najszybciej w dowolnym dla pań czasie.
Kilka minut później siedzieliśmy już w moim aucie.
- Mylisz ze to dobry trop?- zapytałem wyjeżdżając na ulicę.
- W tym całą nadzieja- powiedziała Bogna, a ja ponownie położyłem dłoń na jej udzie- Nie przeszkadza Ci to w jeździe?- zapytała.
- Nie, skąd- uśmiechnąłem się- A ci?
- Nie- odpowiedziała i złapała mnie za rękę. Przez chwilę poczułem jak serce staje mi w miejscu. Nie wiedziałem co się dzieje, a gdy już to sobie uświadomiłem uśmiechnąłem się lekko.
- Bogna?
- Tak?
- Mogę cię o coś zapytać?- powiedziałem skręcając w lewo.
- Jasne.
- Nie uważasz, że nasza relacją trochę wymknęła się spod kontroli?
- A ty co o tym myślisz?- zapytała bez namysłu.
- Eh, no może trochę się tak jest- powiedziałem z lekko udawanym smutkiem- Tylko nie wiem czy mam się o to martwić.
- Może trochę.
- Czemu?- zapytałem zdziwiony.
- A wiesz do czego nas to doprowadzi?
- W najlepszym wypadku do ołtarza- zasmiałem się.
- Jesteś niemożliwy- powiedziała Bogna.
- To najlepszy możliwy scenariusz.
- A najgorszy?
- Wywalisz mnie z roboty. Powod zawsze się znajdzie- uśmiechnąłem się- Ale wolę tą pierwszą opcję.
- Chciałabym ci przypomnieć, że nawet nie jesteśmy razem.
- Oh,- westchnąłem- racja. Smutna rzeczywistość.
- Przestań żartować.
- Nie żartuję.
- Ton twojego głosu mówi co innego- powiedziała jednocześnie puszczając moją dłoń.
- A mam to udowodnić?- zapytałem.
- Daj spokój.
- To udowodnię- powiedziałem sam do siebie jednak na tyle głośno, że Bogna zdołała to usłyszeć.
Szybkim ruchem skręciłem w wolnej miejsce na parkingu i zgasiłem samochód.
- Co ty wyprawiasz?- zapytała zdziwiona.
Nie zdążyła nic więcej zrobić, bo szybkim ruchem przyciągnąłem ją do siebie i złączyłem nasze usta. Kolejny raz kiedy kierowałem się intuicją i impulsem. Szczerze powiedziawszy nie wiedziałem czy robię to z pełną świadomością. Może i lepiej.
Czułem że Bogna jest całkowicie zdezorientowana. Pomimo tego nie odsunęła się chociaż bałem się że tak zrobi.
Po kilku sekundch położyła swoją dłoń na moim ramieniu. Wyraźnie mi się to spodobało, bo jeszcze mocniej pogłębiłem pocałunek.
Całowałem ją jednak bardzo powoli. Tak samo jak robiłem to w Warszawie. Nie chciałem jej przestraszyć i wolałem aby czuła się bardziej swobodnie.Nie żałowałem, że to zrobiłem. Wiedziałem, że i tak prędzej czy później do tego dojdzie. Ale czy w przyszłości nie będziemy przez to cierpieć?
Powoli rozłączyłem nasze usta i spojrzałem Bognie prosto w oczy.
- Dlaczego to zrobiłeś?
- Bo jesteś niedowiarkiem- powiedziałem z uśmiechem. Cały czas trzymałem dłoń na policzku kobiety- Poza tym i tak by to się stało.
- Jesteś tego pewien?
- W stu procentach- uśmiechnąłem się po raz kolejny- A Ty?
- No może w dziewiędziesięciu dziewięcu- powiedziała i odwzajemniła mój uśmiech.
- Niedowiarek- zasmiałem się- Ale spokojnie. Nie musimy bardziej w to brnąć jeśli nie jesteś gotową.
- Ja...- Nie zdążyła dokończyć, bo oboje usłyszeliśmy stukanie w szybę auta.
Po drugiej stronie stał policjant i miał nietęgą minę.
- Tak?- zapytałem otwierając szybę.
- Policja- powiedział mężczyzna- Muszę nałożyć na Pana mandat. To płatny parking a Pan stoi tu już ponad minutę.
- My tylko na chwilę- powiedziałem pokazując odznakę- Już odjeżdżamy.
- Oh, przepraszam nie wiedziałem- powiedział zdezorietowany policjant- Następnym razem proszę jednak uważać gdzie Pan parkuję. Do widzenia.
- Do widzenia i przepraszamy- powiedziałem i zamknąłem szybę- Pierwszy raz swój chciał mi wlepić mandat- zasmiałem się.
- Mhm- mruknęła- Zawsze musi być ten pierwszy raz.
- My swój już mieliśmy- powiedziałem puszczając do niej oczko i odpaliłem silnik.
- Twoje żarty czasami mnie przerażają- przewróciła oczami.
- Przyzwyczajaj się powoli słońce- uśmiechnąłem się.
- Spróbuję kochany, spróbuję- powiedziała.
- Milo mi, że tak na mnie mówisz Bugaj- powiedziałem jednak ciągle nie ruszyłem z parkingu.
- Cieszę się, ale może już pojedziemy? Bo zaraz znowu przyjdzie ten policjant i tym razem wlepi ci ten mandat, a ja osobiście tego dopilnuję.
- Jasne- powiedziałem i jeszcze raz ją pocałowałem. Tym razem tylko na chwilę.
- Jeszcze raz zrobisz to w miejscu publicznym, a pożałujesz- powiedziała całkowicie serio.
- A w niepublicznym?- zapytałem z uśmieszkiem.
- To podlega już negocjacji- powiedziała i uśmiechnęła się zadziornie- Jedz już.
- Oczywiście skarbie.
CZYTASZ
To (nie) tylko przyjaźń | Komisarz Alex |
FanfictionRelacja Andrzeja i Bogny zaczyna się drastycznie zmieniać. Oboje to wiedzą lecz żadne z nich nie chce zrobić kroku, który może zepsuć to co jest pomiędzy nimi. Najbliższe tygodnie pokażą, że nie są sobie jednak obojętni, a ich uczucia są coraz mocni...