Rozdział 1

548 13 0
                                    

Wkroczyłam do domu Genzie jakby był to conajmniej mój dom od stuleci.
Oczywiście, nie przyszłam sama. Razem ze mną przyjechała tutaj moja siostra Emilka, tylko dla jasności, ona czuje sie tu jak u siebie. Przyjaźni się z Hanią już od około niecałego roku, więc jest to niezwykłym przypadkiem, że akurat mi udało się wygrać konkurs na spędzenie dnia w domu Genzie. Jakie było na to prawdopodobieństwo? Według mnie zerowe. Ale koniec końców tu jestem i pierwsze co przykuło moją uwagę, to Hania i Świeży czekający na nas na wejściu.

-Hejka dziewczyny! - podbiegła do nas Hania z szerokim uśmiechem.

Od razu uznałam ją za niezwykle sympatyczną osobę. Radość aż od niej promieniowała.

-Czeeeść - przywitałyśmy się zgodnie, przytulając ją mocno.

Rozejrzałam się po domu. Naprawdę, robi wrażenie. Co innego widzieć go na filmach, natomiast co innego w realu.

-Dobra, koniec tych czułości misie- zaśmiał się Świeży, który kulturalnie mi się przedstawił, a z moją siostrą zbił pione.
Tak bardzo pasują do siebie z Hanią...

-Idziemy na zwiedzanko domu! - wykrzyknął pełen entuzjazmu, który podzielałam razem z nim.
-Yeaaaa- zawtórowała mu Hania.
Po jakiś 15 minutach, Emilka znikła gdzieś z Hanią, więc zapewne zaufały Świeżemu jako oprowadzającemu nowych turystów (mówię tu o mnie).
-Tutaj jest twój pokój na te noc, słyszałem że lubisz różowy, więc poprosiłem Mortalcia aby załatwił tu parę dodatków- mrugnął do mnie okiem.
- Dzięki bardzo, doceniam- uśmiechnęłam się.
-W razie pytań zapraszam do mnie. Z resztą ekipy poznasz się, jak przyjadą na nagrywki, czyli jakoś hmm... za godzinke- zamknął drzwi najwyraźniej z siebie zadowolony.

Pokręciłam głową, szczerząc się pod nosem.

Pokój wyglądał nieźle. Wprawdzie widać było, że jest niezamieszkany przez dłuższy czas, ale zapalili specjalnie dla mnie różowe świeczki i lampki, co było cudownym gestem.
Już dziś miałam poznać całą resztę.
I tego jednego chłopaka, którego tożsamości nie znałam.

Dawno nie poczułam takiej ekscytacji, dlatego zatańczyłam mój mały taniec zwycięzcy i rzuciłam się z rumieńcami na łóżko. Moje czarne, kręcone włosy lekko opadły mi na bladą twarz, ale nie przejęłam się tym. Czułam jak w moich zielonych jak szmaragdy oczach pojawia się iskierka szczęścia, a to był dopiero początek. Zapałka miała nadejść.

traphouse || Oliwier Kałużny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz