UCIECZKA

1 0 0
                                    

Rodzice porzucający własne dziecko, zbiegowie, przestępcy.
  Elizabeth zostawiliśmy w pociągu. Ktoś się nią zaopiekuje. Mam nadzieję. Do Mii wyślę list. Później. Nie teraz. Teraz musimy uciekać. Odnajdziemy je, wrócimy do normalnego życia, po wszystkim. 

Świat się dzieli. Wszystko nasza wina. Musieliśmy zdobyć pieniądze dla dziewczynek. Naszych małych, kochanych dziewczynek. Teraz zniszczyliśmy świat. Jak to naprawić? 
  Tyle budynków, tyle ludzi już zginęło, wojna trwa zaledwie drugi dzień. Tyle szkód. Teraz dziewczynki mają pieniądze, ale nie mają świata, w którym mogłyby żyć, nie mają rodziców. Nie mają siebie nawzajem. Wszyscy jesteśmy osobno. 

Wyjeżdżamy do Europy. Tam powinniśmy być bezpieczni. Zostawiliśmy wszystko. Wzięliśmy tylko pieniądze. Wyrobimy nowe paszporty. Odszukamy dziewczynki. Wszystko naprawimy, wszystko będzie dobrze. 
  Panikuję. 
  Chcę wrócić po Elizabeth, jechać po Mię. Wszystko robimy nie tak. Wszystko jest źle. Towarzyszy nam ciąg złych wyborów, złych decyzji. Chcę wszystko cofnąć, a nie mogę. 
  Łapie mnie skurcz, nie mogę oddychać. Kręci mi się w głowie.
  - Karol? - Mówię słabo.
  - Tak? - Chyba na mnie spojrzał. - Co się dzieje kochanie? Nie mogę się teraz zatrzymać. Spokojnie. Wszystko dobrze? - Nerwowo na mnie spogląda, ja zginam się w pół na fotelu pasażera. 
  Nie mogę nic powiedzieć, sięgam do torby. Szukam leków, nie mogę znaleźć. 
  - Kochanie? - Boli mnie. Nie mogę oddychać - znajdź te cholerne leki! - Sapię. 
  Oddajcie mi oddech. Muszę wszystko naprawić. Znaleźć dziewczynki. 
  Karol podaje mi fiolkę z lekami. Wysypuję kilka tabletek na rękę. 
  - Nie tak dużo, spokojnie. - Nie odpowiadam mu.
  Biorę się w garść, połykam tabletki bez wody. 
  Ból powoli odpuszcza. Trochę się rozluźniam. Opieram się na fotelu. Podnoszę głowę. 

Nie mija godzina, zaraz będziemy na lotnisku. Lecimy do Berlina. Za rok wrócimy po dziewczynki. Taki jest plan, mam nadzieję, że się uda. 
  Nadzieja, nadzieja jest wszędzie tam, gdzie są kłopoty bez wyjścia.
  Nie wiem, co podkusiło nas do tylu złych uczynków. Czy nasze grzechy zostaną nam przebaczone?

Jeszcze nie wiem, jak wszystko naprawimy. Dziewczynki są teraz najważniejsze. Odnajdę je, gdy tylko wyrobimy paszporty, zmienimy osobowości. Jeszcze kilka dni. Wrócę do nich. 


Po przyjeździe Berlina szybko udajemy się wynająć pokój w hotelu. Dziś już nie zdobędziemy paszportów, jednak jesteśmy już krok bliżej do naprawy błędów. Po tych kilku dniach podróży, zmęczenie daje o sobie znać. Teraz, gdy tylko minie weekend, musimy iść złożyć wniosek o nowe paszporty i dowody. 
  Od całego zamieszania z tymi atakami na Amerykę odczuwam ciągły stres. Martwię się o dziewczynki, ale mój mąż jest dziwnie spokojny. Może dobrze się ukrywa, może stoi za tym coś głębszego. 

---------

Perspektywa mamy dziewczyn, mam nadzieje ze sie podoba!
Jesli tak, zostawcie gwiazdeczke, kometnarz.

Stokrotki i motyleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz