ROZDZIAŁ 2

248 8 0
                                    

ROZDZIAŁ 2

CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

Byłam już przed domem. Poczułam wibrujący telefon w tylnej kieszeni spodnich. Wyjęłam go i odblokowałam.

Wiadomość od nieznany numer:

„Do jutra masz z nim zerwać."

Z ignorowałam to i weszłam do budynku.
Jednak szybko pożałowałam.
W środku czekał na mnie on. Mój były...
Leżał na kanapie jak nigdy nic z winem w ręce.

-C-Co ty tu robisz?- zapytałam zestresowana.

-Ja dalej czekam.- odparł.- Czekam aż z nim zerwiesz.- dodał.
Już bynajmniej wiedziałam kto mi wysyłał te wiadomości.

-Nie będę z nim zrywała, bo ty se tak zażyczyłeś. Powinieneś się leczyć, mówiłam ci już kiedyś?- przewróciłam oczami. Jednak ten mnie złapał od tyłu i przeciągnął na kanapę.

-Co ty robisz?!

-To co od dawna chciałem.- powiedział. Złożył na mojej szyi pocałunek i zszedł na dół.

-Puść mnie!- wykrzyczałam.

-Chyba nie chcesz, aby zdjęcia trafiły do twojego Mareczka i na komendę.

-Jakie zdjęcia?!

-Spokojnie. Już tak nie krzycz.- powiedział, wyciągając telefon z kieszeni. Pokazał je. Były tam moje nagie zdjęcia.

-Skąd je masz?- wychrypiałam.

-Naprawdę nie pamiętasz tego momentu? Albo będziesz robić co każę, albo to- pokazał na fotografię.- Trafi do twoich znajomych na komendę.- przeraziłam się. Nie chciałam, aby ktokolwiek to zobaczył.

-Dobrze. Zrobię, co będziesz chciał. Tylko nie wysyłaj nikomu tego zdjęcia...

-Dokończę to co zacząłem wcześniej i wyjdę.- zrobił uśmieszek na twarzy.

No i się zaczął koszmar. Szybko pozbył się ze mnie bluzki, a później spodni. Składał na mojej szyi pocałunki i schodził niżej.

-Tęskniłem za tym.- odparł z zadowoleniem. Nawet nie próbowałam się wyrwać, bo co to by dało. Po prostu marzyłam, aby ta noc się skończyła.

***

To była jedna z moich najgorszych nocy w życiu. Tak strasznie chciałam iść już do pracy. Była 3:45, a ja na 7:00 musiałam wstać. Nie zmrużyłam nawet oka. Cały czas myślałam, czy dobrze zrobiłam pozwalając mu na wszystko. Jednakże wolałam, aby zdjęcia nie trafiły do nikogo znajomego. Ciekawe co by pomyślał.
Krystian właśnie zasnął godzinę temu, więc spokojnie mogłam iść, ale się bałam. Obejmował mnie ramieniem, także nie było opcji się wydostać.
Właśnie zdradziłam Marka. Przysięgam, że nie miałam innego wyboru. Może i miałam?
Mogłam zgłosić to na policję. Ale
co by to dało? Zero dowodów, a on by się bardziej zdenerwował i nie wiadomo do czego by doszło. Skoro teraz w taki brutalny sposób mnie skrzywdził, a nic nie zrobiłam, bałam się jego reakcji na wiadomość, gdyby się dowiedział o tym, że próbowałam zgłosić go na policję.

***

Była już 6:30, więc ogarniałam się do pracy. Przez cała noc nie zmrużyłem nawet oka. Miałam jeszcze dobrą godzinę, ale nie miałam zamiaru przebywać pod jednym dachem z gwałcicielem.

-Kochanie, a ty co, szykujesz się do pracy?-zapytał podchodząc do mnie i łapiąc mnie od tyłu.

Kochanie. Chciałbyś.

-Tak. Mam na 7:30, a nie wypadało by się spóźnić.- powiedziałam kompletnie ignorując jak mnie nazwał. Małe
kłamstwo nikomu nigdy nie zaszkodziło.

„Always" doesn't last forever-policjantki i policjanci Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz