ROZDZIAŁ 3

170 10 1
                                    

-Natalia, będziesz jeździć w piątce razem z Leną.- powiedział Witacki prowadząc odprawę.- Nie wiadomo czy na stałe, ale dziś zastąpisz Krzyśka, którego nie ma.

Nic nowego. Go nigdy nie było albo spóźniał się. Cieszyłam się, że to z nią będę jak narazie jeździć.

-A Marek, będziesz jeździć z Emilką.- zwrócił się do niego.

Przez całą odprawę próbowałam skupić się na tym co komendant mówi, lecz chyba nie do końca mi to wychodziło. Dalej nie mogłam pozbierać się po rozstaniu.

-Natalia, wiesz co macie robić?- zapytał.

-Tak.- odparłam.

-Koniec odprawy.- już wyruszałam do wyjścia, gdy nagle usłyszałam głos komendanta.- Natalia, poczekaj.

-Słucham?

-Dobrze się czujesz?

-Tak, czemu pan pyta?

-Jesteś blada. Mało tego na odprawie byłaś zamyślona.

-Jest wszystko dobrze.- posłałam mu wymuszony uśmiech.

-Dobrze. Możesz już iść.- powiedział, po czym odrazu poszłam.

                                ***

-Zgłoszenie macie.- usłyszałam głos Jacka za mną, gdy szłam na patrol z Leną.

-O co chodzi?- zapytała moja partnerka.

-Dwóch gości się pobiło. Tu macie adres.- podał nam żółtą charakterystyczną karteczkę, a my odrazu tam pojechałyśmy.

Nie lubiłam takich wezwań. Budziły we mnie niepokój, a nawet strach. Strach przed tym, co może mnie spotkać na miejscu interwencji. Dwóch bijących się mężczyzn na moich oczach.

„Natalia, daj se spokój, przecież nic ci nie zrobią"- mówiłam sobie w myślach, starając się uspokoić strach, który czułam w środku. Zewnątrz udawałam, że jest okej i myśle, że nikt by się nie zorientował, jak naprawdę się boję.

Jednak się pomyliłam.

-Wszystko okej?- zapytała mnie Lena, na co skinęłam głową.

-Co się dzieje?- ponownie zadała pytanie.

-Nic. Jest wszystko okej. Możesz przestać się mieszać w nie swoje sprawy?- warknęłam.

-Tylko zapytałam.- przewróciła oczami.

Jednak zmieniam zdanie co o Lenie. Człowiek mówi, że jest dobrze, a ta tyka nosa w nie swoje zdanie.

                               ***

Po 5 minutach dotarliśmy na miejsce.

-Stać policja!- krzyknęła Lena do dwóch bijących się chłopaków.

Byli to nastolatkowie z czego jeden brunet, a drugi blondyn. Skojarzyłam jednego chłopaka. Syn mojej sąsiadki.

-Co pani tu robi?- zapytał brunet rozpoznając mnie. Odrazu zszedł z chłopaka.- Proszę nie mówić mojej mamie. Ona mnie zabije.- odparł.

Faktycznie. Znałam ją bardzo dobrze, więc sama bym się nie zdziwiła, gdyby to zrobiła. Ona jest do wszystkiego zdolna.

-Podkomisarz Lena Kamińska i Aspirant Sztabowy Natalia Mróz.- przedstawiła nas.- O co chodzi?

-Ten rzucił się na mnie!- krzyknął chłopak,
wskazując na bruneta.

-O co poszło?- zapytałam go. Cisza.- Młody, lepiej mów, bo inaczej pójdę do twojej mamy.

„Always" doesn't last forever-policjantki i policjanci Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz