Otworzyłam oczy.
Co ja tu robie?...- zapytałam siebie w myślach. Wyciągnęłam komórkę z tylnej kieszeni z jeansów i odblokowałam telefon.
O nie...
Była 9:00, a ja powinnam być już dawno w pracy. Szybko spojrzałam się w aparat telefonu. Wyglądałam tragicznie, nie mogłam w takim stanie pójść do Jacka. Wybrałam jego numer.
1 sygnał...
-Kobieto, gdzie ty byłaś! W domu cię nie ma, wszyscy cię szukają.
Wszyscy po za nim...
-P-przepraszam. Nie wiem... Za godzinę będę w pracy.
-Czy ty jesteś normalna?! Wiesz jak się Lena martwiła? Myślałem, że zwariuje.
-Przepraszam, naprawdę... Wytłumaczę ci wszystko.- nie miałam zamiaru. Chciałam, aby dał mi spokój.
-Dobra, zaraz Cię widzę na komendzie.
***
Po godzinie byłam już gotowa. W trakcie ogarniania przypomniało mi się, co się stało wczorajszego dnia.
Jak ja się tak mogłam...
Dotarłam na komendę i odrazu spotkałam Lenę.
-Jezu...Gdzie ty byłaś, martwiłam się.
-Przepraszam, nie wiem jak to się stało, zaspałam...
-Ty?
Chociaż trochę było w tym prawdy.
-Tak ja, idę się przebrać za 5 minut gotowa jestem.- powiedziałam, nie dając dojść jej do słowa.
***
Przebierając się poczułam, nagle jak robi mi się słabo. Założyłam mundur i wyszłam z
łazienki kierując się do radiowozu. Jednakże nie dotarłam. Upadłam na podłogę, tracąc przytomność.LENA
Natalii długo nie było. Telefonu nie odbierała, więc wyszłam z radiowozu i poszłam na komendę.
-Ja pierdziele...- szepnęłam cicho zauważając Natalię przy schodach.
-Natalia, słyszysz mnie?- spytałam, po czym zaczęłam klepać ją po policzkach.
-Co tu się dzieje?- zapytał się Jacek.
-Nie wiem, Natalia zasłabła.
-Nie dość, że do pracy się spóźnia to przychodzi nie w formie.- przewrócił oczami, dzwoniąc po karetkę.-Zaraz będą.- dodał, rozłączając słuchawkę.
***
NATALIA
Poczułam chłodne dłonie na moich policzkach. Szybko otworzyłam oczy, mając nadzieję, że to nie on. Odetchnęłam z ulgą, gdy nad sobą zobaczyłam Lenę.
-Nic ci nie jest? Nie uderzyłaś się nigdzie ani nic?- zapytała, ostrożnie mnie przeglądając.
-Nie, wszystko okej...- powiedziałam, próbując wstać, lecz nie umożliwiła mi to Lena.
-Zaraz będą ratownicy, spokojnie.
-Co? Nie!- krzyknęłam, wyrywając się.
-Muszą cię zbadać.
-Nie muszą! Niech mnie zostawią!
-Pójdę po psycholog.- powiedział Jacek.
***
CZYTASZ
„Always" doesn't last forever-policjantki i policjanci
AkcjaNatalia Mróz-31 letnia policjantka musi się wzmagać ze swoimi problemami. Kobieta jest niemal pewna, że jej się uda, ale nie wie jeszcze, że pierwszy cios, który dostanie od swojego chłopaka w serce, pozostawi u niej takie ciężkie blizny. Traumatyc...