Kwietniowe słońce przyjemnie grzało przez szybę samochodu. Mikołaj poprawił się na siedzeniu kierowcy i spojrzał dyskretnie na śpiącą Alicję. Wciąż nie potrafił uwierzyć w to, że jest obok niego, cała i zdrowa.
Teoretycznie zdrowa.
Zagłębiając się w medyczne zagadnienia z zakresu kardiologii, doskonale wiedział, że przeszczep serca jest traktowany jako doraźna forma leczenia, a nie cudowne ozdrowienie. Nawet statystycznie, długość życia pacjentów po transplantologii wydłużała się do 30 lat. Jednak to wciąż były tylko rekordy pojedynczych jednostek.
Dożywotnie przyjmowanie leków immunosupresyjnych, specjalna dieta, zdrowy tryb życia oraz ścisłe stosowanie się do zaleceń lekarzy. To wciąż było zbyt mało, by czuł pewność, że zestarzeje się wspólnie z Alicją. Tym bardziej, gdy choroba jego żony miała swój początek w mutacjach genetycznych, które mogą pojawić się ponownie i zaatakować od nowa.
Zamyślony, wrócił wzrokiem na drogę, która powoli prowadziła ich na wylotówkę z miasta. Za kilka kilometrów wjadą w teren leśny, pełen zakrętów, łosi i TIR-ów. Mogą obydwoje, ot, tak zginąć w wypadku samochodowym, który statystycznie jest bardziej przyziemny niż odrzucenie przeszczepionego serca.
- Bo zaraz wybuchniesz. – ocucił go zaspany głos Alicji.
- Nie rozumiem. – zmieszał się, posyłając żonie pytające spojrzenie.
- Zawsze jak za dużo myślisz, to jednocześnie marszczysz nos i czoło. Przekomiczny widok. – dodała z uśmiechem.
- Nie prawda. – speszył się, ściągając mocniej brwi.
- O, a teraz jak na matematyce. – komentowała dalej Alicja – Zadanie z gwiazdką dla chętnych.
- Nabijaj się dalej. – burknął na tyle poważnie, że dziewczyna aż wyprostowała się na siedzeniu.
- Oj Miki... zluzuj. – rzuciła po dłuższej chwili, sprzedając mężowi kuksańca w ramię.
Mikołaj pospiesznie odsunął się od żony, spinając całe ciało. Jego twarz oblała się wściekłą purpurą, a oddech niespokojnie przyspieszył. Gdy zacisnął dłoń na gałce dźwigni zmiany biegów, Alicja mogła dokładnie przyjrzeć się zarysowi żył na jego przedramieniu.
- Powiedziałam coś nie tak? – zapytała cicho, delikatnie kładąc dłoń na drżącej ręce mężczyzny.
Mikołaj milczał, wpatrując się w drogowskaz informujący o najbliższym rozwidleniu dróg. Dopiero po chwili, zmienił układ ich rąk, tak, by to Alicja dotykała dźwigni. Gdy wspólnie wprowadzili auto na wyższy bieg, zaczął delikatnie zataczać kółka na jej knykciach. Potrzebował uspokoić gonitwę własnych myśli.
- Dlaczego tak powiedziałaś? – odezwał się, wypuszczając głośno powietrze.
- Jak? – dopytywała Alicja, próbując rozszyfrować pytanie męża.
- Miki. – szepnął pod nosem, na tyle cicho, że bardziej wyczytała to z ruchu jego warg, niż ze słyszenia.
- No Miki, od Mikołaj. – próbowała się wytłumaczyć – Nie podoba ci się? – mężczyzna milczał, więc mówiła dalej – Wiesz... zwracamy się do siebie jak jakieś... stare dziady. Alicjo. Mikołaju. Chciałam... inaczej, ale widzę, że przeszkadza ci to zdrobnienie. – podsumowała, próbując wyswobodzić dłoń z uścisku męża.
Jednak Mikołaj, na to nie pozwolił. Kontrolując drogę, spojrzał w kierunku Alicji i pocałował delikatnie wierzch jej dłoni. Następie splótł ich palce i wracając do zataczania kółek na knykciach, ponownie skierował twarz ku drodze, wyłaniającej się zza wysokich drzew.
CZYTASZ
Serce z piernika
Short StoryŻycie Mikołaja wywraca się do góry nogami, gdy dowiaduje się o chorobie Alicji. Młody mężczyzna stara się wspierać żonę w tym trudnym dla nich czasie, zapewniając kobiecie wszystko co najlepsze. Realizując jedno z życzeń ukochanej, spotyka na swej d...