Ten dzień minął mi wyjątkowo szybko. Wstałem dość późno, podobnie jak reszta. Na dzisiaj nie było konkretnych planów. Mieliśmy pójść coś zjeść do pobliskiej galerii handlowej i tak też się stało. Tobiasz ku mojemu zdziwieniu zaczął ciągnąć mnie po sklepach. Reszta została gdzieś w tyle, kiedy my już staliśmy przed wyborem butów. Nie wiedziałem czemu akurat ja, ponieważ moja garderoba liczyła zaledwie kilka par w tym vansy, sneakersy i buty zimowe. Zgodziłem się jednak być jego aniołem stróżem w kontekście wyboru tych idealnych.
Po wszystkim poszliśmy na kebaba, którego mieliśmy na liście dodatkowych rzeczy do zrobienia. Wyszło to dość spontanicznie, ponieważ pomysł pojawił się dwa dni wcześniej, gdy któryś z chłopaków przeglądał tiktoka.
Na oparciu były zarzucone koce, więc chętnie jeden przygarnąłem. Materiał otulił moje ramiona, co znacznie podniosło mój komfort.
— To jest jeszcze lepsze. — Tobiasz nabił na widelec jedno z mięs znajdujących się na podłużnej tacy. Myślałem, że po prostu mnie informuje, ale on wystawił w moją stronę jedzenie.
Niepewnie zmniejszyłem dzielącą nas odległość i pozwoliłem się nakarmić. Mięso było rzeczywiście jeszcze lepsze, ale to nie to wpłynęło na ciepłe prądy.
Posłałem mu uznany uśmiech. Odwzajemnił go wracając do samodzielnego jedzenia. Wytarłem szybko kącik ust i rozejrzałem się po reszcie. Busz uchachany wpatrywał się w swój talerz. Kopnąłem go pod stołem, przez co ten zakrył usta, żeby przypadkiem nie zaśmiać się w głos. Ja mogłem się czuć dobrze po tym co zrobił Tobiasz, ale to Kuba był w raju.
Wtedy do naszego stołu doszedł alkohol, a Mikols kazał nam się nim częstować. Poncz spoczywał w zdobionej misce. W środku była chochelka, a obok śliczne szkła. Na ten moment odmówiłem, mimo, że wyglądało naprawdę dobrze.
— Tobiasz, próbowałeś tego? — Julka zabrała jakiś chlebek z tacy i wystawiła go do blondyna. Chłopak bez zawahania zjadł go z ręki rozkoszując się smakiem.
— Nie, ale to najlepszy chleb jaki jadłem. — Zachichotał, na co dziewczyna szeroko się uśmiechnęła.
Moje myśli zaczynały mnie dobijać. Dlaczego poczułem irytację? Traktował mnie przecież tak jak innych. Z pewnością za dużo czasu spędziłem sam na sam z swoją głową. Pewnym ruchem chwyciłem szklankę i nalałem do niej trunku. Może chociaż to da mi chwilę spokoju.
— No i to szanuje, czekam Kubir na recenzję. — Michał nachylił się nad stołem, by lepiej mnie widzieć.
Nie byłem jakimś znakomitym degustatorem. Piłem rzadko i to, co ktoś dał. Nie miałem ulubionego alkoholu czy konkretnego drinka. Nic mi w zasadzie nie smakowało na tyle, bym to zapamiętał jako coś cudownego.
Wziąłem na początku małego łyka.
— Nie czuje tu alkoholu. — Rzuciłem zdziwiony.
— Dlatego jest takie zdradliwe. — Zaśmiał się starszy chłopak.
CZYTASZ
Tobir ~Secrets~
FanfictionDubaj. Miejsce z goła różniące się od innych na ziemi. Tu właśnie skończyła ekipa rapy. Podczas wyjazdu niektórzy dostrzegli pewne rzeczy. + Tobir + hurt/comfort - Co tak długo u niego siedziałeś? - Zapytał w końcu. Wiedziałem, że do tego dąży. ...