Rozdział czwarty

223 22 39
                                    

Ten dzień minął mi wyjątkowo szybko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ten dzień minął mi wyjątkowo szybko. Wstałem dość późno, podobnie jak reszta. Na dzisiaj nie było konkretnych planów. Mieliśmy pójść coś zjeść do pobliskiej galerii handlowej i tak też się stało. Tobiasz ku mojemu zdziwieniu zaczął ciągnąć mnie po sklepach. Reszta została gdzieś w tyle, kiedy my już staliśmy przed wyborem butów. Nie wiedziałem czemu akurat ja, ponieważ moja garderoba liczyła zaledwie kilka par w tym vansy, sneakersy i buty zimowe. Zgodziłem się jednak być jego aniołem stróżem w kontekście wyboru tych idealnych.

Po wszystkim poszliśmy na kebaba, którego mieliśmy na liście dodatkowych rzeczy do zrobienia. Wyszło to dość spontanicznie, ponieważ pomysł pojawił się dwa dni wcześniej, gdy któryś z chłopaków przeglądał tiktoka.

Na oparciu były zarzucone koce, więc chętnie jeden przygarnąłem. Materiał otulił moje ramiona, co znacznie podniosło mój komfort.

— To jest jeszcze lepsze. — Tobiasz nabił na widelec jedno z mięs znajdujących się na podłużnej tacy. Myślałem, że po prostu mnie informuje, ale on wystawił w moją stronę jedzenie.

Niepewnie zmniejszyłem dzielącą nas odległość i pozwoliłem się nakarmić. Mięso było rzeczywiście jeszcze lepsze, ale to nie to wpłynęło na ciepłe prądy.

Posłałem mu uznany uśmiech. Odwzajemnił go wracając do samodzielnego jedzenia. Wytarłem szybko kącik ust i rozejrzałem się po reszcie. Busz uchachany wpatrywał się w swój talerz. Kopnąłem go pod stołem, przez co ten zakrył usta, żeby przypadkiem nie zaśmiać się w głos. Ja mogłem się czuć dobrze po tym co zrobił Tobiasz, ale to Kuba był w raju.

Wtedy do naszego stołu doszedł alkohol, a Mikols kazał nam się nim częstować. Poncz spoczywał w zdobionej misce. W środku była chochelka, a obok śliczne szkła. Na ten moment odmówiłem, mimo, że wyglądało naprawdę dobrze.

— Tobiasz, próbowałeś tego? — Julka zabrała jakiś chlebek z tacy i wystawiła go do blondyna. Chłopak bez zawahania zjadł go z ręki rozkoszując się smakiem.

— Nie, ale to najlepszy chleb jaki jadłem. — Zachichotał, na co dziewczyna szeroko się uśmiechnęła.

Moje myśli zaczynały mnie dobijać. Dlaczego poczułem irytację? Traktował mnie przecież tak jak innych. Z pewnością za dużo czasu spędziłem sam na sam z swoją głową. Pewnym ruchem chwyciłem szklankę i nalałem do niej trunku. Może chociaż to da mi chwilę spokoju.

— No i to szanuje, czekam Kubir na recenzję. — Michał nachylił się nad stołem, by lepiej mnie widzieć.

Nie byłem jakimś znakomitym degustatorem. Piłem rzadko i to, co ktoś dał. Nie miałem ulubionego alkoholu czy konkretnego drinka. Nic mi w zasadzie nie smakowało na tyle, bym to zapamiętał jako coś cudownego.

Wziąłem na początku małego łyka.

— Nie czuje tu alkoholu. — Rzuciłem zdziwiony.

— Dlatego jest takie zdradliwe. — Zaśmiał się starszy chłopak.

Tobir ~Secrets~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz