— Idziemy tam? — Tobiasz wskazał na jedną z większych atrakcji. — Wszyscy się boją, a sam nie pójdę.
Spojrzałem w górę dosłuchując się krzyków ludzi. Musiało to być straszne, ale budziło we mnie ekscytację. Gdy jednak zobaczyłem jak ludzie po spadku spadają do wody, poczułem się niepewnie.
— Jak to wszyscy się boją? — Nie byłem jego pierwszym wyborem. Trochę posmutniałem.
— Julka powiedziała że już ma dość, Michał nie chce, a Busz powiedział, że się boi i mam iść do ciebie. Myślałem, że lubi takie atrakcję. — Zastanowił się na głos.
Bo lubi. Ja jednak przejrzałem jego zamiary, zostawił mi otwartą drogę do wspólnego zjazdu.
— No nie daj się prosić. — Blondyn pociągnął mnie za łokieć, gdy zbyt długo byłem cicho. — Tylko raz, obiecuje.
— No dobra. — Kiwnąłem głową starając się nie myśleć o strachu.
Zaraz po quadach udaliśmy się do aquaparku. Planowaliśmy tam zostać do samego wieczora i po części odpocząć po gorącej pustyni. Większość czasu spędziłem na przyjemnych atrakcjach i hydromasażach. Moje spalone od słońca oraz przepracowane plecy naprawdę tego potrzebowały.
Z Tobiaszem weszliśmy na górę i chwilę staliśmy w kolejce. Obserwowałem pary, które z krzykiem zjeżdżały w dół. Mój przyjaciel cieszył się jak małe dziecko, ja po prostu starałem się nie myśleć o tym, jak wpadnę do głębokiej wody.
W końcu nadeszła nasza kolej. Usiadłem pierwszy, a zaraz za mną blondyn. Zamknąłem oczy odchylając się do tyłu i już po chwili ruszyliśmy. Krzyknąłem zasłaniając twarz dłońmi.
— Oszukujesz! — Krzyknął starszy łapiąc na moje nadgarstki i wyciągając ręce w górę. Wydarłem się jeszcze głośniej kiedy w tunelu zrobiło się absolutnie ciemno. Chłopak złapał mnie wokół szyi, a ja w akcie ratunku złapałem jego ręce w mocny uścisk. Spuściłem głowę unikając chlapiącej wody. Moja twarz schowała się w jego ramieniu i tak było do momentu, aż nie skończyła się najbardziej ekstremalna część zjazdu. Wypuściłem oddech w końcu otwierając oczy. Płynęliśmy już znacznie wolniej oświetlonym tunelem w stronę wyjścia.
— Nigdy więcej. — Mruknąłem zdając sobie sprawę, że nadal kurczowo się go trzymam. Zabrałem ręce kładąc je luźno na mojej klatce. On nadal mnie obejmował.
— Piszczałeś bardziej niż Napierak. — Zaśmiał się. — Już dobrze, zaraz koniec. — Pogłaskał moje ramię, poczułem wypieki na policzkach. Wmówiłem sobie, że to przez temperaturę w rurze.
Zaraz po jego słowach wypadliśmy na zewnątrz. Ku moim obawą ponton się przeważył i razem wpadliśmy do wody pod niego. Szybko wypłynąłem na górę odsuwając przeszkodę. Nie czekając na mojego towarzysza podpłynąłem do brzegu i złapałem się krawędzi. Umiałem pływać, nawet całkiem dobrze, ale nurkowanie nigdy nie było dla mnie przyjemne. Zwłaszcza to niespodziewane. Przetarłem twarz i odwróciłem się w stronę blondyna. Który był już za mną. Ratownik wyjął ponton, więc już bez balastu oboje wyszliśmy na lond. Wziąłem głęboki oddech na uspokojenie. Chłopak poklepał mnie po plecach cały czas się śmiejąc.
CZYTASZ
Tobir ~Secrets~
Fiksi PenggemarDubaj. Miejsce z goła różniące się od innych na ziemi. Tu właśnie skończyła ekipa rapy. Podczas wyjazdu niektórzy dostrzegli pewne rzeczy. + Tobir + hurt/comfort - Co tak długo u niego siedziałeś? - Zapytał w końcu. Wiedziałem, że do tego dąży. ...