Chyba, chyba to sen..

96 6 3
                                    

-Hej Abby. - powiedziałam miejąc nadzieję, że oderwie się od ust Dooma.
- Hejka Max.. o boże co ci się stało w szyję?
Wszyscy byli już w salonie i każdy zaczął patrzeć na mnie. Ja jedynie patrzyłam raz na Tilla, a raz na Paula
- Zadrapałam się... Możemy pogadać Byby?
- Tak.

Ja i Abby udałyśmy się do jednego z pokoji, wytłumaczyłam jej wszystko co się wydarzyło. Oczywiście jak to ona nie mogło się obejść bez pisku radości.

- I co teraz?
- Nie wiem, a co jeśli będzie chciał.. no wiesz.
- Co? Ruchać się? Zgódź się od razu!
- Nie mam bielizny ani nic takiego.
- Jedziemy na zakupy.

Chwilę później byłam już gotowa do wyjścia, miałam na sobie dość mocny makijaż, ubrana byłam w dzwony, a na to bluzka al'a gorset. Zeszłyśmy na dół i.. musiałam poprosić Tilla o samochód.

- Hejka my jedziemy.
- A gdzie? - zapytał Till.
- Na miasto.. mam prośbę Till..
- Tak?
- Mogę pożyczyć aut-. Nawet nie dokończyłam zdania, on po prostu podał mi kluczyki i się uśmiechnął.
- Dziękuję.

Biegiem wybiegłam z domu, zanim moje poliki by się spaliły. Wsiadłyśmy do samochodu, ale przed jazdą podłączyłyśmy się do samochodu, gdy zauważyłam prywatną wiadomość od Tilla.

*Jedź ostrożnie❤️*

Nawet nie zauważyłam kiedy Abby patrzyła się na mnie dziwnym uśmieszkiem.

Całą podróż słuchałśmy mojej playlisty z Rammstein itp. Około dziesięć minut później byłyśmy już przy samym centrum.
- To co Victoria's Secret?
- Chętnie!
Weszłyśmy i zaczęłyśmy dobierać dla siebie idealną bieliznę, piżamę i zapachy. Spędziłyśmy tam dobrą godzinę. Po zakupach poszłyśmy do Starbucksa.

Zmęczona zakupami, bo wiadomo weszłyśmy jeszcze do innych sklepów, położyłam się na kanapę totalnie bez sił. A sam fakt tego, że wydałam około 3500 mnie przerażał. Paul wtedy po cichu zajrzał do mojej torebki i wyjął z niej stanik. Dzięki Bogu nie było nikogo w salonie.
- Ej Paul! Zostaw to?
Paul zaczął się jedynie śmiać i przykładać go do siebie. Podniosłam się z kanapy i stanęłam obok niego.
- Zostaw TO!
Paul spojrzał się już ale trochę bardziej wystraszonym wzrokiem. Wzięłam wtedy wszystkie torebki, a było ich chyba z dziesięć i zaniosłam na górę. W pokoju przywitało mnie zimne powietrze dobiegające z lewej strony pokoju. Weszłam i zostawiłam torebki przy szafie, wtedy usłyszałam głos dochądzący od strony lóżka.
- Hej.. - powiedział Till, któremu najwyraźniej przerwałam jakąś lekturę.
- Hejka, co czytasz?
- Nie wiem, było u ciebie na półce, powiem ci narazie wciąga.
- No nie wiem czy cię zaciekawi, to romans.
Odłożył wtedy książkę i podszedł do mnie łapiąc mnie za biodra i przyciągając do siebie. Ponownie schylił się na tyle by mieć usta na wysokości moich uszu.
- Masz ochotę wyjść dziś na kolację?

(Czy on własnie zapraszam mnie na randkę)

- Tak, oczywiście.
- W takim razie wolałbym byś nie traktowała tego jak przyjacielskie spotkanie.

(Tak! Zaprosił mnie na randkę.)

Położyłam się na łóżku rozmyślając o wielu dziwnych rzeczach. O tym np. co by było gdybym nie przyjechała do Berlina, albo gdyby Abby nie zerwała z tym chłopakiem. Wtedy pomyślałam, że to wszystko dzięki niej.
(Muszę się jej odwdzięczyć!)
Wstałam i wzięłam jedna z moich nowych bielizn oraz coś na wierzch, aby nie chodzić półnaga. Chciałam wejść do łazienki, ale usłyszałam, że ktoś się myje. Postanowiłam nie ryzykować i poczekać w pokoju. Kilka minut później Till wyszedł z tamtąd miejąc jedynie na sobie ręcznik.

- Mogłaś wejść, przecież bym się nie obraził.

Uśmiechnęłam się jedynie, a następnie wstałam i po kierowałam się w stronę łazienki. Zamknęłam się, ale na zamek, aby przypadkiem nie mieć zderzenia z jakimś mężczyzną. Na sam początek umyłam zęby, potem weszłam pod prysznic. Wiadomo ogoliłam się i na balsamowałam się. Gdy wyszłam spod prysznica, chciałam się wytrzeć ręcznikiem, ale zauważyłam, że nie wzięłam ze sobą żadnych ubrań. Owinęłam się więc w mały ręcznik i modliłam się by Till nie był w pokoju, bo tylko jeden mały ruch i wszystko mi świeci. Szłam najciszej jak potrafiłam, ale gdy już miałam brać rzeczy i odwracać się w stronę drzwi, ujrzałam mężczyzne, którego w tamtym momencie nie specjalnie chciałam widzieć. Spojrzał na mnie od góry do dołu i powiedział: Tak myślałem, że czegoś zapomniałaś.

Patrzyłam mu w oczy jakby to były diamenty, wyglądał wtedy bardzo przystojnie co jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że jestem w nim zakochana. Przebrałam się w strój i zrobiłam mój makijaż. Ułożyłam włosy oraz wzięłam i spakowałam moją ulubioną torebkę. Myślę, że nawet nie zauważy, że użyłam perfum"Engel", ale trzeba przyznać, że na takie wyjścia ten zapach jest idealny.

- Gotowa?
- Tak.

Wyszliśmy z domu, ale zanim wsiedliśmy do samochodu Byby życzyła mi by wszystko wyszło dobrze. Tak... Też miałam taką nadzieję. Wsiadłam do samochodu i zapytałam się go czy możemy posłuchać muzyki. Zgodził się, więc puściłam moją playliste tą co wcześniej puszczałam Abby. Jaka była jego mina gdy usłyszał swój głos i zobaczył mnie śpiewającą słowo po słowie idealnie tak jak jest w tekście. Zaparkował on przy bardzo, ale to bardzo drogiej restauracji. Skąd wiedziałam? Interesowałam się kiedyś restauracjami i gotowaniem.
Till otworzył mi drzwi, a następnie kelner zaprowadził nas do stolika, które wcześniej było zarezerwowane przez mężczyznę.

Zjedliśmy przepyszną kolacje, nawet nie wiem czy nie najlepsza jaką jadłam w restauracji. Byłam bardzo szczęśliwa, ponieważ nie było niezręcznych sytuacji. Rozmawialiśmy bardzo swobodnie, okazało się nawet, że z charakteru to jesteśmy bardzo podobni. Gdy wróciliśmy do domu przywitała nas zupełna cisza.

- Nikogo nie ma?
- Nie wiem.
- Pewnie Flake jest.
- Nie ma go.

Zobaczyliśmy grupę na messengerze, która przedstawiała naszych kochanych przyjaciół imprezujących w klubie, w którym się poznaliśmy.

- Pójdę na górę odłożyć rzeczy. - powiedziałam do mężczyzny.

Wchodząc na górę zauważyłam schody i wejście do pokoju posypane płatkami róż. Rozejrzałam się dalej i zauważyłam jedynie świeczki. Chciałam wtedy zawołać mężczyznę, ale on mnie wyprzedził łapiąc gwałtownie za moją talię i podnosząc do góry. Zawisnęłam nad nim patrząc mu w oczy, a jego biodra obwiązane były moimi nogami. Till jedynie powiedział:

- Chcesz tego?
- Tak.

Księżyc ubrany w czerwień || Till Lindemann || RammsteinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz