Do budy psie

248 24 4
                                    


Dimitr opłukał twarz zimną wodą i popatrzył w lustro. Krople ściekały po jego skórze, osiadały w kącikach dużych, szarych oczu i na jasnych rzęsach. Usta nadal się nie zagoiły a na klatce piersiowej wciąż widniało kilka siniaków. Mięśniaki Michałkowa mocno go poobijały, udało im się nawet złamać mu żebro, ale czym było to wszystko w porównaniu do tego, z czym mierzył się Vlad? „Może to uczucie będzie smakować lepiej niż myślisz"- przypomniał sobie zimną dłoń przesuwającą się po jego mostku, ciepły oddech na mokrej od potu skórze, szeroki uśmiech i przenikliwe spojrzenie pięknych, dzikich oczu. Dima zacisnął dłonie na brzegach umywalki i pokręcił głową.

-Nad czym ja się kurwa zastanawiam?

Nałożył na siebie koszulkę i sięgnął po ręcznik. Wycierając włosy wszedł do pokoju i popatrzył na stojącego przy oknie Vlada. 

-Przebieraj się- powiedział bez ogródek Riazan, rzucając mu papierowe zawiniątko.

Dima położył ręcznik na łóżku i wyjął z torby cienki, czarny golf.

-Wychodzimy gdzieś?

Riazan skinął głową.

-Gdzieś, gdzie musisz wyglądać...- zawiesił głos i uśmiechając się lubieżnie, przesunął niespiesznie spojrzeniem po ciele Dimitra- Równie dobrze, ale nieco bardziej elegancko.


***

-Co pijesz Paniczu?

-Wódkę z lodem.

-Patriotycznie- zakpił Riazan i skinął na barmana- Dwie wódki z lodem.

Dimitr przysunął literatkę i rozejrzał się po zatłoczonej sali. Uwielbiał nocne życie Murańska. Było wszystkim tym, czego z jednej strony nienawidził- brudem, krwią, kurwami, ćpaniem, przemocą a z drugiej kochał- adrenaliną, wolnością, seksem, sennym mirażem który znikał co rano, gdy wszyscy wracali do szarej rzeczywistości.

-Myślałem, że mamy coś do załatwienia- stwierdził Dimitr, nie odrywając wzroku od tańczącej na parkiecie dziewczyny.

Jej długie, jasne włosy wirowały wokół ponętnego, mokrego od potu ciała które jak w transie bujało się w rytm dudniącej z głośników muzyki. Ubrana w ciasny, czerwony kostium co jakiś czas rzucała mu zalotne spojrzenie przesuwając palcami wzdłuż kuszącej krzywizny swoich krągłych bioder.

-Mamy.

-To klub Surkowa?

-Tak.

-Dragi?- zapytał Dimitr i przesunął palcem po brzegu szklanki a Riazan oblizał usta.

-Dragi, pranie pieniędzy i...-Vlad popatrzył kątem oka na tańczące obok nich dziewczyny- Handel żywym towarem.

Dimitr skrzywił się zniesmaczony i sięgnął po literatkę. Riazan stuknął się z nim delikatnie i wypił wódkę jednym haustem.

-Nie boisz się, że ktoś się nam przygląda?

Riazan otarł usta wierzchem dłoni i uśmiechnął się szeroko.

-Jestem pewny, że od początku jesteśmy obserwowani...- Vlad oderwał wzrok od punktu w tłumie i popatrzył na niego rozbawiony- Mówiłem ci Paniczu, żebyś nigdy przy mnie się nie bał.

Dima wzruszył ramionami.

-Nie boję się.

Nie kłamał. W ciągu tych kilku tygodni z Vladem poznał go na tyle dobrze, że szczerze wierzył zarówno w niego jak i w każde jego słowo. Chociaż nie padało ich tak wiele jakby chciał.

Pies wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz