Obudziłam się zlana potem. Mimo że przez dwa lata chodziłam do terapeutki, (która swoją drogą też nie rozumiała jak to się stało) to wciąż nie mogłam wymazać tego z głowy. Wciąż nie mogłam znieść myśli że w wieku ośmiu lat, zabiłam człowieka mającego całe życie przed sobą. Zeszłam na dół do kuchni, spodziewając się zastać matkę i opowiedzieć o śnie. Odkąd zdążyła się ta sytuacja, kobieta nalegała żebym ćwiczyła. Przeszłam nawet na nauczanie domowe żeby mieć więcej czasu na doskonalenie sztuk walki i szermierkę. Tak, właśnie przewaliłam dziewięć pięknych lat swojego życia na uczenie się jak uderzyć prawidłowo pięścią żeby jej sobie nie złamać. Jednak nie do końca wiedziałam dlaczego matce tak bardzo na tym zależy. Gdy tylko ja o to pytałam, mówiła że grozi mi większe niebezpieczeństwo od innych. Tak więc nie pozostało mi nic innego jak czekać aż łaskawie podzieli się ze mną ta wielką tajemnicą. Ale lubiłam nasze treningi bo pomagały mi częściowo zapomnieć o moich przeżyciach.
Ku mojemu zdziwieniu matki nie było w kuchni. Przeszłam korytarzem do salonu, a potem jeszcze zajrzałam do pokojów gościnnych. Wreszcie znalazłam ją w gabinecie, siedziała na mosiężnym, skórzanym fotelu. Miała na sobie elegancką, czarną suknię, sięgającą jej prawie do kostek. Czarne, długie włosy uczesała w koronę. Rozmawiała z kimś przez telefon, wydawało się że jest zdenerwowana. Gdy tylko zobaczyła, że nie jest sama, przeprosiła rozmówcę i rozłączyła telefon.
-Wstałaś- powiedziała.-Tak - szepnęłam cicho, po czym dodałam - Wybierasz się gdzieś?
- Niestety.....muszę iść na spotkanie w sprawie tego napadu. Moi ludzie nawalili i trzeba zamieść sprawę pod dywan. Jadłaś śniadanie?
- Jeszcze nie
Matka zmarszczyła brwi i podkręciła głową.
-W takim razie poproś służącą żeby ci zrobiła. Wrócę na dwudziestą i wdety zrobimy trening. Dobrze? - zapytała.
-Dobrze - westchnęłam.
Przyzwyczaiłam się do tego że moja matka nie miała praktycznie nigdy czasu. Jej praca( o ile to wogóle można nazwać pracą) była nielegalna. Można by tak powiedzieć że była taka królowa mafii jak w książkach. Heh, dlatego mniej więcej nasza rezydencja znajdowała się w większości pod ziemią. Policja myślała że jest prezeska jakiegoś tam banku. Rozumiecie? Matka tak ich wkręciła że o nic ja nie podejrzewają. Sama dowiedziałam się o jej pracy jakoś po śmierci tamtej dziewczynki. Nie byłam zaskoczona, wiecie jak na dziewięć lat byłam mega inteligentna, przerabiałam materiał z szóstej klasy. Nie żebym się jakoś wywyższała. Jednakże moje życie towarzyskie bardzo na tym ucierpiało ponieważ nikt nie chciał się ze mną przyjaźnić w obawie że narazi się mojej matce lub na jego barkach będzie spoczywało tak wiele tajemnic, że w końcu wygada się policji, to by się nie skończyło dobrze dla nas, a tym bardziej dla niego. Jedyną a zarazem najlepszą moją przyjaciółką była Lara, córka jednego z szefów gangów we Włoszech. Miała osiemnaście lat więc była o półtorej roku starsza ode mnie. Mieszkała na co dzień w Londynie w nowoczesnym domu, więc całkiem nie daleko. To właśnie do niej postanowiłam zadzwonić.
-Hej, co tam? - usłyszałam jej niski głos w słuchawce.
- No wiesz, szczerze to nic ciekawego - odpowiedziałam jej zgodnie z prawdą.
-Aha, już wiem po co dzwonisz.- zaśmiała się głośno.- Znowu ci się nudzi. Zgadłam ?
-No wiesz co.- oburzylam się.
- Co?
- No dobra. Tak nudzi mi się. Zadowolona? - przyznam.
- Jeszcze jak.
Tym razem obie się zaśmiałyśmy.
-No więc mogła byś coś dzisiaj porobić? - zapytałam z nadzieją.
-Jasne, otworzysz mi? Jestem pod twoim domem.
Uśmiechnęłam się. Ona jest niemożliwa...... I za to ją uwielbiałam.
![](https://img.wattpad.com/cover/360518920-288-k281789.jpg)
CZYTASZ
Samotna. Ale Czy Na Zawsze ?
Teen FictionJej matka nie była najlepsza ale jednak zawsze była. Co jeśli pewnego dnia zniknie? Kto poprowadzi całą mafię gdy jej nie będzie ? Czy Area Amstrong odszuka matkę która być może wcale nie chce zostać znaleziona? Czy Area wreszcie pozna kogoś, kto w...