Anton..

9 2 0
                                    

Podróż samolotem minęła mi bardzo szybko i na szczęście bez żadnych interakcji z Miguelem. Za to Natalie, z którą rozmawiałam większość lotu, okazała się bardzo ciekawą i zabawną  kobietą. Rozmawiałam równierz z Robertem, wyjaśniłam mu dokładnie co się stało i podzieliłam się swoimi podejrzeniami na temat ucieczki. Według ochroniarza matka nie miała powodów żeby uciekać. Powiedział że organizacja przestępcza od lat nie była tak potężna jak teraz. Ciekawe....
Szliśmy korytarzem do hali przylotów.
Tam miał na nas czekać sam , czyli zastępca, Anton Petrov. Nigdy nie widziałam tego człowieka. Matka mi kiedyś powiedziała że jeżeli cokolwiek by się stało to do niego mam się udać. Czasami opowiadała mi że Anton jest bardzo pracowity i dzięki niemu udało się wiele akcji. Był dla niej bliskim przyjacielem. Przeszliśmy przez ruchome drzwi i skierowaliśmy się w stronę grupy czekającej na ludzi którzy właśnie wysiedli z samolotu. Rozejrzałam się dookoła, szukając mężczyzny i no cóż.... Tak jak się spodziewałam Antoniego trudno było przeoczyć. Stal raczej z dala od tłumu, otoczony ochroniarzami. Miał na sobie czarny garnitur i eleganckie, błyszczące  buty. Na nadgarstku nosił złotego Rolexa. Podniosłam spojrzenie na jego twarz, był bardzo przystojny miał ciemno brązowe włosy i tego samego koloru oczy. Na mój widok na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Drogie dziecko, tyle mi twoja matka opowiadała o tobie, aż nie mogłem się doczekać by ciebie zobaczyć, jestem Anton- powiedział radośnie.
Stałam osłupiała w miejscu przetwarzając jego słowa. Nie sądziłam że mężczyzna tak ucieszy się z mojego widoku.
Anton wyciągnął do mnie ręce chcąc mnie objąć. Bez chwili zastanowienia się na to zgodziłam. Wtulilam się w jego ramiona, nie wiedziałam czemu ale poczułam się taka bezpieczna, po raz pierwszy od porwania odetchnęłam ulgą. Wiedziałem że Anton mi pomoże i zrzuci trochę cieżaru z moich barek.
- Dzień dobry, choć wiem że pan to wie, nazywam się Area Amstrong. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Och. - mężczyzna zaśmiał się serdecznie- mówmy sobie na ty. Jeżeli nie masz nic przeciwko oczywiście - zapytał.
- Nie, nie mam Anton.- od razu przystosowałem się do jego prośby.
Anton zerknął na zegarek i zmarszczył brwi.
- Czas nas goni, trzeba jechać. Czeka nas długa rozmowa.
Anton zaprowadził nas na parking. Na miejscu czekały na nas dwa duże, czarne mercedesy.
- No, to tak. Area, ty pojedziesz ze mną i Pablo- wskazał na mnie i na swojego ochroniarza. - pojedzie z nami jeszcze... Przepraszam, jak Ci na imię?- zapytał mojej pomocnicy.
-Natalie, proszę pana.
- W każdym razie pojedziesz z nami, w drugim samochodzie pojedzie reszta. A i jakie są wasze imiona? - wskazał na moich ochroniarzy.
- Jestem Robert.
- Miguel.
- Wspaniale- powiedział- No cóż wsiadajcie, czeka nas długa droga.
Wsiadłam do auta z tyłu po lewej stronie. Za kierownicą usiadł Anton, więc, postanowiłam że pójdę spać, miałam nadzieję że mężczyzna nie będzie mnie zagadywał w czasie jazdy.
Zasnęłam dość szybko przez zmęczenie. Śniło mi no um.... Ja jako żyrafa tańczyłam śpiewając baby shark, koło mnie również jako żyrafa śpiewał Miguel. Ale najgorsze było to, że przed nami zatrzymał się taki autobus po Saharze z turystami a w nim najbliżej nas siedzieli moja matka, Anton, Natalie, Robert i nagrywali to wszystko. A do tego jeszcze oni wszyscy byli ubraniu w niebieskie podkoszulki z logo Lidla!!!!
I moja cała podróż autem minęła na upokarzaniu się przed turystami.
Gdy się obudziłam byliśmy już prawie na miejscu. Za oknami było ciemno więc wywnioskowałam że spałam minimum trzy godziny. (Tak wiem że łatwiej było by się po prostu zapytać)
Zapytałam się Antonego za ile dojedziemy na miejsce. Powiedział że jak dobrze pójdzie to za ok. 15 min. Super, czyli mam jeszcze czas na rozmyślanie.
Nim się obejrzałam wjeżdżaliśmy przez wielką bramą do rezydencji. Było ciemno więc nie mogłam stwierdzić czy dom Antonego jest duży. Weszliśmy do środka przez czarne drzwi do holu, który był ogromny po dwóch stronach ciągnęły się schody, a po środku znajdował się czerwony dywan. Całość była oświetlona ogromnym, złotym żyrandolem zwisającym z sufity.
Anton obrócił się do nas.
- Domyślam się że jesteście bardzo zmęczeni. Pokoje gościnne znajdują się po lewej stronie, przejdźcie schodami po lewej dalej będzie korytarz, po jego obu stronach znajduje się pokoje, możecie wybrać jaki chcecie. - powiedział ciepło.
- Dziękuję - odpowiedziałam.
- Och kochana, nie ma za co- odparł.
Wzięłam swoją walizkę od Roberta i poszłam na górę do pokoju. Wybrałam pierwszy lepszy pokój, chociaż myślę że i tak wszystkie wyglądały tak samo. Łóżko było ogromne, chyba trzyosobowe ale no cóż lepiej dla mnie. Przebrałam się w piżamę i wręcz rozpłynęłam się się na miękkiej kołdrze. W takich warunkach każdy by szybko zasnął.




No i kolejny rozdział. Przepraszam że tak późno. Długo nie miałam weny. Sen opisany w rozdziale zdarzył się na prawdę, tylko zamiast matki nagrywał  mnie mój brat....... Także pozdrawiam

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 04 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Samotna. Ale Czy Na Zawsze ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz