Rozdział 12

163 9 0
                                    

- Jak to kupić mi rolki? - zapytał ze zdziwieniem czarnowłosy.

- A wolisz wrotki?

- Nie. Nie umiem jeździć na żadnym sprzęcie.

- Po to tu jestem żeby cię nauczyć - uśmiechnęłam się szeroko. - A teraz chodź i nie marudź - pociągnełam chłopaka za rękę.

Włączyłam sobie na telefonie nawigację. Mimo, że mieszkam tutaj już chwilę czasu dalej nie znam całego miasta.

Jechałam powoli wyrównując swoje tępo z Billem. Czarnowłosemu nie podobał się pomysł z kupnem rolek. Przez całą drogę narzekał, że się zabije i będę miała go na sumieniu.

Po dotarciu na miejsce otworzyłam drzwi, a za mną wszedł Bill. Chłopak westchnął głośno po czym zapytał.

- Nie możemy wrócić do domu? Mam przed sobą całe życie. Nie chce umierać w tak młodym wieku.

- Przesadzasz - przekręciłam oczami. - Chodź, idziemy się zapytać czy znajdziemy w ogóle coś na twoją płetwę - pociągnełam chłopaka w stronę jakiejś kobiety z obsługi. - Dzień dobry. Chciałabym się zapytać czy znajdziemy rolki w rozmiarze...- spojrzałam na  czarnowłosego.

- Czterdzieści pięć - dokończył.

- Dzień dobry. Myślę, że znajdziemy coś takiego na stanie. W jakim kolorze mają być rolki?

- Najlepiej czarne - powiedział Bill oglądając się po sklepie.

- Dobrze. Proszę chwilę poczekać - kobieta ruszyła w stronę magazynu.

Kilka minut później blondynka wróciła z rolkami dla czarnowłosego. Chciałam za nie zapłacić, jednak chłopak w ostatniej chwili przyłożył kartę do terminala i pieniądze poszły z jego konta. Byłam na niego zła, bo to ja zaproponowałam pomysł z kupnem rolek, a czarnowłosy za nie zapłacił.

Poszliśmy z Billem do pobliskiego parku, żeby chłopak miał mniejsze szanse na wjechanie pod samochód. Czarnowłosy założył rolki na ławce, a kiedy chciał wstać jego nogi się rozjechały i wylądował tyłkiem na chodniku.

- Kurwa - jęknął. - Ledwo je założyłem, a już wylądowałem na ziemi.

- Pomogła bym ci, ale wolałeś zrobić to sam. Z resztą źle je zapiąłeś, siadaj poprawię to - powiedziałam i podałam rękę chłopakowi.

Bill usiadł na ławce, a ja poprawiłam rolki. Złapałam go za ręce i powoli pociągnełam go w swoją stronę. Chłopak wstał, a jego nogi lekko się rozjechały. Złapał mnie za talię i mocno przytulił.

- Nie pozwól mi się jeszcze raz wywrócić.

Uśmiechnęłam się szeroko i poprowadziłam go na trawę.

- Spójrz. Musisz najpierw złapać równowagę. Nie możesz się kołysać, bo znowu zaliczysz glebę. Na początku będzie ci ciężko ale wierzę, że dasz radę.

Chłopak uważnie mi się przyglądał, stojąc na trawie. Odsunęłam się od niego i kazałam mu podejść do siebie.

- Serio? Ja nie potrafię jeździć, a nie chodzić - powiedział i przekręcił oczami.

- No to chodź - pociągnełam chłopaka w stronę chodnika.

Jechałam tyłem, ciągnąc lekko czarnowłosego za ręce. Patrzył na mnie z przerażeniem, kołysząc się na wszystkie możliwe strony.

- Mówiłam żebyś do mnie podszedł na tej trawie. Tak to przynajmniej złapałbyś równowagę, a teraz gibiesz się jak galareta - przekręciłam oczami.

- Przepraszam - westchnął i kiedy chciał mnie przytulić za bardzo się przechylił i runeliśmy we dwoje na ziemię.

Bill leżał na mnie trzymając głowę blisko mojej twarzy i pocałował mnie delikatnie w usta.

- Kocham cię - powiedział składając pocałunek na moim czole.

- Ja ciebie też - złapałam go w tali i wtuliłam się w niego.

- Mogło by państwo nie leżeć na środku drogi? Przeszkadzacie przechodniom w poruszaniu się - powiedziała jakaś staruszka stojąc przy nas.

- Tak, przepraszamy. Już wstajemy - pociągnełam Billa za rękę, jednak chłopak się nie poruszył, a ja wylądowałam na nim.

- Ach ta dzisiejsza młodzież - powiedziała starasz pani i ominęła nas kręcąc głową.

Zaśmiałam się głośno kładąc głowę na klatce piersiowej mojego chłopaka.

Leżeliśmy tak dłuższy czas, kiedy zaczęło się ściemniać.

- Chodź. Zmienię buty i cię odprowadzę.

Wstałam razem z czarnowłosym kierując się w stronę najbliższej ławki. Chłopak zmienił obuwie i ruszyliśmy w stronę domu. Jechałam powoli robiąc co jakiś czas mały piruet, a czarnowłosy intensywnie mi się przyglądał. Kiedy dotarliśmy pod dom babci mocno mnie przytulił i pocałował lekko w usta.

- Chcesz przyjść do mnie na noc? Myślę, że babcia nie będzie miała nic przeciwko.

- Okej - uśmiechnął się szeroko.

Weszliśmy do środka witając się z babcią i skierowaliśmy się w stronę mojego pokoju. Ściągnęłam rolki i przebrałam się w piżamę. Położyłam się na łóżku klepiąc miejsce obok siebie i chwilę później Bill w samych bokserkach położył się obok mnie. Przytuliałam się do chłopaka i oparłam głowę na jego klatce piersiowej. Co jakiś czas czułam delikatne pocałunki na moim czole, a po chwili usnęłam przy moim chłopaku.

Shiny ice surface - Bill Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz