Rozdział 15

151 10 0
                                    

- Poszło ci jak zawsze beznadziejnie. Co z tobą trzeba robić, dziewczyno, żebyś cokolwiek się nauczyła? - usłyszałam głos matki.

Stała za Billem przyglądając mi się z mordem w oczach. Ścisnęłam koszulkę czarnowłosego, zamykając oczy i mocniej się w niego wtulając. Próbowałam uspokoić oddech wyobrażając sobie, że wszystko to jest tylko snem, ale beznadziejnie mi szło. Wtedy poczułam mocne szarpnięcie, a kiedy się odwróciłam, zostałam z całej siły uderzona w policzek, przez co wylądowałam na ziemi. Syknęłam cicho łapiąc się za piekące miejsce i spojrzałam w górę. Zobaczyłam ojca, który kłócił się z moim chłopakiem. Wokół nas zrobiło się spore widowisko, które nagrywało wszytko swoimi telefonami.

- Posłuchaj mnie. Wracasz do domu i będziesz posłuszna tak, jak kiedyś, rozumiesz? Udasz się na treningi do pani Alessandry, a przede wszystkim schudniesz. Wyglądasz jak świna. Spójrz na inne dziewczyny, a na siebie, widać różnicę, nie? I nie myśl, że ominie cię odpowiedzialność za ucieczkę. A teraz wstawaj, jedziemy do domu! - powiedziała z jadem w głosie matka. Jestem pewna, że jeśli uda im się zaciągnąć mnie do samochodu, wyląduje w najbliższym szpitalu ze złamanymi wszystkimi kościmi.

- Myślę, że nie będzie takiej potrzeby. Maya zostanie tutaj, w Lipsku - usłyszałam głos Billa, który kucnął przy mnie, przykładając lód do mojego policzka. - Przepraszam to moja wina - powiedział cicho, patrząc mi prosto w oczy.

- Nic się nie stało. Przyzwyczaiłam się - uśmiechnęłam się lekko w jego stronę.

- Wracasz do domu i nie ma kurwa innej opcji, albo inaczej sobie porozmawiamy - tym razem powiedział mój ojciec.

- Nigdzie nie jadę, czego nie rozumiesz? - pierwszy raz się mu postawiłam. Obecność Billa dodała mi odwagi.

- A chcesz się kurwa przekonać? - zobaczyłam jak ojciec podnosi rękę, ale wtedy ktoś go unieruchomił.

Za jego plecami stanął postawny mężczyzna, który zakuł Joshepa w kajdanki.

- Tamtą kobietę również proszę zabrać - powiedział Tom wskazując na moją matkę. Tylko kiedy on się tutaj znalazł? Nie wiem, ale dzięki temu, że zadzwonił na policję uniknęłam kolejnego uderzenia.

- Państwo pójdą z nami - usłyszałam głos policjanta zakuwającego moich rodziców. - A wy zgłosicie się później na komisariat złożyć zeznania.

- Dziękuję - powiedziałam cicho.

***
Po całej sytuacji czekałam, z lodem przyłożonym do policzka, na wyniki konkursu. Po kilkunastu minutach, jurorzy ujawnili miejsca i osoby do nich wybrane. Kiedy słynna Smith dowiedziała się, że zajęła drugie miejsce, a ja pierwsze, wyglądała jak chodzący wulkan, który zaraz wybuchnie zabijając wszystkich swoją lawą. Zdążyła zwyzywać wszystkie osoby znajdujące się w tym pomieszczeniu, a najbardziej mnie mówiąc, że taka wieśniara jak ja nie powinna nic wygrać. No cóż, nie jest mi z tego powodu przykro.

Bill był ze mnie bardzo dumny i mówił mi to przez całą drogę powrotną. Georg chciał, abym nauczyła go przynajmniej poruszać się na łyżwach nie wliczając w naukę figur, które potrafię.

Nie licząc sytuacji z rodzicami, zdecydowanie był to mój ulubiony dzień. Na koniec chłopaki zaprosili mnie do siebie na „mały”melanż. (wszyscy wiemy jak wygląda wykonanie imprez w ich stylu, w szczególności jeśli znajduje się tam Tom).

Napisałam do babci, że zostanę u chłopaków, a ta kazała mi się dobrze bawić i nie zapomnieć o gumce. Cała babcia.

Weszłam do domu bliźniaków, rozebrałam się i rzuciłam na kanapę. Westchnęłam głośno patrząc na chłopaków i wtedy usłyszałam głos Toma.

- To co, chlejemy? - no tak, zapomniałam dodać. Wstąpiliśmy jeszcze do sklepu kupując kilka butelek wódki.

- No kurwa. Pytasz dzika czy sra w lesie, oczywiście, że chlejemy! - dodał Georg otwierając butelkę. Nalał do kieliszków alkoholu, podając każdemu po jednym. -  Za wygraną naszej przyjaciółki i dziewczyny Billa. Na zdrowie!

Wypiłam, na raz, cały kieliszek wódki, krzywiąc się na wszystkie możliwe strony. Było to strasznie gorzkie i piekło mnie po tym gardło.

Usłyszałam głośnie śmiechy chłopaków, którzy skierowali wzrok na moją osobę. Nie dziwię się im. Zapewne wyglądałam jak kot srający na pustyni, kiedy wykrzywiałam tak swoją twarz.

- No co? Pierwszy raz piję czystą wódkę - powiedziałam śmiejąc się cicho i udałam się do kuchni, żeby ostudzić ogień w moim gardle.

- Trzymaj - usłyszałam głos czarnowłosego, który podał mi szklankę z jakimś sokiem. - Spójrz - zaczął się głośno śmiać pokazując mi pewne zdjęcie.

Znajdowałam się na nim ja, z miną... nawet nie wiem jak mam ją określić. Byłam zdziwiona, uśmiechnięta, zła, zadowolna na jednym jedynym zdjęciu. Nawet nie wiem jak to możliwe.

Zaczęłam się śmiać, udając się do salonu gdzie siedziała cała reszta pijąc po kolei wódkę ze szklanej butelki. Dosiadłam się razem z Billem, pijąc równie dużo, co oni. Kiedy alkohol zaczął krążyć w moich żyłach skakałam, tańczyłam i śpiewałam pierwsze lepsze piosenki, które nasunęły mi się na myśli. Dołączył do mnie Tom i Gustav, którzy byli równie pijani jak ja.

Dalszej części imprezy nie pamiętam. Urwał mi się film, kiedy całowałem się z Billem przy ścianie, a później był tylko czarny obraz.

Shiny ice surface - Bill Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz