CARTER:
– No i jak tam randka z Brooks? – spytał Dylan, gdy wszedłem do cuchnącej fajkami piwnicy Masona.
To miejsce wyglądało jak wiecznie usyfiona ruina. Na podłodze walały się pudełka po pizzy i puszki po piwie. Co jakiś czas tu sprzątaliśmy. W sumie to dość rzadko, bo zazwyczaj nam się nie chciało. A spędzaliśmy tu większość wolnego czasu. Jednak mimo tego, że nie lśniło tu czystością i nie było zbyt przytulnie, to czułem się tu, jak w domu bardziej niż u siebie.
Gdy graliśmy i wymyślaliśmy kolejne teksty piosenek zapominałem o całym świecie. A przynajmniej zazwyczaj, bo dziś moje myśli znowu zajmowała Brooks.
– Kurwa, nijak – burknąłem, odpalając papierosa i zaciągając się nikotyną. Rozsiadłem się wygodnie na skórzanej kanapie obok Dylana. – Domyśliła się, że wcale nie chciałem się z nią umówić.
– Musiałeś coś zepsuć – pokręcił głową Mason.
– Taki jesteś mądry? – spojrzałem na niego z niedowierzaniem. – To sam spróbuj ją gdzieś zaprosić. Wcale nie jest taką naiwną kujonką. Jest cholernie pyskata, mądra i...
– No nie mów, że się zakochałeś – prychnął Logan.
– Oj daj spokój.
To wszystko mnie już irytowało. Miało pójść jak z płatka. Miałem ustawić się do końca roku. Nie tracić czasu na naukę, tylko ćwiczyć do konkursu. A skończyło się na tym, że zegar tykał, a ja byłem w ciemnej dupie.
– Dobra – odezwał się Dylan. – Może jeszcze nie wszystko stracone. Co jej powiedziałeś?
– Że potrzebuje korepetycji.
– Co? Serio? – zaśmiał się Mason. – Mówiłeś, że nie chcesz się uczyć.
– No i wcale nie zamierzam. Ale jeśli zgodziłaby się na te korepetycje, to miałbym czas, żeby trochę ją zbajerować. Wiecie, wspólne czytanie książki na łóżku, jakaś nastrojowa muzyka, lampka wina. No nie wierzę, że na to nie poleci.
Skoro mój plan A nie zadziałał pora było wprowadzić plan B. Nie akceptowałem porażek. Porażki są dla słabych.
– Pewnie tylko zgrywa taką niedostępną – pokiwał głową Dylan.
– I co? Zgodziła się na te korki? – zainteresował się Logan.
– Nie – burknąłem.
– A co powiedziała?
– Że nie da się jej kupić – westchnąłem. – Zaoferowałem jej dwa razy tyle, ile zarabia w tej swojej pracy.
– Może zarabia na tyle dużo, że nie była zainteresowana – zastanowił się Dylan.
– Wątpię – Mason pokręcił głową. – Jest kelnerką w pizzerii. Raczej ma z tego jakieś grosze.
Wtedy wpadł mi do głowy pewien pomysł.
– Wiesz w której? – spytałem. – W której pizzerii?
– Ta – chłopak pokiwał głową. – W takiej małej na rogu Bailey Street. Czasami chodzę tam z rodzicami na kolację. Widywałem ją tam w weekendy wieczorami.
Zacząłem się zastanawiać, co nie uszło uwadze chłopaków.
– Co wymyśliłeś? Planujesz ją znowu błagać? – spytał z niedowierzaniem Logan.
– W końcu laska wystąpi o zakaz zbliżania się – parsknął Dylan.
– Nie będę jej błagać. Skoro nie potrzebuje mojej kasy bo ma pracę, to mocno się postaram, żeby tej pracy nie miała.

CZYTASZ
ULTRAVIOLET - ZOSTANIE WYDANA
Ficção AdolescenteDla Cartera muzyka jest całym życiem. Gdy rodzice zabraniają mu udziału w konkursie dla młodych talentów z powodu złych ocen chłopak nie zamierza się poddawać. Ma prosty plan, który nie będzie kosztował go wiele wysiłku - zawróci w głowie jakiejś na...