6.

19.1K 664 283
                                    

AURELIA:

Miałam ochotę się rozpłakać. Nie mogłam jednak tego zrobić przy moim szefie. Nie mogłam pokazać mu tej słabości. Musiałam wyjść stamtąd z godnością.

Jednak gdy tylko wsiadłam do autobusu emocje wzięły górę, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Płakałam przez całą drogę do domu. Widziałam, że ludzie mi się przyglądają, ale było mi wszystko jedno.

Byłam załamana.

Wiedziałam, że znalezienie kolejnej pracy w naszym miasteczku będzie cholernie trudne. Już raz to przerabiałam. Nikt nie chciał zatrudniać uczniów, którzy mieli małą dyspozycyjność w ciągu tygodnia. Tej beznadziejnej pracy jako kelnerka szukałam przez dwa miesiące. A dostałam ją tylko dlatego, że szef zatrudniał młode dziewczyny, żeby się na nie gapić, o czym szybko się przekonałam.

Nienawidziłam tej roboty, ale za każdy razem zaciskałam zęby i wchodziłam tam ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Zazwyczaj umiałam nad sobą panować, nawet, wtedy gdy klienci byli nieznośni. Przecież pamiętałam dla kogo to robię. Ale dziś...

Trochę za mocno puściły mi nerwy. Miałam ochotę udusić na miejscu tego obleśnego typa. Nawet nie wiem, kiedy moja dłoń uderzyła z głośnym plaskiem o jego policzek. To był odruch. Po prostu już nie wytrzymałam.

Otworzyłam drzwi i zdjęłam buty, przecierając po raz ostatni łzy z policzków i przybierając na twarz udawany uśmiech. Skierowałam się w stronę kuchni, gdzie zastałam mamę siedzącą przy stole. Przeglądała coś na laptopie. Wyglądała jakby mocno się nad czymś zastanawiała.

Widziałam, że jest zmartwiona i przemęczona. Nie chciałam jej dodatkowo stresować, więc postanowiłam, że na razie nie wspomnę o mojej utracie pracy. Choć wiedziałam, że pocieszyłaby mnie i zapewniła, że wcale nie muszę pracować, bo oni z tatą dadzą sobie radę, to nie przyjmowałam takiej opcji do świadomości. Czułam, że muszę im pomóc. Nie mogłam być bezużyteczna w tej sytuacji.

– Co czytasz? – próbowałam przybrać normalny ton głosu, co było dość trudne, zważając na to, że przez całą drogę do domu zalewałam się łzami.

Mama dopiero teraz uniosła wzrok znad laptopa. Wyglądała na strasznie zmęczoną. Miała niechlujnie związane włosy, stary wyciągnięty sweter na sobie, a pod oczami fioletowe cienie.

– Wszystko w porządku? – spojrzała na mnie zmartwiona. – Płakałaś?

– Ja? Nie. Po prostu trochę się przeziębiłam.

Widziałam po jej minie, że mi nie uwierzyła, jednak nie drążyła tematu. Zawsze powtarzała mi i Riley, że możemy z nią o wszystkim porozmawiać, jednak nigdy na nas nie naciskała, gdy tego nie chciałyśmy. Szczerze ją za to kochałam.

Była silna, ale też niesamowicie ciepła i wrażliwa. Zawsze chciałam być, taka jak ona.

– Czytam opinie o takim nowym lekarzu – zaczęła, niepewnym głosem. – Leczy jakąś nową metodą, jest bardzo polecany i...

– To świetnie – podekscytowałam się, jednak po jej minie widziałam, że wcale nie jest tak kolorowo. Musiało być jakieś, ale. I domyślałam się o co tu chodzi...

– I strasznie drogi – skrzywiła się.

No tak. Pieniądze.

– Och.

– Może wzięlibyśmy pożyczkę, ale nie jestem pewna, czy dostaniemy kolejną ja... – głos przez chwilę jej się załamał, jednak szybko go opanowała. – Przepraszam, że cię tym martwię skarbie. Coś wymyślimy.

ULTRAVIOLET - ZOSTANIE WYDANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz