7

7.3K 53 2
                                    

Kiedy zmęczoną i głodną mnie umył i odział Pan, poczułam się lepiej. Razem zjedliśmy kolację.

– Dlaczego muszę spać w tej paskudnej klatce? – spytałam, mając na myśli mój pokój.

– Myszko, chyba nie chcesz spać w prawdziwej klatce – odparł mężczyzna. – Przecież masz miękkie łóżko.

– No tak, ale...

– Wystarczy. – Pan podniósł dłoń, aby mnie uciszyć. Byliśmy teraz w bibliotece, on czytał książkę, a ja, nago, leżałam głową na jego udach. Dotykał mojej twarzy jedną ręką, ale nie patrzył na mnie, skupiał się na tekście. Czytał na głos, a ja wsłuchiwałam się w jego słowa.

Słuchając jego głosu, zastanawiałam się nad tym wszystkim, co mi zrobił, a co jeszcze zrobi. Czułam uderzenia gorąca, kiedy palcami zaczepiał moje ucho i szyję, i pragnęłam tego więcej, jego dotyku, uczucia. Jednak wydawało mi się to niewłaściwe. Czyż nie powinnam wierzgać i drapać, próbując wydostać się z tej bańki, w którą zostałam włożona bez mej zgody? Jednak... nie czułam się źle. Wręcz przeciwnie, pomimo bólu, który mi zadawał ten mężczyzna, pomimo upokorzenia, które musiałam znieść, dostrzegałam w tym wszystkim coś... miłego. I chciałam więcej.

To takie popieprzone, myślałam sobie, tuląc uszami głos mężczyzny.

Zamknęłam oczy i dałam ponieść się snu. Czułam, że Pan bierze mnie na ręce, a później kładzie do łóżka i, Boże, tak bardzo chciałam, aby położył się ze mną i przytulił mnie mocno. Tak jednak się nie stało. Nie dostałam nawet buziaka w czoło, po prostu mnie przykrył i wyszedł. Musiałam się tym zadowolić.

Kolejny dzień rozpoczął się leniwie. Przyjemne słońce przebudziło mnie z jakiegoś gorącego snu. Wygrzebałam się spod koca i naga stanęłam w blasku dnia. Zastanawiałam się właśnie, czy nie mogłabym nocować w jakiejś przyjemniejszej norze, gdzie jest osobna łazienka, a nie toaleta postawiona naprzeciw łóżka, kiedy drzwi się otworzyły.

– Dzień dobry, Myszko – powiedział mężczyzna. Miał na sobie luźne ubrania w kolorach brązu. Chyba lubił te odcienie.

– Dzień dobry – odparłam, a on podniósł brew. – Panie...

– No, tak lepiej – rzekł i wszedł do pomieszczenia. – Wciąż masz niezrealizowaną nagrodę za wczorajsze dobre zachowanie. Pozwolę sobie wybrać ci tę nagrodę samemu. Pierwszym jej członem będzie przeprowadzka do nowego lokum, skoro to, och, ubolewam, ci się nie podoba. – Uśmiechnął się cynicznie. – A drugi człon to przyjemne śniadanie na zewnątrz. Na co masz ochotę najpierw?

– Najpierw muszę siku – powiedziałam, patrząc w jego oczy. Miałam nadzieję, że się speszy i wyjdzie, ale on nie dość, że wytrzymał moje spojrzenie, to jeszcze dodał:

– Śmiało. Przecież ci nie bronię. – Założył ręce na piersi i czekał, aż coś zrobię. Głową wskazał mi toaletę. – No, proszę. Sikaj.

Cała się zaróżowiłam ze wstydu i upokorzenia, i, być może, w malutkim stopniu, nauczyło mnie to, aby go nie brać pod włos, bo na końcu to ja klęczę.

– Czy mógłbyś...

– Czy mógłbym co?

– No, wiesz... Wyjść... Panie? – To nieskładne zdanie wypuściły moje usta, kiedy ja unikałam jego wzroku.

– Mógłbym. Jeśli ładnie mnie poprosisz – odparł. – Na kolanach.

Aż się we mnie zagotowało. Nie prosiłam go o nic wielkiego, a on z tego zrobił jakiś duży problem. Nie miałam zamiaru przed nim klęczeć. Posłałam mu najgroźniejsze spojrzenie, na jakie mnie było stać, jednak on jedynie się uśmiechnął. Musiałam być naprawdę czerwona.

przesyłkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz