2. Carmen

7 1 0
                                    

Podróż samolotem minęła nam dość szybko. Leciałyśmy dokładnie 8 godzin i 10 minut, w końcu z Nowego Jorku do Paryża szybko się nie leci. 


Wylądowałyśmy na lotnisku Charles de Gaulle, a następnie taksówką przemieściłyśmy się do (w naszym przypadku) najmniej bezpiecznego dla nas hotelu - de Crillon. Pożegnałyśmy się z kierowcą, zapłaciłyśmy i ruszyłyśmy do hotelowej recepcji. 


- Pamiętaj, nie rzucamy się w oczy - szepnęła Karmela, gdy zbliżałyśmy się do lady. 

- Bonjour! - przywitała się z nami recepcjonistka. Młoda blondynka o zielonych oczach. Miała hotelowy mundurek i plakietkę z napisem: "Amelie-recepcjonistka". Na całe szczęście ja i Karmela dość dobrze znałyśmy francuski i łatwo było nam się komunikować. 

- Panie Carmen Blunt i Karmela Johnson, tak? - spytała (oczywiście po francusku). 

- Tak, to my - odpowiedziała Karmela. 

- Amelie - podała nam rękę. - Dobrze, w takim razie zapraszam za mną, pokój numer 305.

Dziewczyna zaprowadziła nas do pokoju, a następnie znowu zjechała windą do recepcji. Gdy tylko znalazłyśmy się w środku szybo zakluczyłam drzwi. 


- Popatrz Car! Jak tu cudownie! - Mela stanęła przy oknie. No cóż muszę przyznać, że widok był niczego sobie.. Piękna ogromna wieża Eiffla pięła się wysoko do góry. 

- Mhm... - mruknęłam tylko i podeszłam do drzwi balkonowych. Otworzyłam je i już miałam wyjść, gdy nagle zobaczyłam na sąsiednim balkonie Chase'a i Magnusa. Szybko wsunęłam się z powrotem do pokoju zamykając za sobą szczelnie drzwi i zasłaniając rolety. 

- Co ty robisz? - Karmela popatrzyła na mnie zaskoczona. - Karmela... Chase i Magnus stoją właśnie na balkonie obok.... - wydyszałam, a moje serce zaczęło szybciej bić. 

- Umpf!... - blondynka opadła na łóżko. - Nie dobrze...

***

- Idziemy do restauracji! - zadecydowała Karmela. 


- Przyjechałyśmy tu z konkretnym celem, a nie po to by chodzić po restauracjach - zaoponowałam. 

- Mamy tydzień, a ty jesteś tak zestresowana, że musisz się wyrwać! Niechętnie się zgodziłam i zaczęłyśmy się szykować. 

Karmela ubrała przewiewną żółtą sukienkę, a na to założyła białe bolerko. Do "tajnych" kieszeni sukienki powkładała broń, tak na wszelki wypadek. Ja natomiast ubrałam czarne leginsy, bordowy top i czarną skórzaną kurtkę. Do leginsów przyczepiłam swój pasek z bronią, również na wszelki wypadek. 

- Wyglądasz jakbyś szła się bić - zaśmiała się blondynka - Zostaw chociaż rozpuszczone włosy! - poprosiła widząc, że zabieram się za robienie warkocza. 

- Niech będzie - westchnęłam i rozpuściłam włosy, które kaskadą kasztanowych fal, opadły mi na ramiona. Karmela uśmiechnęła się i obie wyszłyśmy z pokoju zamykając drzwi na klucz. Weszłyśmy do windy. Kiedy już prawie była zamknięta z powrotem się otworzyła i do środka weszli...

- No proszę, proszę! Kogo my tu mamy? - powiedział Chase biorąc pasmo moich włosów do ręki. 


Widziałam kątem oka jak Karmela zdezorientowana oparła się o lustro. Sama bardzo się bałam, serce biło mi jak szalone. 

- Nie dotykaj mnie.. - syknęłam sięgając po broń.

Chase zaśmiał się głośno i opuścił dłoń. 

- Bez agresji, kochana. 

Nie wiedziałam co mam robić, wydawało mi się, że winda wlecze się w nieskończoność, gdy nagle drzwi zaczęły się otwierać.

Już miałam wyjść z Karmelą z windy, gdy nagle Magnus złapał dziewczynę za rękę, a następnie przyciągnął ją do siebie, przykładając jej szmatkę do twarzy. Wydałam zduszony okrzyk. Ostatnie co zobaczyłam u przyjaciółki to ogromne przerażenie w jej oczach. A następnie blondynka upadła nieprzytomna na podłogę. 


Stałam przed windą jak kołek dopóki Magnus nie zaczął się do mnie zbliżać. Odruchowo kopnęłam go z całej siły w krocze, a chłopak zwinął się w kącie z bólu. 

- O kurwa, dobrze kopie - mruknął. Chase złapał mnie za włosy i zaczął ciągnąć. 

- Auuu! - zawyłam, a moja ręka momentalnie znalazła się na policzku chłopaka. Czarnowłosy syknął z bólu i złapał mnie w pasie uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. 

- Puszczaj! - warknęłam próbując się wyrwać. 

- Ani mi się śni... - szepnął mi do ucha, a mnie przeszedł dreszcz. Dlaczego tak łatwo dałyśmy się im złapać?! Poczułam jak wszystkie siły mnie opuszczają i przestałam się szarpać.

Znowu byłam tą bezradną i bezbronną małą Carmen jak 3 lata temu. Chciało mi się płakać, ale musiałam powstrzymać łzy i coś wykombinować.

________________________

Jak się Wam podoba moja nowa książka? Ten rozdział troszkę krótki ale nadrobię to.

Pliska dajcie gwiazdki i komentujcie - to naprawdę bardzo motywuje!

Buziaki,

Egipcjanka_xoxo



Carmen BluntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz