Podróż samolotem minęła nam dość szybko. Leciałyśmy dokładnie 8 godzin i 10 minut, w końcu z Nowego Jorku do Paryża szybko się nie leci.
Wylądowałyśmy na lotnisku Charles de Gaulle, a następnie taksówką przemieściłyśmy się do (w naszym przypadku) najmniej bezpiecznego dla nas hotelu - de Crillon. Pożegnałyśmy się z kierowcą, zapłaciłyśmy i ruszyłyśmy do hotelowej recepcji.
- Pamiętaj, nie rzucamy się w oczy - szepnęła Karmela, gdy zbliżałyśmy się do lady.
- Bonjour! - przywitała się z nami recepcjonistka. Młoda blondynka o zielonych oczach. Miała hotelowy mundurek i plakietkę z napisem: "Amelie-recepcjonistka". Na całe szczęście ja i Karmela dość dobrze znałyśmy francuski i łatwo było nam się komunikować.
- Panie Carmen Blunt i Karmela Johnson, tak? - spytała (oczywiście po francusku).
- Tak, to my - odpowiedziała Karmela.
- Amelie - podała nam rękę. - Dobrze, w takim razie zapraszam za mną, pokój numer 305.
Dziewczyna zaprowadziła nas do pokoju, a następnie znowu zjechała windą do recepcji. Gdy tylko znalazłyśmy się w środku szybo zakluczyłam drzwi.
- Popatrz Car! Jak tu cudownie! - Mela stanęła przy oknie. No cóż muszę przyznać, że widok był niczego sobie.. Piękna ogromna wieża Eiffla pięła się wysoko do góry.
- Mhm... - mruknęłam tylko i podeszłam do drzwi balkonowych. Otworzyłam je i już miałam wyjść, gdy nagle zobaczyłam na sąsiednim balkonie Chase'a i Magnusa. Szybko wsunęłam się z powrotem do pokoju zamykając za sobą szczelnie drzwi i zasłaniając rolety.
- Co ty robisz? - Karmela popatrzyła na mnie zaskoczona. - Karmela... Chase i Magnus stoją właśnie na balkonie obok.... - wydyszałam, a moje serce zaczęło szybciej bić.
- Umpf!... - blondynka opadła na łóżko. - Nie dobrze...
***
- Idziemy do restauracji! - zadecydowała Karmela.
- Przyjechałyśmy tu z konkretnym celem, a nie po to by chodzić po restauracjach - zaoponowałam.
- Mamy tydzień, a ty jesteś tak zestresowana, że musisz się wyrwać! Niechętnie się zgodziłam i zaczęłyśmy się szykować.
Karmela ubrała przewiewną żółtą sukienkę, a na to założyła białe bolerko. Do "tajnych" kieszeni sukienki powkładała broń, tak na wszelki wypadek. Ja natomiast ubrałam czarne leginsy, bordowy top i czarną skórzaną kurtkę. Do leginsów przyczepiłam swój pasek z bronią, również na wszelki wypadek.
- Wyglądasz jakbyś szła się bić - zaśmiała się blondynka - Zostaw chociaż rozpuszczone włosy! - poprosiła widząc, że zabieram się za robienie warkocza.
- Niech będzie - westchnęłam i rozpuściłam włosy, które kaskadą kasztanowych fal, opadły mi na ramiona. Karmela uśmiechnęła się i obie wyszłyśmy z pokoju zamykając drzwi na klucz. Weszłyśmy do windy. Kiedy już prawie była zamknięta z powrotem się otworzyła i do środka weszli...
- No proszę, proszę! Kogo my tu mamy? - powiedział Chase biorąc pasmo moich włosów do ręki.
Widziałam kątem oka jak Karmela zdezorientowana oparła się o lustro. Sama bardzo się bałam, serce biło mi jak szalone.
- Nie dotykaj mnie.. - syknęłam sięgając po broń.
Chase zaśmiał się głośno i opuścił dłoń.
- Bez agresji, kochana.
Nie wiedziałam co mam robić, wydawało mi się, że winda wlecze się w nieskończoność, gdy nagle drzwi zaczęły się otwierać.
Już miałam wyjść z Karmelą z windy, gdy nagle Magnus złapał dziewczynę za rękę, a następnie przyciągnął ją do siebie, przykładając jej szmatkę do twarzy. Wydałam zduszony okrzyk. Ostatnie co zobaczyłam u przyjaciółki to ogromne przerażenie w jej oczach. A następnie blondynka upadła nieprzytomna na podłogę.
Stałam przed windą jak kołek dopóki Magnus nie zaczął się do mnie zbliżać. Odruchowo kopnęłam go z całej siły w krocze, a chłopak zwinął się w kącie z bólu.
- O kurwa, dobrze kopie - mruknął. Chase złapał mnie za włosy i zaczął ciągnąć.
- Auuu! - zawyłam, a moja ręka momentalnie znalazła się na policzku chłopaka. Czarnowłosy syknął z bólu i złapał mnie w pasie uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch.
- Puszczaj! - warknęłam próbując się wyrwać.
- Ani mi się śni... - szepnął mi do ucha, a mnie przeszedł dreszcz. Dlaczego tak łatwo dałyśmy się im złapać?! Poczułam jak wszystkie siły mnie opuszczają i przestałam się szarpać.
Znowu byłam tą bezradną i bezbronną małą Carmen jak 3 lata temu. Chciało mi się płakać, ale musiałam powstrzymać łzy i coś wykombinować.
________________________
Jak się Wam podoba moja nowa książka? Ten rozdział troszkę krótki ale nadrobię to.
Pliska dajcie gwiazdki i komentujcie - to naprawdę bardzo motywuje!
Buziaki,
Egipcjanka_xoxo
CZYTASZ
Carmen Blunt
AdventureCarmen - z pozoru grzeczna i poukładana dziewczyna.Lecz tak naprawdę przebiegła, sprytna arogancka szpieżka w szczególności dla tej jednej znienawidzonej przez niej osoby, która zmieniła jej życie o 180 stopni. Chase - boss maffi, arogancki i bezdus...