Wyładowanie po meczu 18+

2.2K 44 62
                                    

-Kurwa! - krzyknął Malfoy rzucając miotłę na drugi koniec szatni. - Znowu przejebaliśmy z tymi jebanymi Gryfonami!

-Następny raz wygramy - powiedział jeden ze ściągających wycierając włosy ręcznikiem.

-Bla, bla, bla, bla, gadacie tak od mojego pierwszego roku - krzyczał Ślizgon na całą szatnie.

-Nie nasza wina, że mają Potter'a jako Szukającego! - obronił się inny chłopak z drużyny. - On jest nie do pokonania, wiecznie łapie tego znicza pierwszy!

Kłótnie członków drużyny Slytherin'u przerwało wolne i głośne klaskanie. Każdy obrócił się w stronę skąd ono dochodziło. Na wejściu do szatni stała wściekła Pansy owinięta w ogromny gruby szal, a obok niej równie ciepło ubrany Blaise klaskając.

-Draconie Lucjuszu Malfoy'u! - wydarła się dziewczyna twardo stąpając w stronę przyjaciela. - Reszta kurwa wypierdalać!

Każdy chłopak w drużyny zabrał się, a po mniej niż minucie w szatni został przerażony Draco, wściekła Pansy i obserwujący ten cały cyrk Blaise.

-Mam mocno przejebane? - spytał cicho Draco swojego przyjaciela na co ten pokiwał twierdząco głową.

-Mam już tego po dziurki w nosie! Kolejny mecz przegrany przez CIEBIE, bo zacząłeś patrzeć maślanymi oczkami na jebanego Potter'a, a znicz to ci dosłownie przed chujem przeleciał! - zabrakło jej powietrza wrzeszcząc na całą szatnie i jeszcze dalej. - Masz walony zakaz wchodzenia do walonych lochów i ja to przypilnuję! Nie ma opcji, że ktoś cię wpuści ukradkiem jak ostatnim razem! Oj nie, nie, nie! Ja będę spać przy tych jebanych drzwiach i chuja wejdziesz! A jak uda ci się jakkolwiek wejść to nawet nie waż się ruchać jakiegoś przypadkowego babsztyla, bo "musisz odreagować po meczu"! Chuja odreagujesz na jakieś lasce, jak kochasz się w pierdolonym Potter'rze! I widać to jak nigdy dotąd, oj już się nie obronisz! Przez pół boiska leciałeś, ba! Przez całe boisko wpatrując się w niego, a jebany znicz po drugiej stronie! Znicz obok nosa, a ty w Potter'a! O twoim marnym zakochaniu, przez które cały dom przegrał to chyba już ze ¾ szkoły wie! Więc ni chuja, dopóki się nie uspokoisz i nie przemyślisz tego gówna, w które się wplątałeś masz zakaz pokazywania się w lochach! Daję ci czas do jutra rana, dokładnie do 6, jak się nie pojawisz z jakąkolwiek skruchą czy czymś podobnym to witaj dożywociu na korytarzu! Hall-Vegas¹ kurwo!

Dziewczyna zaczęła głośno dyszeć po swojej długiej kłótni z Draco, a raczej jej obszerną groźbą, obróciła się na pięcie i skierowała się ku wyjściu ciągnąc Zabini'ego za sobą.

-Powodzenia Smoku... - szepnął Blaise na odchodne i pognał na ciągnącą go za szalik dziewczyną.

Gdy przyjaciele Malfoy'a wyszli z szatni głośno trzaskając przy tym drzwiami usiadł na najbliższej ławce zaczynając głośno klnąć i myśleć jak to wszystko odkręcić.

Po godzinie rozmyślania Malfoy leżał bezczynnie na ławce wpatrując się w sufit, był pewny, że już tego nie odkręci i wiedział, że chyba już trzeba zacząć szukać jakiegoś przytulenego kawałka na korytarzu.

Do szatni nagle wszedł Potter, nadal ubrany w strój do Quidditcha. Draco czując czyjąś obecność leniwie zsunął rękę z oczu.

-Pomyliłeś szatnie, Pottah - powiedział z wyczuwalnym znudzeniem w głosie. - Wasza jest po prawej, tak tylko przypomnę.

-Wyglądasz jak gówno - wycedził Harry patrząc się na Ślizgona z góry. - Musisz iść, McGonagall kazała zamknąć i sprawdzić szatnie.

-Ha, ha, ha, dzięki, nie wiedziałem o tym. Jak tak nie wyglądać, gdy walnięta Parkinson chcę urządzić ci Hall-Vegas do końca Hogwartu, musisz odreagować po kolejnym przegranym meczu z jakąś ładną laską, a też nie możesz i jakieś pół szkoły już wie o chłopaku, który ci się podoba.

One shots |Drarry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz