Trzy Pokolenia 18+

1.1K 32 93
                                    

Ten rozdział wydaje mi się mega kontrowersyjny i pisząc go czułam się w chuj nielegalnie, jakbym jakieś narkotyki sprzedawała. Ale i tak go opublikuje, bo według mnie jest nawet git. Mam nadzieję, że mnie za niego nie pozwiecie do sądu! Miłego czytanka!

Ps. To już drugie ostrzeżenie, które muszę pisać przed rozdziałem, chyba coś ze mną staje się nie tak...

Hogwart
13 czerwiec 1976r.
Godzina 17²¹

James Potter, Gryfon, jeden z Huncwotów... Ten słynny James zakochany w pięknej Lily Evans szedł przez pusty korytarz szkoły. Wszyscy już skończyli lekcje, było ciepło więc większość uczniów spędzała wolne popołudnie na błoniach lub gdzieś w pobliżu zamku.

Nagle został mocno pociągnięty za szatę i przygnieciony czyimś ciałem o ścianę w wąskim korytarzu, aż spadły mu okulary ze słyszalnym trzaskiem obijając się o ziemie. Po chwili poczuł na policzku zimną dłoń zakładającą mu okulary.

-Hej Potter - odezwał się z uśmiechem chłopak w szacie Slytherin'u o długich blond włosach i wyraźnych rysach twarzy, widocznie starszy od James'a, jedyny w swoim rodzaju Lucjusz Malfoy.

James w odpowiedzi tylko uśmiechał się wbijając się w usta starszego. Ich pocałunek przerwały kroki dochodzące z korytarza obok. Lucjusz odrywając się od Gryfona popchnął go lekko, tak by drzwi za nimi otworzyły się. Oboje weszli przez nie trzymając się za ręce.

Były to drzwi prowadzące na balkon na czwartym piętrze Hogwartu. James oparł się o barierkę, gdy Lucjusz przez szparę w drzwiach słuchał czy kroki już ustały.

-To tylko jacyś pierwszoroczniacy - powiedział Malfoy odwracając się w stronę James'a.

Powoli podszedł w stronę Gryfona napierając swoim ciałem na te jego jednocześnie całując go w usta.

-Wiesz, że już za kilka dni ukończę Hogwart i już nigdy się nie zobaczymy? - powiedział Lucjusz ze słyszalnym smutkiem w głosie. - Jest mi z tym cholernie źle, ale ojciec już zaplanował mi całe życie, nie mogę mu się sprzeciwić i nagle przyprowadzić do domu chłopaka zamiast Narcyzy.

-Wiem o tym... - wyszeptał James. - Ja po prostu nie wiem co o tym myśleć. Po prostu spędzimy te ostatnie dni jak najlepiej mając nadzieję, że twoje życie jakoś się ułoży. Narcyza to naprawdę wspaniała kobieta, więc na pewno będzie dla ciebie wspaniałą żoną, zawsze akceptowała twoje "mini zdrady" ze mną, zresztą zawsze o nich wiedziała i sama nas ze sobą zeswatała.

-Tak zrobimy, niech to będą nasze najlepsze dni, a później żegnaj James, oby do zobaczenia - ostatni raz pocałowali się ścigając z siebie ubrania.

Hogwart
7 czerwiec 1998r.
Godzina 22⁵⁴

-Kurwa, tak! - wyjęczał Harry ledwo trzymając się na nogach.

Jego palce aż zbladły od zaciskania ich na barierce przy końcu łóżka, gdy Draco pieprzył go najmocniej jak tylko mógł. Ale obojgu podobało się to i to w chuj.

Malfoy wsunął jedną dłoń w rozczochrane włosy Harry'ego łapiąc za nie i mocno odchylając jego głowę do tyłu. Drugą dłoń trzymał na biodrach Potter'a od czasu do czasu przeczesując nią mokre włosy klejące się do twarzy.

One shots |Drarry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz