- Oczywiście Stark! Trzymasz w domu kryminalistę i dodatkowo wozisz go po mieście! - wrzasnął porządnie podkurwiony Fury. - Czy ty masz jeszcze, choć resztkę zdrowego rozsądku?
- Nie, zgubiłem je, próbując ratować pierdoloną Tarczę parę lat temu! - odkrzyknął mu miliarder, równie mocno wściekły co Nick.
Jak małe dzieci...
- Może przestaniecie się w końcu kłócić? Usiądziemy i porozmawiamy jak ludzie? - westchnąłem, próbując ich jakoś odwrócić od skakania sobie do gardeł.
Gdy czarnoskóry dowiedział się o wypadku, od razu przyjechał do wieży z „kilkoma ludźmi", żeby zobaczyć, jak wygląda sytuacja. Nie byłem z tego powodu zaskoczony, ale i tak nie chciałem dzisiaj już żadnych wrażeń. Znów musiałem przejąć kontrolę nad sytuacją, bo inaczej oboje byśmy zginęli. Wiedziałem, że przez ten rok Tony bardzo podupadł na zdrowiu, ale aż tak? Jedno było pewne - Iron Man został dawno odwieszony do szafy.
- Masz rację Pete, w końcu zjawiłeś się tutaj, żeby porozmawiać Nick - wycedził przez zęby starszy i usiadł na fotelu obok mnie. Fury zajął miejsce na sofie naprzeciwko nas.
- No więc Wrench - zaczął, a ja skrzywiłem się lekko. Nie lubiłem, jak ktoś tak do mnie mówił. Źle mi się kojarzyło. - Co się wydarzyło w dniu, w którym zawaliło się TBI?
- Kingpin mnie porwał i torturował przez rok - odparłem krótko. - A dzisiaj chciał zabić mnie i Tonego - zerknąłem na Starkusia, który nerwowo bawił się rogiem poduszki.
- Chcę wiedzieć wszystko, co wiesz o tym człowieku, a dopiero później będziemy mogli porozmawiać o twoim ułaskawieniu - stwierdził stanowczo, a ja westchnąłem krótko. Rana na boku została tylko powierzchownie oczyszczona, bo na nic więcej nie było czasu.
- Pohamuj się trochę Fury. Dzieciak przed chwilą został ranny - próbował bronić mnie miliarder.
- Ten twój dzieciak przyniósł nam więcej szkód niż pożytku, więc niech na coś się w końcu nada - poczułem ukłucie w sercu. Wszystko, co robiłem do tej pory, było złe i karalne, a ja zdawałem sobie z tego sprawę. Jednak jak ktoś to powiedział, już tak dobrze się z tym nie czułem.
- Spokojnie Tony, wszystko mu powiem - westchnąłem. Zasłużyłem sobie na to. Zasłużyłem za wszystko, co zrobiłem.
Opowiedziałem jednookiemu każdą rzecz, jaką wiedziałem o tym gnoju. Nie omijałem szczegółów, a kiedy skończyłem, padło pytanie, którego się tak bardzo obawiałem.
- I nie zrobiłeś nic, żeby go powstrzymać? Nawet jak traktował cię jak syna, a ty go nienawidziłeś?
- To nie jest i nie było nigdy takie proste - rzuciłem. - Kingpin miał udziały w Rosji. Pracował z Czerwoną Salą... - zacząłem, ale nie dane mi było szybko dokończyć.
- Co? - dźwięki niedowierzania Furego były od dzisiaj moimi ulubionymi. - Nigdy o tym nie słyszałem.
- Mam wszczepioną blokadę feromonową - westchnąłem. - Nie mogę zrobić mu krzywdy, chyba że sam tego chce. Dlatego pozwolił mi ze sobą zamieszkać.
- Wysłałem ludzi na podane przez ciebie adresy - powiedział. - Najpewniej już go tam nie ma, ale może coś znajdziemy - dodał po krótkiej chwili.
CZYTASZ
LOST BY CHOICE
FanfictionKontynuacja wcześniejszej książki "Wrong enemy" Nie mogłam was przecież zostawić z smutnym Starkusiem ♡