1.Witaj w domu

393 24 4
                                    

Luna🥀

Pustym wzrokiem patrzyłam na dwa nagrobki. Należały do moich rodziców. Powinnam być smutna, ale nie byłam. Czułam ulgę, a może nawet szczęście. Rodzice zginęli w wypadku, bo jakiś pijany kierowca w nich wjechał. Przed wjazdem mocno pokłóciłam się z mamą. Dalej pamiętam słowa które powiedziała na koniec.

Ta, bo kto by chciał taką wstrętną dziewuchę jak ty?!

Moja mama często mnie raniła, ale te słowa bolały prawie tak bardzo jak wtedy, gdy w moje piąte urodziny nazwała mnie pomyłką. Jednak z wiekiem przyzwyczaiłam się do takich nazw.

Patrząc na jej grub wiedziałam, że już więcej mnie nie wyzwie ani nie wyśmieje. Kiedy tak pomyślałam to nawet się uśmiechnęłam.

-Luna rusz dupę bo padać zaczyna!- krzyknął mój kochany brat.

-Co ja z cukru jestem? Zaczekaj Mars- odpowiedziałam, a on w odpowiedzi pokazał mi język.

Uśmiechnęłam się lekko na jego dziecinne zachowanie. Dwudziestolatek z zachowaniem dwulatka. Smutne. Żartowałam, bo to w chuj zabawne. Ostatni raz spojrzałam na nagrobki rodziców i wsiadłam do BMW brata. Mars spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

-No to lecimy- powiedział wesoło i wcisnął pedał gazu.

Rozumiałam jego zadowolenie, bo nie tylko ja nienawidziłam rodziców. Dla niego też byli okropni. Szczególnie ojciec, który chciał wychować go na silnego samca alfa, a dostał żartobliwego omegę. Zawsze na niego krzyczał, bo Mars był wrażliwym chłopcem, a tata chciał by był twardym i bezuczuciowym potworem jak on. Chciał z niego zrobić swoją podobiznę, ale mu się nie udało.

-Mam nadzieję, że masz w swoim mieszkaniu ciepłą wodę albo chociaż prąd- powiedziałam zgodnie z prawdą bo nigdy nie słyszałam żadnej wzmianki o tym, że mój brat ma pracę.

-Spokojnie. Mam dużo kasy jeśli o to pytasz- odpowiedział bardzo zadowolony.

-Skąd?- zapytałam zaciekawiona.

-Z dupy. Dobra koniec rozmowy muzę włączam- oznajmił po czym włączył radio.

Do moich uszu dobiegły pierwsze melodie piosenki, którą dobrze znam. Flawlëss.

O kurwa!!!

Ignorując proszące spojrzenie brata, nacisnęłam kilkukrotnie przycisk odpowiadający za głośniejsze brzmienie muzyki. Poczekałam chwilę i zaczęłam się drzeć w rytm muzyki

You don't exist
Take a Perc' in the Tonka,that's it
Money swollen Like cyst, huh
They done put faith in the kid, huh

Po chwili dołączył mój brat i zaczęliśmy się wydzierać jak osoby, które wyrwały się z psychiatryka.

Już wiem po kim to mam.

Nagle zaczął dzwonić telefon Marsa.

-Odbierz za mnie, bo ja prowadzę- powiedział brat.

Skinęłam głową i wzięłam telefon do ręki.

Na ekranie widniał duży napis ,,Xanderuśek,,

-Kto dzwoni?

-Jesteś gejem?- odpowiedźałam na jego pytanie pytaniem.

-Aha czyli Xander- zmarszczyłam brwi na jego odpowiedź przez co Mars zrobił wystraszoną minę jakby dopiero teraz zrozumiał moje pytanie- Nie! Nie jestem gejem.

-Spokojnie. Wiedz, że zawszę będę twoją siostrą. Niezależnie od twojej orientacji- powiedziałam na co z ust Marsa wyszło głośne parsknięcie.

Turn it off |+18|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz