•||1||•

407 13 0
                                    

Los Santos to przepiękne miasto cieszące się dużym zainteresowaniem szczególnie w nocy. To właśnie w tedy zwykłe życie idzie w odstawkę a w grę wchodzi przestępczość. To tu mieszkają i uczą się uczniowie szkoły, w której nauczyciele nie mogą sobie poradzić. Realje są takie, że wiele osób nie nadaje się na pracę z dziećmi przez co dużo uczniów daje popalić nauczycielowi albo na odwrót to nauczyciel dręczy uczniów. W tej szkole jest jedna banda, która szczególnie jest znana z tego, że każdy zna ich przygody. O tej grupie są zawsze jakieś rozmowy w pokoju nauczycielskim tak było też w tym przypadku.

- Słyszeliście co tym razem ta banda patałachów zrobiła?!- Zaczęła nerwowo matematyczka

- Nie? Co tym razem się im udało wykombinować?- Zapytał spokojnym tonem nauczyciel historii

- Wyobraźcie sobie, że znów gnębią innych i wyłudzają od nich pieniądze i jeszcze odkręcili grzejnik z łazienki. Brak słów po prostu kiedyś nie wytrzymam z tymi dzieciakami- Powiedziała podirytowana nauczycielka

- Czyli jednym słowem nowy rok szkolny dopiero się zaczął a Erwin i spółka nadal robią postrach w szkole. Trzeba ich wezwać i z nimi porozmawiamy- Stwierdziła polonistka

- Masz rację.

*Pov. Erwin*

Siedziałem sobie z ekipą i rozmawialiśmy o tym co będziemy robić po szkole. Oczywiście większość osób stwierdziła, że mały napadzik nie zaszkodzi. Każdy z nas potrzebuje hajsu a po co iść do normalnej pracy? No kto normalny by siedział z własnej woli paręnaście godzin w pracy tylko po to żeby pod koniec miesiąca dostać marną wypłatę? Rozmyślałem sobie tak i próbowałem jakoś nie myśleć o tym, że za chwilę idziemy na kartkówkę. Moje rozmyślanie przerwał komunikat.

- Erwin Knuckles, Vasquez Sindacco, Albert Speedo, Michael Quinn, Nicollo Carbonara, David Gilkenly i Dia Garcon proszeni są do gabinetu dyrektora w trybie natychmiastowym- Usłyszeliśmy z głośników a oczy wszystkich na korytarzu zwróciły się w naszą stronę

- To nie fair czemu zawsze to my a nigdy nie  Heidi i San?- Zapytał Dia

- Może dlatego, że my jesteśmy ci bardziej odpowiedzialni?- Stwierdziła dziewczyna na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać

- Po prostu jesteście bardziej lubiani przez nauczycieli- Oświadczył Vasqez

- No, ale przynajmniej nas kartkówka ominie nie to co was- Powiedział Speedo

- Powtarzamy Erwin Knuckles, Vasquez Sindacco, Albert Speedo, Michael Quinn, Nicollo Carbonara, David Gilkenly i Dia Garcon proszeni są do gabinetu dyrektora- Znów było słychać nasze imiona tym razem wypowiedziane przez bardziej wkurzony ton głosu

- Dobra chodźcie już do tego gabinetu bo ci nauczyciele mają kij w dupie- Powiedziałem i wszyscy skierowaliśmy się w stronę wspomnianego pomieszczenia. Gdy już byliśmy przed drzwiami gabinetu zapukaliśmy a po chwili mogliśmy usłyszeć stłumiony głos zapraszający nas do środka

- Może jakieś dzień dobry? Mowy wam zabrakło? Normalnie za grosz kultury.- Wycedziła baba od matmy

- Dzień dobry pani Ropucho- Powiedział David

- Mam na nazwisko Ropuchowska panie Gilkenly- Mówiła wkurzony tonem

- Dobrze, ale wezwaliśmy was nie po to by prowadzić takie dyskusje tylko by dowiedzieć się od was paru informacji- Powiedziała dyrektorka

- Dokładniej chodzi nam o wasze zachowanie w stosunku do uczniów z pierwszych klas oraz o incydent z grzejnikiem- Sprecyzowała ta wredna ropucha

- Proszę pani nie wiem o co chodzi. Nie sądziłem, że oprowadzanie nowych uczniów i pomaganie im z lekcjami to jakieś przestępstwo- Powiedziałem

- Panie Knuckles dobrze pan wie, że chodzi nam o wyłudzanie pieniędzy, bójki i gnębienie uczniów z innych klas- Odpowiedziała mi dyrektorka

- Pani Brown z całym szacunkiem, ale pani naprawdę myśli, że my mogliśmy by wyłudzać od innych pieniądze? Ja jako osoba wierząca nigdy bym się nie dopuścił takiego karygodnego czynu- Mówiłem spokojnie, ale z nutą zdziwienia

- Panie Knuckles przestanie pan kłamać?!- Nagle wybuchła nauczycielka

- Może pani na mnie nie krzyczeć? To my jesteśmy osobami poszkodowanymi w tej chwili, bo nie dość, że oskarżają nas o takie karygodne czyny to jeszcze teraz wyżywa się pani na mnie- Dalej próbowałem zachować spokojny ton mimo, że najchętniej na rzuciłbym się na nią

- Dobrze czyli mam rozumieć, że nie ukradliście pieniędzy ani nie gnębiliście młodszych uczniów?- Zapytała dyrektorka

- Dokładnie- Odpowiedziałem

- A reszta zgromadzonych zgadza się z tym?

- Tak.

- Nie...- Powiedział Dia a wszyscy spojrzeli się na niego- Nie słuchałem mogą panie powtórzyć?- Dokończył

- Panie Garcon rozmawiamy o poważnych rzeczach, więc prosimy uważać. Pytałam się czy wszyscy zgadzają się z tym, że to nie wy znęcaliście się nad innymi uczniami- Powiedziała spokojnie pani Brown

- A no to tak, nie zrobiliśmy tego- Odrzekł Dia

- Dobrze czyli została jeszcze kwestia odkręcenia i wyniesienia grzejnika z łazienki- Stwierdziła niechętnie matematyczka, która najchętniej dalej by dyskutowała o tym, że jesteśmy winni

- Proszę pani a możemy wiedzieć kiedy to się stało?- Zapytał Vasqez

- Wydarzyło się to dokładnie trzy dni temu

- Niestety my nic nie wiemy na ten temat- Mówił Carbo

- Właśnie to nie my! Ropucho przestań kłamać!!!- Zaczął krzyczeć David

- Przepraszam za kolegę- Powiedziałem- Aczkolwiek nic mi nie wiadomo na temat wyniesienia grzejnika. Prawda jest taka, że ten grzejnik ledwo co się trzymał i to, że go nagle nie ma nie zdziwiło nikogo bo wszyscy myśleli, że po prostu odpadł- Dodałem

- Widzę, że dalsze rozmowy nie przyniosą żadnych korzyści, więc możecie iść już na lekcje- Stwierdziła dyrektorka

- Dobrze dziękujemy za możliwość wypowiedzenia się na ten temat- Powiedziałem po czym wszyscy udaliśmy się do wyjścia

- Do widzenia- Powiedzieliśmy

- Nara stara Ropucho!!!- Wykrzyczał na odchodne David

---------------------------------

Mam nadzieję, że dobrze odbierzecie tą książkę. Pisałam ją dość dawno temu, lecz dopiero teraz stwierdziłam, że będę ją kontynuować. Ostrzegam, że z moim zapałem może być ciężko, więc nie wiem jak często będą się pojawiały rozdziały.

5city schoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz