*Pov. Erwin*
Siedzę właśnie w klasie. Szczerze mówiąc to już od dobrych kilkunastu minut nie słucham tego co mówi nauczycielka. Zwykła nudna lekcja a ja siedzę, patrzę w widok za oknem i planuję kolejny napad. Kolejna noc nieprzespana no, ale ktoś musi zaplanować akcję. Eh... w niedzielę kolejny wielki finał. Siedziałem tak jeszcze chwilę myśląc o tym aż nauczycielka mnie wyrwała z transu.
- Panie Erwinie potrzebuje pan specjalnego zaproszenia? Zapraszam do tablicy rozwiąże pan to równanie.- Powiedziała matematyczka na co niechętnie wstałem i udałem się do tablicy. Jeszcze tego brakowało kolejna jedynka wpadnie...- Dobrze, więc proszę tu jest kreda i życzę powodzenia- Dodała
Napisałem coś co wydawało mi się prawidłowe, ale w połowie rozwiązywania tego zadania zdałem sobie sprawę, że nie wiem co dalej. Stałem tak i zastawiałem się co mam teraz zrobić aż w końcu sobie przypomniałem szybko dokończyłem równianie i odłożyłem kredę.
- Mhm... dobrze- Powiedziała niechętnie- Mogę dać panu najwyższej trzy.
- Jak? Przecież dobrze to zrobiłem!- Zdenerwowałem się
- Nie tym tonem panie Knuckles. Dostał pan taką ocenę, ponieważ pan nie słuchał na lekcji i zajęło to panu dużo czasu- Odpowiedziała mi
- Jebana szmata- Powiedziałem pod nosem
- Co proszę?- Zapytała
- Mówiłem, że dziękuję pani bardzo serdecznie
- Dobrze Knuckles siadaj- Dodała po czym odwróciła się z powrotem do tablicy
Reszta tej lekcji minęła tak jak zawsze. Parę osób poszło jeszcze do tablicy a ja siedziałem i dalej nic nie pisałem. Oglądałem tylko ten cyrk i odliczałem minuty do dzwonka. Gdy mój zbawiciel zadzwonił to spakowałem swoje rzeczy do plecaka, wziąłem go i udałem się na korytarz.
- BOŻE, ALE TA ROPUCHA SIĘ NA NAS UWZIĘŁA! Moja matka to mnie chyba zabije za kolejną jedynkę.- Wykrzyczał heterochromik
- Szczerze mówiąc to chyba najbardziej ona nienawidzi Erwina- Powiedział Vasqez
- Chuj w nią- Zlekceważyłem to
- Ta, ale nie wiem czemu dostałeś trzy. Zrobiłeś wszystko dobrze- Wtrącił się Carbo
- Dobra mniejsza.
- Racja po co mamy się denerwować- Stwierdził San
- Co mamy teraz?- Zapytał Dia
- Niemiecki- Powiedział Heidi
- Boże. Uciekamy z tego gówna?- Spytał Speedo
- NO I TO MI SIĘ PODOBA- Stwierdził David
Tak jak ustaliliśmy, tak i zrobiliśmy. Jak byliśmy już przy naszym murku to postanowiliśmy iść na parking ukraść jakieś samochody i motory by móc się pościgać. Ja wziąłem motor, bo jazda na tym dwu kołowym pojeździe idzie mi o wiele lepiej niż zwykle szło mi gdy prowadziłem auto. Reszta wybrała to co było lepsze i ustawiliśmy się wszyscy i ruszyliśmy z pieskiem opon. Dla mnie wyścig nie trwał długo, bo podczas drogi trochę się zamyśliłem i przeleciałem przez kierownicę oraz murek, na którym zatrzymał się mój motor. Końcowo musiałem pojechać szybko na szpital, ale oprócz paru zadrapań i skręconego nadgarstka nic mi nie było. Po tym incydencie pojechaliśmy do bazy omówić plan na napad.
- Czekamy jeszcze na kogoś?- Zapytałem od razu gdy wszedłem do środka pomieszczenia.
- Nie. Możemy zaczynać- Powiedział San
- Dobra, więc plan jest taki...
----------------------------------Dziękuję za taki pozytywny odbiór pierwszej części <3 Mam jeszcze jeden skończony rozdział w zapasie, więc pojawi się on jutro. Od 4 robią się schody, bo nie mam jeszcze skończonego tego, dlatego może on się pojawić w piątek a może dużo później.
CZYTASZ
5city school
Fiksi RemajaW pewnym mieście jest grupa nastolatków, która zaczęła wkraczać w świat przestępczy. W szkole usiłują zachować pozory i udają w miarę dobrych uczniów, lecz każdy oprócz nauczycieli dobrze wie co ta grupa robi. Mimo tego co robią starają się żyć norm...