•||3||•

261 11 0
                                    

*Pov. Erwin*

Siedzę właśnie w klasie. Szczerze mówiąc to już od dobrych kilkunastu minut nie słucham tego co mówi nauczycielka. Zwykła nudna lekcja a ja siedzę, patrzę w widok za oknem i planuję kolejny napad. Kolejna noc nieprzespana no, ale ktoś musi zaplanować akcję. Eh... w niedzielę kolejny wielki finał. Siedziałem tak jeszcze chwilę myśląc o tym aż nauczycielka mnie wyrwała z transu.

- Panie Erwinie potrzebuje pan specjalnego zaproszenia? Zapraszam do tablicy rozwiąże pan to równanie.- Powiedziała matematyczka na co niechętnie wstałem i udałem się do tablicy. Jeszcze tego brakowało kolejna jedynka wpadnie...- Dobrze, więc proszę tu jest kreda i życzę powodzenia- Dodała

Napisałem coś co wydawało mi się prawidłowe, ale w połowie rozwiązywania tego zadania zdałem sobie sprawę, że nie wiem co dalej. Stałem tak i zastawiałem się co mam teraz zrobić aż w końcu sobie przypomniałem szybko dokończyłem równianie i odłożyłem kredę.

- Mhm... dobrze- Powiedziała niechętnie- Mogę dać panu najwyższej trzy.

- Jak? Przecież dobrze to zrobiłem!- Zdenerwowałem się

- Nie tym tonem panie Knuckles. Dostał pan taką ocenę, ponieważ pan nie słuchał na lekcji i zajęło to panu dużo czasu- Odpowiedziała mi

- Jebana szmata- Powiedziałem pod nosem

- Co proszę?- Zapytała

- Mówiłem, że dziękuję pani bardzo serdecznie

- Dobrze Knuckles siadaj- Dodała po czym odwróciła się z powrotem do tablicy

Reszta tej lekcji minęła tak jak zawsze. Parę osób poszło jeszcze do tablicy a ja siedziałem i dalej nic nie pisałem. Oglądałem tylko ten cyrk i odliczałem minuty do dzwonka. Gdy mój zbawiciel zadzwonił to spakowałem swoje rzeczy do plecaka, wziąłem go i udałem się na korytarz.

- BOŻE, ALE TA ROPUCHA SIĘ NA NAS UWZIĘŁA! Moja matka to mnie chyba zabije za kolejną jedynkę.- Wykrzyczał heterochromik

- Szczerze mówiąc to chyba najbardziej ona nienawidzi Erwina- Powiedział Vasqez

- Chuj w nią- Zlekceważyłem to

- Ta, ale nie wiem czemu dostałeś trzy. Zrobiłeś wszystko dobrze- Wtrącił się Carbo

- Dobra mniejsza.

- Racja po co mamy się denerwować- Stwierdził San

- Co mamy teraz?- Zapytał Dia

- Niemiecki- Powiedział Heidi

- Boże. Uciekamy z tego gówna?- Spytał Speedo

- NO I TO MI SIĘ PODOBA- Stwierdził David

Tak jak ustaliliśmy, tak i zrobiliśmy. Jak byliśmy już przy naszym murku to postanowiliśmy iść na parking ukraść jakieś samochody i motory by móc się pościgać. Ja wziąłem motor, bo jazda na tym dwu kołowym pojeździe idzie mi o wiele lepiej niż zwykle szło mi gdy prowadziłem auto. Reszta wybrała to co było lepsze i ustawiliśmy się wszyscy i ruszyliśmy z pieskiem opon. Dla mnie wyścig nie trwał długo, bo podczas drogi trochę się zamyśliłem i przeleciałem przez kierownicę oraz murek, na którym zatrzymał się mój motor. Końcowo musiałem pojechać szybko na szpital, ale oprócz paru zadrapań i skręconego nadgarstka nic mi nie było. Po tym incydencie pojechaliśmy do bazy omówić plan na napad.

- Czekamy jeszcze na kogoś?- Zapytałem od razu gdy wszedłem do środka pomieszczenia.

- Nie. Możemy zaczynać- Powiedział San

- Dobra, więc plan jest taki...
----------------------------------

Dziękuję za taki pozytywny odbiór pierwszej części <3 Mam jeszcze jeden skończony rozdział w zapasie, więc pojawi się on jutro. Od 4 robią się schody, bo nie mam jeszcze skończonego tego, dlatego może on się pojawić w piątek a może dużo później.

5city schoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz