•||11||•

109 7 2
                                    

*Pov. Speedo*

Siedzę właśnie na kolacji. Obok mnie siedzi mój wkurzony ojciec, bo niestety dowiedział się, że ostatnio wychodzę z domu wieczorami. Wiem, że jest wkurwiony pomimo tego, że stara się to zamaskować, przez tyle lat nauczyłem się jego zachowań na pamięć. Erwin, który siedzi na przeciwko mnie jest jakiś nie obecny już nie wygląda na przygnębionego, lecz widać, że mocno się zamyślił. Jestem ciekaw co mu Gregory powiedział, że tak mu się polepszył humor. Przecież ostatnio wyzywali się od debili, więc nie mogło być to nic przyjemnego, ale pomogło. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk widelca uderzającego z impetem w stół to Pani Lucy upuściła sztućce przy czym robiąc taki hałas, że aż wszyscy zwrócili na nią uwagę.

- Przepraszam Was kochani, ale do całej waszej trójki mówię a nikt nie reaguje. Erwin coś ty tak się zamyślony znów? Wiem, że jesteś zakochany w Heidi, ale bez przesądy nie samą miłością człowiek żyje- powiedziała kobita na co chłopak nieco się skrzywił.- Alberta nie znam tak dobrze, więc nie wiem o co dokładnie chodzi, ale jesteś jakiś spięty- stwierdziła a ja automatycznie poczułem wzrok ojca na sobie, lecz szybko sprostowałem:- Proszę się nie martwić. Wie Pani i dla mnie, i dla Erwina wciąż jest to nowa sytuacja, lecz zapewniam, że to nic  czym trzeba zaprzątać sobie głowę.

- Dobrze skoro tak twierdzisz. Jack a ty co taki zdenerwowany?

- To nic takiego kochanie po prostu miałem ciężki dzień w pracy- skłamał.

- No dobrze. Jedzenie jest dobre?

- Tak proszę pani wyśmienite.

- Przepyszne kochanie.

- Jest git mamo.

- Cieszę w takim razie. A opowiadajcie kochani jak tam w szkole? Albercie masz jakiegoś najlepszego przyjaciela? Chciałabym się dowiedzieć coś więcej o tobie, bo Erwina znam lepiej niż kogokolwiek innego, ale o tobie wciąż mało wiem.

- W szkole wszystko w porządku standardowo dużo nauki przerywana krótkimi przerwami spędzanymi z grupą znajomych. Moim najlepszym przyjacielem jest Dante- skłamałem by mój ojciec się nie dowiedział z kim spędzam ostatnio tak dużo czasu. Mojemu kuzynowi nic nie zrobi a Vasquezowi może stać się krzywda, więc nie chcę go narażać.

- To super!

------------------
*time skip*

Razem z ojcem wróciłem do domu. Po przekroczeniu progu domu zacząłem ściągać buty. Cały czas czułem wzrok ojca na sobie, podejrzewałem dlaczego tak jest. Chyba wolałem masę pytań odnośnie szkoły zadanych przez panią Lucy, która po prostu była ciekawa i nie miała złych intencji mimo, że było to na dłuższą metę męczące niż pytania od ojca na temat tego co robię po nocach na mieście i z kim.

- Długo jeszcze będziesz ściągał te buty?- usłyszałem wkurzony głos ojca.

- Oczywiście przepraszam.

- Dobrze. Zapraszam cię Albercie do salonu musimy sobie poważnie porozmawiać- stwierdził po czym zaczął iść do wskazanego pokoju a ja za nim. Gdy byliśmy już w salonie ojciec kazał mi usiąść na jednej kanapie po czym sam usiadł na kanapę, która stała naprzeciwko mnie.- Więc możesz mi łaskawie powiedzieć gdzie ty chodzisz po nocach?

- Przejść się. Uspokaja mnie to, więc idę na spacer nocą.

- Spacer? No dobrze. A powiedz czemu wczoraj nie wróciłeś na noc? W lesie spałeś? Czy w parku na ławce?

- Byłem u Dante.

- Skoro tak twierdzisz to pozwól, że wykonam jeden telefon.

- Oczywiście ojcze.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 12 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

5city schoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz