-masz na pewno wszytko? -spytała.
-Mamo, pytasz się mnie już setny raz o to samo- odpowiedziałam zirytowana.
-wiem, ale chcę się upewnić- wyjaśniła szczerząc się w moją stronę.
-tak, mam wszytko. Zadowolona?- odparłam w jej stronę.
Tak wygląda każdy poranek z moją mamą. No prawie każdy. Ten był inny.
Gdy tylko mama dowiedziała się wczoraj, że idę spotkać znajomych ze szkoły, uśmiech ani na chwilę nie zniknął z jej twarzy.
Gdy tamtego dnia wróciłam do domu, zostałam zasypana milionem pytań.
To jej zachowanie może się niektórym wydawać dziwne, ale osoby które od zawsze miały przyjaciół, nie będą w stanie tego zrozumieć.
Była taka szczęśliwa, że w końcu znalazłam przyjaciół. Nie chciałam jej tego psuć mówiąc, że wcale nie czuję przy nich prawdziwego szczęścia, a to wszystko robię tylko dla niej.
Może po prostu nie wiedziałam czym było prawdziwe szczęście?
Gdy wyszłam, zaczęłam kierować się w stronę szkoły błagając aby tym razem nie zostać ochlapana.
~
Wchodząc do szkoły zastanawiałam się jak po wczorajszym dniu będą wyglądać moje relacje z zresztą.
Skoro mówili, że jestem mile widziana również następnym razem, to może znaczy że mnie lubią? Albo powiedzieli to tylko z grzeczności? Tak, pewnie to drugie.
Kiedy rozglądałam się w poszukiwaniu sali zobaczyłam znajomą twarz.
Twarz wyrażająca jedynie chłód i obojętność.
Zdziwiłam się trochę. Czyżby nie przypadło mu do gustu nasze wczorajsze spotkanie? A może coś źle zrobiłam? Może rzeczywiście mnie tam nie chciał?
Egoistko, nie wszystko musi zawsze dotyczyć ciebie.
Gdy przechodziłam obok niego, nie byłam w stanie się powstrzymać.
Zerknęłam w jego stronę, a on dalej pusto wpatrywał się w jeden punkt. Zastanawiałam się, co mogło się stać.
W pewnym momencie odwrócił głowę w moją stronę. I wtedy zorientowałam się, że tak pochłonęły mnie myśli, że zapomniałam, iż dalej się w niego wpatrywałam.
Ku mojemu zdziwieniu szybko odwrócił wzrok z zamiarem odejścia, ale ja oczywiście musiałam dorzucić swoje trzy grosze.
-dlaczego udajesz, że się nie znamy?- zapytałam prześmiewczo.
Chłopak odwrócił się znowu w moją stronę i zlustrował mnie wzrokiem tak, jak zrobił to w klasie.
Tylko wtedy patrzył na mnie kpiąco i z wyższością. Teraz widziałam w jego oczach znudzenie. A gdy dłużej się w nie wpatrywało, można w nich było dostrzec coś na wzór... bólu? Zdenerwowania?Szczerze, nie wiem co wolałam, ale na pewno nie chciałam aby mnie unikał.
-Bo się nie znamy.- jedno zdanie, a jak wiele emocji może wywołać u ludzi.
-może nie rozmawialiśmy wczoraj zbyt długo, ale nie zachowuj się jakbyś mnie pierwszy raz w życiu widział na oczy.- odpowiedziałam, bo szczerze trochę mnie to wkurzyło. W takie unikanie siebie nawzajem mogliśmy się bawić w podstawówce, a nie w liceum.
Czy przypadkiem ostatnio właśnie tego nie chciałam? Abyśmy nie mieli ze sobą nic wspólnego?
Co się zmieniło?-jeśli rozmową nazywasz przezywanie mnie od idiotów, to tak- odparł niewzruszony chłopak- spieszę się Evans.

CZYTASZ
Fakt czy fikcja
Teen FictionOna. Dziewczyna z problemami. On. A właściwie jego piękne oczy, które przeszywały ją w jej najgorszych koszmarach. A może jednak w najlepszych snach? Może chciała by tak NA NIĄ patrzył? Na nią. I tylko na nią. Może byłaby nawet w stanie go porwać, b...