Rozdział 9

62 5 0
                                    

Tori obejrzała się w lustrze. Jej oczy błysnęły w wyrazie satysfakcji, gdy czarny płaszcz ładnie ułożył się na jej sylwetce. Wróciła do pana Hilla i położyła pieniądze na blacie. Sprzedawca uśmiechnął się.

- Kolejny udany zakup.

- Muszę przyznać, że mało osób panu dorównuje. - odparła. - Innych sprzedawców musi zżerać zazdrość.

Przez twarz pana Hilla przemknął krzywy uśmiech.

- Nie sądzę. - odchrząknął.

Widząc pytające spojrzenie Tori, westchnął i kontynuował:

- Bycie najlepszym w swoim fachu ma też swoje wady. Szczególnie ostatnio... - rozejrzał się, jakby ktoś ich obserwował i dodał szeptem: - Rookwood i Harlow strasznie się panoszą. Szczególnie ten drugi. - wzdrygnął się. - Ostatnio przyszedł i zgarnął część ubrań zimowych. - spojrzał tęsknie na puste manekiny. - Jedyne, co dostałem w zamian to groźbę śmierci.

Tori zmarszczyła brwi. Nie brzmiało to najlepiej...

- Przykro mi. - powiedziała. - Służby nic nie robią?

- Służby nie mają dowodów. Jeśli same nie są zastraszane przez Harlowa... - sprzedawca upił łyk herbaty. - Nikt nie donosi, bo każdy żyje w strachu. Wszyscy liczą, że ci dwaj rozbójnicy w końcu kopną w kalendarz, najlepiej w jakimś nieprzyjemnym wypadku. - zaraz uśmiechnął się z lekkim przerażeniem w oczach. - Oczywiście, nic ode mnie nie wiesz.

- Usta mam zaszyte na amen. - odparła.

- Kończąc temat, dobrze radzę trzymać się od sprawy Harlowa i Rookwooda z daleka. - skrzywił się. - Nic dobrego z tego nie wyniknie, tylko niepotrzebne ryzyko.

Tori nie odpowiedziała, ale skinęła głową i skierowała się do wyjścia. Odetchnęła cicho, rozglądając się po Hogsmeade i włożyła ręce do kieszeni. Zima zbliżała się dużymi krokami. Niejednokrotnie widziała uczniów, którzy już tylko wypatrywali pierwszego śniegu. Osobiście nie miała nic przeciwko zimie. Wręcz przeciwnie - lubiła tę porę roku. Piękne widoki krajobrazów przykrytych śnieżną pierzyną. Katar z kolei był świetną wymówką, by zostać w pokoju, przy kominku, z gorącą czekoladą pod ręką. Najlepiej z dobrą książką. W zimne dni ulubionym gatunkiem Tori były kryminały.
Zaraz pomyślała, by zajrzeć do pobliskiej księgarni. Wtuliła nos w szalik i ruszyła przed siebie. Rozkoszowała się zimnym, rześkim powietrzem.
Na jej szczęście budynek był całkiem niedaleko, a do tego opatrzony został wielkim szyldem. Tori pomyślała, że to tak jakby księgarnia sama ją do siebie przyzywała. A ona nie śmiała przecież odmówić...

Weszła do środka i westchnęła cicho, gdy przyjemne ciepło rozeszło się po jej ciele, a znajomy zapach książek wypełnił jej nozdrza. Spojrzeniem strzeliła w stronę działu z powieściami kryminalnymi. Odeszła i zaczęła szperać w egzemplarzach. Z zaskoczeniem stwierdziła, że znajdują się tu nawet książki ze świata mugoli. Wybrała dwie. Po chwili zastanowienia dodała do kolekcji jeszcze jedną, napisaną przez jakiegoś czarownika. Później jej wzrok powędrował ku sekcji edukacyjnej. Prześlizgnął się po wielu znanych jej tytułach, ale zatrzymał się na jednym, którego nie kojarzyła.
„Siły nadprzyrodzone"? uniosła lekko brew, ale ściągnęła książkę z regału i otworzyła na przypadkowej stronie.
Pomyślała, że niespecjalnie interesuje ją tematyka duchów, ale kto wie - może kiedyś przyda jej się ten niewielki skrawek wiedzy.
Położyła stosik na blacie, zwracając uwagę pulchnej sprzedawczyni. Kobieta uśmiechnęła się i zerknęła na tytuły. Tori zużyła ten czas na rozejrzenie się po księgarni. Oprócz niej były tu tylko trzy osoby. Pomyślała, że to niewiele, nawet jak na księgarnię. A już szczególnie w Hogsmeade.

Czarna Magia - Sebastian Sallow x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz