Rozdział pierwszy

14 0 0
                                    

12.07.2021
Siedziałam w Starbucksie planując zupełnie nowe życie. W końcu uciekłam z domu... Który w zasadzie nim nie był. Czym właściwie jest dom? Miejscem, czy uczuciem bezpieczeństwa oraz komfortu, do którego zawsze chce się wracać? Dlaczego tyle osób ma myśli typu: Chcę do domu, kiedy właściwie w nim siedzi?
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk rozbijanej porcelany. Gdy podniosłam głowę ujrzałam kobietę w średnim wieku z blond włosami i oczami w kolorze którego nie dało się nazwać poprostu niebieskim. Określenie morskie, bądź turkusowe pasowało owiele bardziej.
Była ubrana w czarną, skórzaną marynarkę i czarne szerokie spodnie. Wyglądała bardzo elegancko, i taki styl zdecydowanie do niej pasował. Coś w niej przyciągnęło moją uwagę, i nie było to to, że właśnie przed chwilą zapewne przypadkowo wytrąciła kelnerowi kawę w porcelanowej filiżance z rąk, która teraz spadła i rozstrzaskała się na podłodze. Chciałam wstać z miejsca i pomóc sprzątać, ale przez relacje z dzieciństwa, z moją matką, brakowało mi pewności siebie do interakcji ze starszą kobietą. Całkowicie zapomniałam o tym, że miałam zaplanować zakupy na nowe, świetne studia. Wydawało się, jakby się spieszyła. Patrząc na nią, miałam nadzieję, że spojrzy na mnie i złapiemy kontakt wzrokowy, ale nic takiego się nie stało. Gdy podała kelnerowi resztki stłuczonej filiżanki, szybkim krokiem opuściła kawiarnie, i dopiero zatrzaśnięcie drzwi, pozwoliło ocknąć się i wrócić do notowania. Poprawiłam włosy i zastanawiałam się, co może mi się przydać w akademii. Dobre oceny w poprzedniej szkole, pozwoliły mi dostać się na mój wymarzony kierunek  - psychologię. Zawsze chciałam pomagać ludziom, ale na widok krwi prawie mdlałam. Poza tym, świadomość, że mogłabym pomóc komuś w takiej sytuacji, w jakiej ja tej pomocy nie dostałam, jest poprsotu podnosząca na duchu. W dzieciństwie nie potrafiłam zrozumieć dlaczego moja mama na mnie krzyczała. Czy to była moja wina, że to ja przeżyłam wypadek, a nie mój tata?
Nie raz podczas kłótni wytknęła mi, iż jestem cholerną egoistką i że mój ojciec odszedł przeze mnie. Byłam tylko 6 latką, która poprosiła tatusia, żeby zabrał ją do kawiarni, bo niedługo ma urodziny. Nie wiedziałam jednak że następnego dnia, nie będę już myśleć jaki smak lodów bym chciała zjeść, tylko w co ubrać się na pogrzeb mojego ojca. Z perspektywy czasu wolałabym nie iść na to wydarzenie. Nie wynika to z mojego braku serca, tylko z tego, że jako dziecko wolałabym nie mieć traumy i ostatni raz widzieć ojca żywego. Bo zaufajcie mi, lepiej pamiętać naszych bliskich jako ludzi, którzy byli całkiem sobą, śmiali się, płakali i mieli pełne błysku oczy.
A wracając, moja lista narazie wyglądała tak:
• Czarne długopisy
• Dużo zeszytów
• Spódnica w kratę
• Zestaw ołówków
• Planer
• Średniej wielkości plecak
Zresztą, mam jeszcze calutkie dwa miesiące do skończenia zakupów.

You're Not The Only OneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz