22. we're trying to figure it out

52 5 0
                                    

Obaj polubili Robina i wydał im się on bardzo sympatyczny podczas ich rozmowy, dlatego zdecydowali się mu zaufać. Przesłali mu kopię swojego kontraktu z Syco, a potem czekali, aż on się z nimi skontaktuje.

Mimo, że na razie nie podjęli decyzji w sprawie Richarda i jego prób molestowania ich, Zayn ciągle łapał się na rozmyślaniu o tym. Czuł, że Liama też dręczyły podobne myśli i upewnił się w tym przekonaniu, kiedy pewnego razu obudził się w środku nocy, a łóżko po stronie Liama było puste.

Zayn z niechęcią wygrzebał się z ciepłej pościeli, wsunął na stopy pluszowe papucie i wyruszył na poszukiwania swojego chłopaka. Znalazł go w kuchni z kubkiem herbaty. Liam siedział na parapecie kuchennym, oparty plecami o ścianę i wpatrzony za okno. Nad kuchenką paliło się delikatne, ciepłe światło, do którego oczy Zayna bardzo szybko się przyzwyczaiły.

- Hej, Leeyum - odezwał się cicho Zayn, podchodząc do okna i przecierając oczy.

- Zayn? Czemu nie śpisz? - Liam spojrzał na niego, a Zayn dostrzegł jak chłopak marszczy brwi.

- Obudziłem się, a ciebie nie było obok, więc to raczej oczywiste, że teraz już nie zasnę, póki nie wrócisz ze mną do łóżka - Zayn wzruszył ramionami i podszedł bliżej. - A czemu ty nie śpisz?

Liam westchnął ciężko i milczał przez chwilę, którą Zayn wykorzystał, żeby usiąść wygodnie na drugim końcu parapetu. Przyciągnął kolana do klatki piersiowej i objął je ramionami, opierając na nich brodę. Teraz dopiero pomyślał, że mógł wziąć ze sobą jakiś kocyk, bo już zaczynało robić mu się zimno.

- Myślałem o Richardzie - powiedział w końcu Liam. - I wydaje mi się, że minęło zbyt dużo czasu, żeby pozwać go za to, co próbował zrobić nam i wielu innym chłopakom. Pomyślałem, że osobą, która mogłaby go pozwać jest jego obecny asystent. Zanim by to zrobił, mógłby nagrać to, co się dzieje i wtedy mielibyśmy niezbity dowód.

- Liam, czy ty w ogóle dziś spałeś? - zapytał Zayn, przyglądając się uważnie szatynowi.

- Nie - mruknął Liam niechętnie i pokręcił głową. - Ale to jest naprawdę dobry plan.

- Nie mówię, że nie. Tylko, czy pomyślałeś o tym chłopaku? Może on w ogóle nie chce zmieniać swojej sytuacji, bo gdyby to doszło do skutku, to na dziewięćdziesiąt dziewięć procent straciłby pracę. A może szuka już kolejnej, lepszej pracy, a u Richarda jest tylko tymczasowo i może nie potrzebuje, żeby taka sprawa się za nim wlokła na każdej rozmowie o pracę.

- Miałem tyle czasu, że owszem, pomyślałem o tym wszystkim - stwierdził Liam. - Ale gdybyśmy, albo opłacili mu całkowicie prawnika, albo dołożyli się do kosztów i gdybyśmy obiecali mu posadę asystenta w naszej szkole wokalnej, to mógłby się zgodzić.

Zayn musiał przyznać, że była to dobra wizja, tylko że szkoła wokalna była ich bardzo świeżym pomysłem na wspólną przyszłość. Chłopak zakładał rozsądnie, że zajmie im to co najmniej dwa lata, zanim ten pomysł będzie mógł stać się rzeczywistością, a asystent Richarda prawdopodobnie nie chciał spędzić dwóch lat na bezrobociu.

- Ale jeszcze nie mamy tej szkoły wokalnej - zauważył więc Zayn, na co Liam wypuścił głośno powietrze, wyraźnie sfrustrowany.

- Czy ty nie chcesz, żeby ten facet trafił w końcu za kratki? - zapytał z wyrzutem i spojrzał Zaynowi w oczy.

- Oczywiście, że chcę, tylko nie wiem, czy my jesteśmy w stanie do tego doprowadzić.

- A jak nie my to kto? - Liam uniósł brwi. - Jesteśmy teraz w idealnym miejscu. Nie zależy nam na karierze muzycznej, bo mamy inny plan. Właściwie nie mamy nic do stracenia.

Why I left the band || Ziam MayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz