Dama z Kuchcikiem 1

986 118 26
                                    

Lacey musiała iść na randkę.

Brzmi to dość drastycznie, prawda? Jednak tak właśnie było: Lacey musiała iść na tę konkretną randkę z Terrencem Rainesem.

Znaczy, w zasadzie to nie musiała. Teoretycznie nikt nie przystawiał jej różdżki do gardła i mogłaby się tam nie stawić, lecz wtedy ryzykowałaby tak długim i męczącym wykładem od matki, że lepiej było mieć to po prostu z głowy.

Na randkę zazwyczaj szły dwie osoby, które się lubiły, chciały lepiej poznać, a przy tym może stać się czymś więcej, bez żadnego przymusu. Jednak w tym przypadku taka relacja nie łączyła Lacey i chłopaka, z którym miała się spotkać, a raczej jego samego i jej rodziców.

Terrence Raines miał być potencjalnym kandydatem na jej męża. Spełniał wszystkie wymogi, które stawiali rodzice Lacey: był czystej krwi, miał stabilną pracę, a do tego podróżował nieco po świecie. Dziewczyna jak przez mgłę pamiętała go ze szkoły, dwa lata starszego, chyba miłego... A przynajmniej taką miała nadzieję.

Sama nie wiedziała, jak nastawić się na tę randkę. Z jednej strony cieszyła ją perspektywa poznania kogoś nowego, a z drugiej żałowała, że odbywało się to pod dyktando jej matki.

- Trudno - stwierdziła, patrząc na swoje odbicie w lustrze, przy którym poprawiała się już od dłuższego czasu. - Przynajmniej zjem coś dobrego...

Spojrzała na siebie po raz ostatni. Miodowe blond włosy zebrane z tyłu kokardą, przypudrowana twarz, pełne usta, perły na szyi, dziewczęca sukienka z falbanami... Wyglądała jak porcelanowa lalka, tak zresztą nazywała ją rodzina. Czego chcieć więcej?

Wieczór zaczął się nienagannie. Terrence zachowywał się jak dżentelmen, przyniósł Lacey kwiaty, a potem zaprowadził ją do podobno najlepszej magicznej restauracji w Wielkiej Brytanii.

Lacey o niej nie słyszała. Ostatnie pięć lat spędziła w różnych miejscach Europy, ucząc się zawodu magicznej szwaczki i krawcowej, który zresztą kochała. Kochała też jednak swoją rodzinną Walię, do której z radością wróciła, tym razem na stałe. Nie spodziewała się jednak, że już w samym progu przywita ją matka z zapowiedzią randki w ciemno.

Restauracja znajdowała się w miasteczku nieopodal angielsko-szkockiej granicy zamieszkiwanym głównie przez czarodziejów i położonym w cieniu wzgórza. Lacey spodobał się fioletowy szyld z jaskrawopomarańczowym napisem Kociołek z Niespodzianką. Uśmiechnęła się na widok tej nazwy; sprawiała, że od razu chciało się zajrzeć do środka i sprawdzić, co mogło być tą niespodzianką.

W środku wszystko było bardzo schludne, a jednak niepozbawione życia. Cały sufit zakrywały liście i kolorowe kwiaty, a także wplecione w nie wróżkowe światełka, które tworzyły przytulną atmosferę. Liczne drewniane stoliki zakryte były obrusami w pomarańczowo-białą kratę, a na nich leżała zastawa w tym samym kolorze. Przełamywały go jedynie fioletowe serwetki, a także i właśnie małe kociołki, które służyły w restauracji za stojaki na świeczki.

Gdzieś w tle grała cicha muzyka, której Lacey źródła nie potrafiła określić, była jednak bardziej radosna niż romantyczna. Mimo tego restauracja była prawie pełna, a wśród gości dało się zauważyć wiele par.

- Trochę tu za jaskrawo... - powiedział Terrence, gdy tylko zajęli miejsce przy stoliku obok sporego okna. - Ale jedzenie jest podobno przepyszne.

- Mnie się podoba. - Lacey wzruszyła ramionami, ciesząc się, że nie trafiła do jakiegoś ponurego miejsca.

Terrence uniósł krzaczastą brew, wbijając w dziewczynę spojrzenie czekoladowych oczu.

- Tobie, Lacey? Komuś z tak dobrym smakiem?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 27 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dama z Kuchcikiem • Garreth WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz