Gdy tylko otwarłem oczy, od razu tego pożałowałem, gdy słońce padało przez moje okna. Przewróciłem się na drugi bok, i otuliłem się cieplej kołdrą.
Ból głowy był straszny, jak już odważę się otworzyć oczy, pójdę od razu do kuchni, po jakieś leki przeciwbólowe, i wodę. Tak. Pragnę teraz wody. Ale nie chce mi się wstawać jeszcze z łóżka, więc zawołam moją siostrę, Lottie.
-Lottie! Przynieś mi wodę.- uniosłem lekko głos, aby napewno mnie usłyszała, wiem że na pewno jest w domu, bo gdzie indziej miała by być?- A! I jeszcze jak byś mogła to tabletki przeciwbólowe.-dodałem.
Czekałem jeszcze nie całe trzy minuty, aż w końcu drzwi do mojego pokoju lekko zaskrzypiały, co oznaczało że Lottie przyniosła mi wodę oraz tabletki.
-Louis? Nie mam tabletek przeciwbólowych.- usłyszałem głos. To nie był kurwa głos mojej siostry, tylko głos Harry'ego.
Szybko otworzyłem oczy, po czym znów tego pożałowałem, i od razu je zamknąłem.-Harry.
-Tak to ja. Skoczyć ci do sklepu po jakieś tabletki czy coś?-powiedział, po czym usiadł na swoim łóżku, gdy materac obok moich nóg lekko się ugiął.
-Co ja tu robie?
Przez chwilę zapadła cisza, która była trochę niezręczna, ale na szczęście Harry, w końcu ją przerwał i odpowiedział na moje pytanie.
-Czyli nie pamiętasz nic z wczoraj?-powiedział lekko zdenerwowanym głosem.
-Nie? A co? Dobra nie ważne.- powiedziałem, i teraz leżałem na brzuchu, czując głód i ból głowy.- Tak, możesz mi skoczyć do sklepu po tabletki.
-Jasne.- powiedział tylko, po czym od razu wstał, i skierował się do drzwi, wychodząc lekko trzasnął drzwiami, i zostawił mnie samego.
Jak ja do cholery trafiłem do domu Harry'ego? Kurwa no tak, Zayn miał moje klucze, i pewnie Styles nie miał jak wejść do mojego mieszkania. Przecież on nawet nie wie gdzie ja mieszkam, no tak. Pojebane.
Napisze do Zayna, czy jest w domu, a może jak ostatnio skończył na ławce z parku.
Lou: Hej stary! Jesteś w domu? Nie uwierzysz co się stało.
Po chwili przyszła mi wiadomość, ale nie od Zayna, tylko od Harry'ego.
Harry: Lou, chcesz coś z maka? Spotkałem Nialla po drodze, i zaciągnął mnie do maka, więc się pytam.
Louis: Nie dzięki, nie mam kasy.
Harry: Wyluzuj, mogę ci kupić, to nic wielkiego. Kupie ci Big Maca i frytki, a no i cole, czy może wolisz szamana?
Louis: Co to kurwa jest szaman?
Harry: Szejk?
Louis: W takim razie weź mi szamana :) Czekoladowego!
Harry: Okej.
Szaman kurwa, pojebany. Chciałem już wyłączyć telefon, ale miałem nową wiadomość w skrzynce, która okazała się być od Zayna.
Zee: GDZIE TY DO KURWY NĘDZY BYŁEŚ?! KURWA POTRZEBUJESZ POMOCY? GDZIE JESTEŚ SIĘ PYTAM.
Lou: Zluzuj gacie, jestem u Harry'ego, długa historia, opowiem ci w domu. Zjem maka i będe wracał, widzimy się za trzydzieści minut
Przyszło mi jeszcze kilka wiadomości, ale postanowiłem je zignorować, wyłączyłem telefon, i patrzałem w biały sufit, wyczekując aż Harry się zjawi.
CZYTASZ
enemies to lovers. {LARRY STYLINSON}
Fiksi PenggemarLouis był bardzo popularny w szkole, dostawał zaproszenia na każdą imprezę, dziewczyny za nim biegały, był kapitanem w drużynie szkolnej piłki nożnej, oceny też miał w porządku. Do czasu, gdy pewien uczeń, który do czasu był niewidzialny, zyskał nie...