3.

7 2 0
                                    

Gdy tylko otwarłem oczy, od razu tego pożałowałem, gdy słońce padało przez moje okna. Przewróciłem się na drugi bok, i otuliłem się cieplej kołdrą.

Ból głowy był straszny, jak już odważę się otworzyć oczy, pójdę od razu do kuchni, po jakieś leki przeciwbólowe, i wodę. Tak. Pragnę teraz wody. Ale nie chce mi się wstawać jeszcze z łóżka, więc zawołam moją siostrę, Lottie.

-Lottie! Przynieś mi wodę.- uniosłem lekko głos, aby napewno mnie usłyszała, wiem że na pewno jest w domu, bo gdzie indziej miała by być?- A! I jeszcze jak byś mogła to tabletki przeciwbólowe.-dodałem.

Czekałem jeszcze nie całe trzy minuty, aż w końcu drzwi do mojego pokoju lekko zaskrzypiały, co oznaczało że Lottie przyniosła mi wodę oraz tabletki.

-Louis? Nie mam tabletek przeciwbólowych.- usłyszałem głos. To nie był kurwa głos mojej siostry, tylko głos Harry'ego.

Szybko otworzyłem oczy, po czym znów tego pożałowałem, i od razu je zamknąłem.-Harry.

-Tak to ja. Skoczyć ci do sklepu po jakieś tabletki czy coś?-powiedział, po czym usiadł na swoim łóżku, gdy materac obok moich nóg lekko się ugiął.

-Co ja tu robie?

Przez chwilę zapadła cisza, która była trochę niezręczna, ale na szczęście Harry, w końcu ją przerwał i odpowiedział na moje pytanie.

-Czyli nie pamiętasz nic z wczoraj?-powiedział lekko zdenerwowanym głosem.

-Nie? A co? Dobra nie ważne.- powiedziałem, i teraz leżałem na brzuchu, czując głód i ból głowy.- Tak, możesz mi skoczyć do sklepu po tabletki.

-Jasne.- powiedział tylko, po czym od razu wstał, i skierował się do drzwi, wychodząc lekko trzasnął drzwiami, i zostawił mnie samego.

Jak ja do cholery trafiłem do domu Harry'ego? Kurwa no tak, Zayn miał moje klucze, i pewnie Styles nie miał jak wejść do mojego mieszkania. Przecież on nawet nie wie gdzie ja mieszkam, no tak. Pojebane.

Napisze do Zayna, czy jest w domu, a może jak ostatnio skończył na ławce z parku.

Lou: Hej stary! Jesteś w domu? Nie uwierzysz co się stało.

Po chwili przyszła mi wiadomość, ale nie od Zayna, tylko od Harry'ego.

Harry: Lou, chcesz coś z maka? Spotkałem Nialla po drodze, i zaciągnął mnie do maka, więc się pytam.

Louis: Nie dzięki, nie mam kasy.

Harry: Wyluzuj, mogę ci kupić, to nic wielkiego. Kupie ci Big Maca i frytki, a no i cole, czy może wolisz szamana?

Louis: Co to kurwa jest szaman?

Harry: Szejk?

Louis: W takim razie weź mi szamana :) Czekoladowego!

Harry: Okej.

Szaman kurwa, pojebany. Chciałem już wyłączyć telefon, ale miałem nową wiadomość w skrzynce, która okazała się być od Zayna.

Zee: GDZIE TY DO KURWY NĘDZY BYŁEŚ?! KURWA POTRZEBUJESZ POMOCY? GDZIE JESTEŚ SIĘ PYTAM.

Lou: Zluzuj gacie, jestem u Harry'ego, długa historia, opowiem ci w domu. Zjem maka i będe wracał, widzimy się za trzydzieści minut

Przyszło mi jeszcze kilka wiadomości, ale postanowiłem je zignorować, wyłączyłem telefon, i patrzałem w biały sufit, wyczekując aż Harry się zjawi.

enemies to lovers. {LARRY STYLINSON}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz