LarysaWeszłam do gabinetu ordynatora, a on zamknął za mną drzwi i wskazał na krzesło, bym usiadła. Jeszcze nigdy nie byłam u samego szefa. On sam również mnie nie wzywał. Zazwyczaj łapał mnie na korytarzu, a wszystkie obowiązki, które miałam do wykonania, zawsze przekazywała mi Matilde. Traktowałam ją jak swoją szefową, z małym dodatkiem, bo naprawdę bardzo się lubiłyśmy.
– Więc miałaś urlop, dobrze pamiętam? – zapytał, kiedy siadał w swoim fotelu obrotowym.
Powiodłam wzrokiem po korkowej tablicy, która była cała wypełniona kartkami, kalendarzami i różnymi tabelkami.
– Tak, proszę pana. – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. – Miałam wrócić dopiero w przyszłym tygodniu, ale rano do mnie zadzwonili, że jestem potrzebna.
– Tak – rzucił pospiesznie i lekko zmarszczył brwi. – Widzisz, Emily, przyjęto na oddział wyjątkowo ważnego pacjenta, którego musimy zatrzymać tutaj za wszelką cenę. – Zerknął na mnie wymownie.
Zastanawiałam się, kim jest ta osoba, przez którą zapewne szef nie śpi. Podejrzewałam, że ordynator złożył jakąś obietnicę, albo dostał niemałą sumę, za przyjęcie tej osoby.
– Jest on także bardzo… – Popatrzył gdzieś za mnie, jakby szukał na ścianie słów. – Arcytrudny.
– Arcytrudny? – powtórzyłam, powstrzymując się od parsknięcia.
Pierwszy raz słyszałam, żeby ktoś opisywał w ten sposób inną osobę.
– Chciałem ująć zachowanie pana Gattiego w odpowiednie słowa – odchrząknął. – Ale skoro wolisz szczegółowy opis, to odkąd żyję, nie spotkałem bardziej upierdliwego, zepsutego, impulsywnego i złośliwego mężczyzny, od pana Lorenzo.
Pomyślałam, że biedny z niego facet. Ludzie na starość robią się zrzędliwi. Pamiętam swoją babcię, która zmarła już jakieś dziesięć lat temu. Dopadło ją to samo…
– Rozumiem – odparłam niepewnie i zmarszczyłam brwi. – Jak mam pomóc? Podejrzewam, że wykonanie masażu panu Lorenzo, nie sprawi, że pokocha to miejsce.
– Nie chciałbym cię urazić, ale może od czasu do czasu poślesz mu jakiś szczery uśmiech, miło do niego zagadasz… – Patrzył na mnie uważnie. Badał moją reakcję i to, czy nie przesadził. – W ten sposób może zgodzi się na ćwiczenia, które pomogą w zrośnięciu się tkanek brzusznych w prawidłowy sposób. Jeżeli on nie zacznie współpracować, może odczuwać tego skutki do końca życia.
– Po jakiej operacji jest pan Gatti?
– Przeszedł operację brzucha – wyjaśnił. – Został postrzelony.
Przytaknęłam jedynie. Ordynator, zamiast kontynuować, przechylił głowę na bok, będąc zaskoczonym moim spokojem. Szybko zdałam sobie sprawę, że przecież nikt nie wie, iż o strzelaniu i zabijaniu słyszałam od najmłodszych lat, a broń walała się po domu jak cukierki.
Myślę, że gdyby teraz któryś z pacjentów zacząłby biegać po oddziale z bronią, ze stoickim spokojem i bez siania paniki schowałabym się w którejś z sal i zadzwoniła do ochrony.
– Och, został postrzelony? – Otworzyłam szerzej oczy, udając, że dotarło do mnie po chwili. – To straszne.
– Jakiś złodziej napadł go, okradł i postrzelił. – tłumaczył, kiedy odwrócił ode mnie wzrok.
– Trzeba uważać na każdym kroku. – Pokręciłam głową.
– Gdyby na przykład pan Gatti zaproponował ci kawę, będę prosić, byś na nią przystała.
CZYTASZ
Rozpalasz we mnie wszystko | Zakończone
RomansaRodzeństwo bossów mafijnych spotyka się po latach, ale żadne z nich nie przypomina już małego dziecka. Czy nadejdzie dzień, w którym poznają swoje prawdziwe tożsamości? Relacja Alexa i Larysy będzie tylko romansem, a może uczuciem tak głębokim, któ...