Analizowanie jego słów i przebiegu dzisiejszej nocy zajęło mi zaledwie kilka sekund. Nagły telefon, pilna sprawa, zniknięcie chłopaka na cały ten czas, a do tego tajemnicza postać w masce. Zaczęłam się obwiniać, że wcześniej się nie zorientowałam. Na domiar złego jeszcze to dziwne zachowanie Camilli i Lucasa. Wszystkie kropki łączyły w całość.
Spojrzałam na chłopaka, który patrzył na mnie zniecierpliwiony, jakby czekał na moją reakcję, a ja nie wiedziałam jak zareagować. Z jednej strony nie znam Cruza za dobrze, więc nie wiem czego się mogę po nim spodziewać, a z drugiej takie wyścigi do niego całkiem pasują.
- Więc... chłopak w masce to ty? – zapytałam banalnie, na co najpierw tylko się uśmiechnął.
Widziałam, że jest z siebie dumny, dlatego byłam tym bardziej zdezorientowana, dlaczego to ukrywa. Dziwiła mnie również jego nagła zmiana postawy. Jeszcze kilka chwil temu był na mnie wściekły i czułam, że chciałby zrobić mi krzywdę, a teraz stoi tu przede mną z aroganckim i pewnym siebie uśmiechem jak gdyby nigdy nic.
- To ja – dodał po chwili.
- A to znaczy, że obser...
- Obserwowałem cię cały ten czas – dokończył za mnie.
Zimny dreszcz podekscytowania przeszył moje ciało. Miałam tak wiele pytań, a milczałam. Nie jestem przyzwyczajona do sytuacji, w której brakuje mi słów. To nie zdarza się często.
- Zauważyłem, że ty również na mnie patrzyłaś – dodał ciszej niskim, zachrypniętym głosem i odpalił papierosa.
Patrzył na mnie z góry i upajał się moim zawstydzeniem. Nie dało się ukryć, że czułam się zdominowana przez tego chłopaka, choć bardzo chciałam, żeby tego nie zauważył. Z zaciekawieniem czekałam, aż powie mi o sobie coś więcej. Coś co pozwoli mi spojrzeć na niego inaczej.
Alexander powoli zaciągał się nikotyną i lustrując spojrzeniem moją twarz, wydmuchiwał z ust dym raz za razem w zwolnionym tempie, jakby prowadził w swojej głowie rozważania. Wyglądał jak posąg, idealny posąg greckiego myśliciela.
Nagle jego błękitne oczy zalśniły, co nie wróżyło nic dobrego.
- Wiesz, zastanawia mnie jedna rzecz... – dodał w końcu.
- Co konkretnie? – szepnęłam cicho, chociaż byliśmy całkiem sami pośrodku niczego. Patrzyłam na niego jak zafascynowana w oczekiwaniu na to, co powie.
- Wcześniej nie wiedziałaś, że chłopak w masce to ja, a i tak cały czas na mnie zerkałaś. Mam się czuć zazdrosny czy podziwiany, Evans?
- Wiedziałam, że masz wiele wad, ale nie sądziłam, że do tego zbioru dołączyła wada wzroku – wypaliłam w końcu, bo jego gierki zaczynały mnie irytować.
Byłam zła na siebie, że Cruz tak na mnie działa i postanowiłam go jeszcze bardziej do siebie zniechęcić. To jedyny sposób żeby dał mi spokój i wszystko wróciło do normy. – Biedactwo – dodałam z ironicznie smutną miną.
- W końcu wróciła dziewczyna, która mnie intryguje... - rzucił zadziornie.
Na jego słowa odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść przed siebie. Moje docinki miały go wkurzyć, a tymczasem efekt jest odwrotny. Przeszłam kilka metrów i ku mojego zdziwieniu nie słyszałam za sobą jego kroków. Z jednej strony mnie to cieszyło, że w końcu się poddał, a z drugiej umierałam ze strachu, bo szłam całkiem sama przez jakąś nieprzyjemną zarośniętą ścieżkę. Moja duma nie pozwoliła mi jednak odpuścić. Nie w tym momencie.
Kiedy po raz kolejny potknęłam się o jakieś gałęzie, spojrzałam w dół dostrzegłam, że rozwiązała mi się sznurówka. Przeklęłam w myśli ale schyliłam się, żeby ją zawiązać. Po krótkiej chwili usłyszałam jakiś szelest dochodzący zza krzaków obok mnie. W pierwszym momencie znieruchomiałam, ale po chwili mój mózg próbował sobie wytłumaczyć, że to na pewno ten idiota robi sobie żarty.
CZYTASZ
Destiny (nowa wersja)
Подростковая литература!!! NOWA WERSJA KSIĄŻKI !!! Ona zostaje zamieszana w morderstwo. On za wszelką cenę chce dotrzeć do prawdy, kto jest winny śmierci jego ojca, dlatego postawia bliżej ją poznać. Otworzyłam oczy, spojrzałam na jego martwe ciało leżące obok mnie i wied...