Wasze komentarze sprawiły, że odżyłam <3 Tak się cieszę, że jesteście tutaj ze mną, nadal aktywni i nadal czekający :D Jakoś trudno mi było rozpocząć ostatnią część Piekielnych Rozkoszy, ale teraz jakoś sama się pisze. To wręcz niesamowite, że sceny, które zrodziły się u mnie w głowie, wreszcie formują się w słowa :DDD Szczerze mówiąc, ulżyło mi, bo miałam okropny zastój twórczy :P
Mimo że Naruto nie pracował, to jego harmonogram w weekendy pozostawał cały zapełniony. Oczywiście, z racji tego, że Sasuke pozornie miał sobotę i niedzielę wolną. W praktyce jednak oznaczało to tyle, że wtenczas uczęszczał na spotkania biznesowe albo odwiedzał znajomych, czy też gościł na rodzinnych obiadach. I zwykle to Naruto musiał mu towarzyszyć, ponieważ nie wypadało, aby prezes Uchiha Company pojawiał się gdziekolwiek bez męża.
Dlatego Sasuke żegnał się, nie zapominając wspomnieć o najważniejszym dla niego:
— Pamiętaj o jutrze.
Naruto miał ochotę odburknąć w tym momencie, że nie mógłby zapomnieć o spotkaniu rodzinnym, ponieważ Sasuke przyczepił czerwoną kartkę do lodówki, aby czasem mu to nie umknęło. Ale ostatecznie się powstrzymał. Sasuke miał sporo na głowie, a Naruto nie miał ochoty się z nim kłócić. Nie, kiedy wiedział, że skoro Sasuke mu przypomina o sobocie to znaczy, że pojawi się dopiero wieczorem, zapewne wtedy, kiedy Naruto już będzie spał.
I to nie tak, że Naruto nienawidził odwiedzać domu Uchihów, aczkolwiek nie był też aż nadto do tego skory. Chociaż ojciec Sasuke nigdy nie okazał mu nieuprzejmości, a także dobrze dogadywał się z Minato, to i tak nie zmieniało faktu, że sam Naruto czuł się przy nim niekomfortowo. Jakby był kimś gorszym, kimś, kto nie zasługiwał, aby zasiadać przy stole Uchihów. Szczególnie, że wszyscy wyglądali jak z obrazka. Jego nowa żona, emerytowana modelka, prezentowała się w każdej minucie nienagannie. Naruto nie raz i nie dwa przyłapywał się na obserwowaniu jej zrównoważonych gestów, czy czułych uśmiechów. Czasami chciał być takim wsparciem dla Sasuke, jak Mebuki dla Fugaku. Ta kobieta nie popełniała żadnych gaf, odzywała się, kiedy trzeba było, milczała, kiedy od niej tego wymagano. Naruto zaś w nerwach gadał jak najęty. Sam Fugaku zbyt wiele razy już marszczył brwi, próbując zrozumieć, o czym chłopak mówi.
W dodatku obaj bracia sprawiali wrażenie, jakby mieli cały świat u swoich stóp, co poniekąd było prawdą. Naruto zwykle kręciła pewność siebie Sasuke, ale przy swojej rodzinie jakoś nagle go to wszystko przytłaczało. On sam bowiem nie osiągnął niczego wielkiego. No, może oprócz ślubu z Sasuke, ponieważ to okazało się być jego największym życiowym sukcesem, jak donosiło większość portali plotkarskich. Naprawdę, pozazdrościć — w duchu cierpko skwitował Naruto.
Sakury na całe szczęście nie widział za każdym razem, gdy odwiedzali dom rodzinny Sasuke. Właściwie od czasu ślubu nie pamiętał, by na siebie trafili. Oczywiście Sakura nie unikała ani jego, ani Sasuke, po prostu nie przeprowadziła się do rezydencji Uchihów wraz z matką. Odwiedzała ich tylko od czasu do czasu, tak jak on to robił z Sasuke. Coś czuł jednak, że po tym, co mu powiedział mąż tego poranka, niebawem mogło to się zmienić. Prawdopodobnie Sakura zagości w mieście na dłużej, skoro ma być twarzą Uchiha Company.
I w ogóle się z tego nie cieszył. Nie lubił jej, ponieważ patrzyła na Sasuke tak, jak przeważnie większość kobiet — z niezbyt subtelnym pragnieniem. Miał nadzieję, że po ich ślubie to się zmieni, ale nawet na przyjęciu jej wzrok ani przez chwilę nie oddalił się od Sasuke, gdy ten znajdował się w pobliżu.
Na samą więc myśl, że Sasuke miał siedzieć z tą dziewczyną w jednym aucie, Naruto wewnętrznie drżał.
Przełknął ślinę, przetarł powieki, które nagle go dziwnie zapiekły i całkowicie osunął się na oparcie kanapy. W salonie panował półmrok, ponieważ kotary pozostawały zasłonięte. Naruto to nie przeszkadzało. Tak samo jak cisza, od czasu do czasu zakłócona jedynie krzątaniem się pokojówki na górze. Tutaj, siedząc na miękkiej, szarej sofie nie musiał już udawać przed nikim, a przede wszystkim przed sobą, że jest w porządku. Bo od paru tygodni wcale nie było.
CZYTASZ
Pocałunek Anioła || SasuNaru
FanfictionTrzecia część Trylogii Piekielnych Rozkoszy! Szept, który wabi. Krzyk, który błaga "więcej". I miłość... Miłość, która obraca w popiół nasze grzeszne ciała oraz splugawione dusze. ❝- Jesteś z siebie zadowolony? To było pozornie nic nieznaczące pytan...