《11》~ together

662 42 13
                                    

•Edgar•

F:Więc? Edgar...dlaczego nic nie mówisz?
E: Fang, bo ja...

Jąkalem się cały czas i nie wiedziałem co mam zrobić. To stało sie tak nagle, tak niespodziewane! Byłem zestresowany, chciałem coś powiedzieć, ale spojrzałem na nasze ręce splecione razem, później na Fanga i gwałtownie odepchnąłem jego ręce od moich. Spojrzałem na niego i nie powoedzialem nic. Poprostu odszedłem, jedynie co, to spogladlem na jego osobę ostatni raz i widziałem to zakłopotanie w jego ruchach. Nie poszedł na mną, nie biegł za mną on poprostu stał a ja odchodziłem. "Wybacz Fang" to jedyne słowa, które zaprzątały moje myśli w tym momencie. Musiałem to przemyśleć, nie chciałem mowic "ja, nie" ale bałem się powiedzieć "ja ciebie też" tak bardzo chciałem go po tych słowach objąć za szyję i zamienić go na ciepły uścisk, aby potem móc złączyć nasze usta w pocałunku, ale bałem się, bałem się, że to żart, chociaż czułem ta szczerość w jego głosie. Poprostu...jestem głupi. Muszę mu powiedzieć, to co naprawdę chciałem.

•Fang•

On odszedł. 'Czy zrobiłem coś źle? Czy on wogóle mnie lubi? Co teraz...?'
Zadawałem sobie te pytania odkąd przestał ściskać moją dłoń. Jestem taki głupi, dlaczego wogóle pomyślałem, że to może się udać? Moge teraz stracić go, jako przyjaciela. Nie mogłem dłużej rozmyślać i postanowiłem pójść do jego domu. Po drodze zadzwoniłem jeszcze do Loli.

L: I JAK?
F: Lola ja...
L: Zjebałem?
F: ...
L: I co teraz?
F: Idę do jego domu, nie mogę go tak poprostu stracić.
L: Dobra, powodzenia Fang...
F: Dzięki

•Edgar•
Otworzyłem drzwi do mojego domu. Oczywiście, że nikogo nie było w salonie, ani w kuchni, ani niegdzie indziej. Nawet Colette nie było. Oznaczało to, że to perfekcyjny czas na rozmyślenia. Szybkim krokiem podeszlem do schodów i bez żadnego  dźwięku weszlem na do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Ubrałem słuchawki, położyłem się na łóżku i odpaliłem swoją playlistę na Spotify. Przemyślałem wszystko jeszcze raz. Jedynie miałem to uczucie, kiedy nie chcesz nikomu nic mówić ale wiesz, że rozmowa by pomogła. Zazwyczaj rozmawiałem z Fangiem o tym co mnie martwi, on zawsze miał czas żeby mnie wysłuchać. Teraz, nie mam nikogo. Myśląc o tym poczułem, że po moim policzku spływała bardzo powoli, moja słona łza. Później kolejna i kolejna i kolejna... 'Edgar, nie możesz płakać' pomyślałem, to taki błachy powód. Otarłem je szybko moja ręką i popatrzyłem w górę nie ruszając głowa, to zazwyczaj pomaga zastopować płacz. Nałożyłem rękę na swoją twarz a drugą położyłem obok. Minęło dość sporo czasu i wtedy usłyszałem jak ktoś uchyla ciężkie drzwi wejściowe. To była Colette, niewiem dlaczego ale cieszyłem się, że ja widzę. Nigdy nie wychodzę z pokoju jej przywitać, ale to był mój gorszy dzień dlatego Nawet nie zakładając klapek zszedłem w samych skarpetkach i usiadłem koło niej na kanapie, bo zdążyła ściągnąć kurtkę I buty.
C:Edgar?
E: A kto inny?
C: Po co przyszles?
E: Ja...chciałem pogadać.
C: Oh no dobrze, wiec mów
E: Dzisiaj Fang powedział mi, coś na co bałem się odpowiedzieć
C: Czy on... ON POWOEDZIAL TO O CZYM MYSLE?
E: Tak...
C:OH, POWOEDZ ZE POWIEDZIALES TAK!
E: No właśnie...

*opowiada jak było, ze szczegolami*

C: Ale ty go kochasz prawda?
E: Oczywiście! Uwielbiam go, jego włosy, jego oczy, jego uśmiech porostu wszystko! Ale, wystraszyłem się, to takie głupie...
C: Nie, to nie jest głupie. Teraz poprostu sie z nim spotkaj
E: Teraz?
C: Tak, idź już

Założyłem więc buty i trochę grubszą bluzę poczym udałem się do domu Fanga w oczekiwaniu, że go tam zastam. Kiedy dotarłem, otworzyła mi drzwi jego mama. Więc zapytałem się jej czy Fang jest obecny, ale odpowiedziała, że jeszcze nie wrocił. Jedyne na co wpadłem to sprawdzenie Snapmapy(?). Był gdzieś w mieście. Musiałem dać rade sam, chociaż nie znam tego miejsca.

~~~

Nareszcie. Zobaczyłem osobę z fioletowo-granatową kitką, czarnej kurtce i jeansach(?). To musiał być on, wchodził akurat do parku. Pobiegłem za nim. Serce mi biło, nogi uginały i czułe, że język będzie mi się plątał przy rozmowie.' Muszę dać rade' powtarzałem sobie w głowie.

•Fang•

E:Fang! Poczekaj, proszę

Usłyszałem wołanie, słysząc ten głos wiedziałem, że należy on do Edgara. Nie obraził się, wrócił. Podszedl do mnie i  był trochę czerwony, ale to mi nie przeszkadzało. Wziął głęboki wdech I zaczał się tłumaczyć, ale ja nie chciałem tego słuchać. Wziąłem go do siebie I z zaskoczenia złączyłem moje I jego delikatne usta w pocałunku. Na początku chłopak nie wiedział co soe właśnie stało, ale po sekundzie odwajemnil go i oderwał się odemnie.

F: Edgar, kocham cię. Chciałbyś zostać moim chłopakiem?
E:Ja ciebie też i Tak

||||||||||||||||||||||||||||||||||☆755 słow☆

Wow, więc dotarliśmy do końca!
Mam nadzieje, ze jakoś mocno nie cringowało podczas czytania...
Dzięki za taką ilość wyświetleń i gwiazdek(jesteście super)❤️

Mam nadzieję, że spotkamy się w jakimś innym ff, który (moze) napisze
Teraz Żegnam
Miłego dnia/nocy❤️❤️❤️

《One eye》●{Fang x Edgar}●  [BS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz