Rozdział 14

2.5K 227 6
                                    

Sebastian:
Czyściłem te noże przez pół dnia. Mam nadzieję, że nie będę musiał ich użyć do zabicia jakiejś nieczystej i złej mocy, która postanowi mnie nawieść, gdyż czyszczenie tej broni zajęło mi zdecydowanie za dużo czasu.

Jak mi tylko coś się zjawi utukę to gołymi rękami.

Ale miejmy nadzieję, że nic nie zakłóci mi i Adrii dzisiejszego spokoju.

Cóż, podczas gdy ja trudziłem się z czyszczeniem, ona walała się po całym pokoju i marudziła, że jej się nudzi.

Mogłaby mi pomóc... Chociaż bądźmy szczerzy, ona pewnie nigdy w życiu nie miała broni w rękach, jeszcze by się zraniła.

- Nareszcie koniec. - oznajmiłem na głos z wielkim uśmiechem na twarzy.- Czas wziąść prysznic.

Zerknąłem w stronę łóżka. Adria spała odwrócona do mnie tyłem. Na moje oko była obrażona za to, że nie pozwalam nigdzie jej wyjść.

Ona jest nieobliczalna, nie wiadomo co wpadłoby jej do tej małej główki, gdybym ją wypuścił.

Nie znam jej za długo, ale wydaje się szalona. Stwierdziłem to po jej zachowaniu. No cóż, moje domysły mogą nie być trafne, ale wolę nie ryzykować.

Takie są reguły, gdy ktoś cię szuka, a ty nie chcesz by cię znalazł. Chowasz się w kryjówce i nie wyściubiasz z niej nosa, gdyż dookoła może być ktoś, kto cię zobaczy i nakapuje tej osobie.

Wiem to z własnego doświadczenia...

A wtedy ma się po prostu spaprane...

Rzuciłem niedelikatnie pudło z wyczyszczonymi pupilkami do szafy i ruszyłem do łazienki.

Gorący prysznic dobrze mi zrobi.

Dałem wciągnąć się szumie wody i systematycznie oddawałem się chwili...

Nagle zamarzyłem o Adri... Otwiera drzwi do łazienki, rozbiera się, po czym z nieśmiałym uśmiechem wchodzi do kabiny.

Otrząsłem się i wszystkie dźwięki znów na mnie naparły.

Rozejrzałem się z rozkojarzeniem. Otrzepałem włosy i wyłączyłem wodę.

Wpadły mi do uszu odgłosy...jakby z sufitu.

Lekkie szuranie, jakby ktoś chodził po schodach.

Zmrużyłem oczy jakbym chciał przejrzeć przez sufit i wytężyłem słuch.

Stukanie ustało.

Szybko wytarłem się i ubrałem. Wyszłem do pokoju i zamurowało mnie.

Adrii nie było na łóżku. Gdzie ona do jasnej cholery polazła?!

Zaczął narastać we mnie gniew.

Podeszłem do drzwi i pociągłem za klamkę. Otwarte.

Mówiłem tej upartej dziewczynie! Nie wychodź, bo możesz nas zdradzić.

Może jeszcze nie wszystko stracone.

Wyszłem na zewnątrz i zmrużyłem oczy, by przyzwyczaić się do mroku. Zacząłem powoli wspinać się na górę, próbując nie zdradzać swojej obecności.

Niewątpliwie cieńko mi to wychodziło. Próbowałem stąpać najciszej jak można było, ale te cholerne schody robiły wszystko na przekór.

Zatrzymałem się i próbowałem powstrzymać frustrację.

Przypomniałem sobie opowieści moich, również upadłych, kolegów o tym, że te anioły, które zostały w niebie, albo te które są w wyższej randze potrafią tworzyć runy. Runy bezszelestności, szybkiego zdrowienia, lepszego wzroku i ogólnie prawie wszystkiego.

Znak Anioła [ZAWIESZONE TYMCZASOWO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz