Rozdział 3: Moc Merloka

8 2 0
                                    

Oczywiście rozpoczęliśmy dzień sesją treningową, zgodnie z instrukcją Claya. Potwory atakowały wioskę, a naszym zadaniem była jej ochrona i zniszczenie potworów w określonym czasie.


— Uformuj formację Obrony Lorda Nordbi. Nordbi, Nordbi, Nordbi! — Clay krzyknął, gdy staliście razem w obronnym kręgu. 


— Niech go ktoś klepnie, bo się zaciął! — Lance jęknął zirytowany. 


Ty, Aaron i Macy chroniliście fałszywy sklep przed potworami, kiedy Axl wpadł na Macy, powodując ich upadek, Aaron uderzył w ścianę budynku, a Lance i Clay walczyli ze sobą. Patrząc na to z politowaniem, postanowiłaś wyłączyć holograficzną symulację. 


— Dramat! To jest po prostu dramat! — Krzyknął Merlok 2.0, którego niosły cztery squireboty. — Istnieje takie starożytne, mityczne słowo, którego na pewno nie słyszeliście w swoim życiu. Słowo to... WSPÓŁPRACA! 


Pomogłaś innym wstać z podłogi i skierowałaś swoją uwagę na holograficznego czarodzieja. Merlok zaczął narzekać, jak dziwnie brzmi jego głos, był rzeczywiście bardzo statyczny i czasami niemiłosiernie zgrzytał, powodując pisk w uszach. 


— Wiesz. Zużywasz trochę za dużo energii. — Ava powiedziała swoim wszechwiedzącym głosem. 


— Ale z drugiej strony jesteś bardziej stabilny niż kiedykolwiek wcześniej. – Aaron powiedział nieco niezręcznie. Stary, jak nie wiesz co powiedzieć, po prostu milcz. 


— Świetnie! Potwory zrobią sobie niezłe kardio, zanim nas zmiażdżą. — Powiedziała Macy, próbując znaleźć pozytywy w ich patowej sytuacji. 


— Bez urazy Macy, ale sądzę, że to weźmie więcej niż tylko trening. — Powiedziałaś, kładąc jej dłoń na plecach. Dziewczyna pokiwała głową, zgadzając się. 


Clay westchnął zirytowany. — Lance, niepowodzenia to twoja wina. Dlaczego nie zwrócisz uwagi na moje instrukcje?!


— Bo tu za bardzo sobie rządzisz. — Lance syknął na niego wrogo. 


— Praca zespołowa, Lance to jest...! No ten... PRACA RAZEM! — Clay warknął z taką samą energią, co blondyn. Lance podszedł do niego tak, że prawie stykali się nosami.


— Dopóki nie uznasz mojej wyższości, nie będę z tobą pracował! — Lance krzyknął, głęboko marszcząc brwi. Clay zacisnął mocno szczękę i dłonie, patrząc na niego ze sztyletami. 


Nachyliłaś się do rudowłosej by szepnąć. — Aż czuć w powietrzu to napięcie seksualne. 


Macy parsknęła śmiechem, kryjąc swój uśmiech za dłonią. Zachichotałaś podstępnie, a Axel i Aaron posłali wam obojgu dziwne spojrzenia. Podskoczyłaś ze strachu, gdy Merlok wrzasnął jak prawdziwa mewa, przerywając wszelką kłótnię. 


Tu nie chodzi o to, kto tu rządzi ani kto ma najpotężniejszą broń! Chodzi o bycie jednym zespołem...! Mój Boże, jaki mam dziwaczny głos. — Pokręcił głową zażenowany.  

𝐒𝐳𝐚𝐥𝐞𝐧𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐤𝐨𝐜𝐡𝐚𝐧𝐲 || 𝐀𝐚𝐫𝐨𝐧 𝐅𝐨𝐱Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz