Radosnym krokiem przekroczyłaś drzwi wielkiej hali by znaleźć swoich najlepszych przyjaciół. Rozejrzałaś się dookoła i już po chwili dostrzegłaś znajomą, nastroszoną czuprynę swojego brata, przechadzającego się niedaleko. Uśmiechnęłaś się i szybko zbliżyłaś się do niego, kładąc mu dłoń na ramieniu przez co lekko podskoczył zaskoczony, odwrócił się w twoją stronę zakłopotaniem, ale sekundę później również się uśmiechnął.
— Cześć, braciszku. Podekscytowany dzisiejszym dniem?
Uśmiech twojego brata poszerzył się nieco bardziej i skinął pewnie głową. — Oczywiście. Wreszcie spełniam swoje marzenie i zostaję prawdziwym rycerzem. A co z tobą?
Zachichotałaś lekko, kładąc dłonie na biodrach. — Cholera bądź pewien że tak! Oficjalnie dożyłam wakacji! — Wiwatowałaś, wyrzucając ramiona w powietrze z ekscytacji.
Clay zachichotał rozbawiony twoim zachowaniem. — Hej, widziałaś gdzieś może Merloka? Szukam go od jakiegoś czasu i bardzo chciałbym z nim porozmawiać przed ceremonią bitewną.
Pokręciłaś głową. — Nie, od wczorajszego wieczoru z nim nie rozmawiałam. Pewnie znowu gdzieś się zaszył i ćwiczy swoje magiczne sztuczki przed występem. Nie martw się, jestem pewna że niedługo się zjawi.
Na twarzy Claya pojawił się cień rozczarowania, lecz mimo tego skinął głową. — W takim razie dobrze. Pamiętaj, że za dziesięć minut zaczynamy. — Przypomniał ci, zanim odwrócił się i poszedł w stronę Lance'a.
Lance Richmond. Taaaak... Chłopak pochodzący z najbogatszej rodziny w całym królestwie. Samochwalny, samolubny i ignorujący wszystkich wokół rycerz, który ku zdumieniu wszystkich ukończył Akademię Rycerską. Pomimo tego, co myślą o nim inni, ty lubisz go. Można było z nim porozmawiać na różne tematy bez strachu bycia osądzonym. Często o relacjach społecznych. Jak on to zwykł mawiać, jesteś czymś w rodzaju jego " prywatnego terapeuty " bo mógł z tobą porozmawiać o wszystkim, co go niepokoiło lub irytowało. Głównie zachowanie twojego brata i ogólne sprawy związane z bycia rycerzem.
On nie osądzał ciebie, ty nie osądzałaś jego. Byliście chyba najbardziej komfortowym duetem z całego oddziału. Znacie się bardziej niż ktokolwiek inny, ty znasz go bardziej niż ktokolwiek inny. Tego prawdziwego Lance'a, którego wręcz pokochałaś.
Westchnęłaś i poszłaś w stronę swoich ulubionych ludzi na świecie. Axla, Macy i Aarona. Z pewnością można powiedzieć, że ta trójka była najlepszą rzeczą, jaka ci się kiedykolwiek przydarzyła. W czasie akademii wspierali cię i pomagali, gdy potrzebowałaś pomocy, a Clay był zbyt zajęty nauką.
Macy jest twoim wzorem do naśladowania. Jest odważna, piękna i zawsze dąży do swoich celów, bez względu na wszystko. Wbrew zakazom ojca wstąpiła do Akademii i szkoliła się na rycerza, całkowicie ignorując jego protesty. I to właśnie w niej podziwiałaś. Wytrwałość.
Axl.... On jest jednym wielkim pluszowym misiem. Z daleka może wydawać się dość onieśmielający i groźny, ale gdy pozna się go bliżej, w rzeczywistości jest słodkim i opiekuńczym chłopcem, który troszczy się o swoich bliskich. Pamiętasz doskonale, jak jeszcze będąc dzieciakami, często organizowaliście nocne napady do kuchni, żeby coś zjeść i nie dać się przy tym złapać. Jest niezwykle pomocnym i wspierającym przyjacielem.
CZYTASZ
𝐒𝐳𝐚𝐥𝐞𝐧𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐤𝐨𝐜𝐡𝐚𝐧𝐲 || 𝐀𝐚𝐫𝐨𝐧 𝐅𝐨𝐱
FanficJesteś siostrą Claya Mooringtona. Oboje zostaliście wyszkoleni na Rycerzy Królestwa i bardzo dobrze znacie swoją pracę i obowiązki. Jednak od najmłodszych lat interesowałaś się pewnym chłopcem, który chodził z tobą do klasy i z biegiem czasu rozwinę...