Rozdział 12.

29 0 0
                                    

Wszystko potoczyło się tak szybko, iż nawet nie byłem w stanie zareagować. Powinienem był zwrócić uwagę na sygnały, które po dłuższym zastanowieniu się były oczywiste. Jednakże wtedy znajdowałem się w nowej dla mnie sytuacji, to znaczy w pełnej fazie zakochania. Nie dostrzegłem znaków, które jasno komunikował Jungkook zachowując się tak, a nie inaczej. Żałowałem, że nie byłem bardziej spostrzegawczy. Dopiero potem uświadomiłem sobie jak bardzo byłem nieostrożny i wyrzucałem sam sobie, że mogłem temu zapobiec. Ale zrozumiałem to zbyt późno.

Moja relacja z Jungkookiem nie mogła się rozwinąć. To było niemożliwe, z tego powodu że brunet prowadził tak dziwne życie do którego ja nie miałem wstępu. Miał rację mówiąc, że to się może nie udać, ale ja nie chciałem w to wierzyć. Uparcie starałem się pokazać mu jak bardzo mi na nim zależy. Jednak moim największym błędem było to, że nie udało mi się w porę uchronić go przed zagrożeniem.

Ja i on spędzaliśmy razem czas na wszelkie możliwe sposoby, wykorzystując każdą wolną minutę w szkole. Poza nią było mi trudno przekonać Jungkooka do czegokolwiek. Wyczuwałem, że mu ciężko i nie naciskałem, ale jednocześnie chciałem go lepiej poznać. Nie pozwalał mi, jakby wstydził się tego kim jest.

- Kookie? - zagadnąłem go na przerwie, a gdy spojrzał na mnie znad książki, którą przeglądał, posłałem mu swój uśmiech. Chciałem go zachęcić do tego, aby poszedł ze mną w końcu na randkę. - Wiem, że nie masz dużo czasu, ale...może pójdziemy gdzieś po szkole?

Brunet zagryzł usta, powoli kręcąc głową.

- Nie mogę, przepraszam - odpowiedział, a na jego twarzy pojawił się smutek. Gdy ponownie na mnie popatrzył, w jego oczach było wszystko to czego nie był w stanie powiedzieć. Tak naprawdę chciał zrobić te wszystkie rzeczy, które mu proponowałem, tyle że z jakiegoś powodu nie był w stanie.

- Co się stanie jeśli się zgodzisz? - zapytałem go wprost, a gdy nie odpowiedział, dotknąłem jego ramienia zmuszając go do pójścia ze mną.

Oddaliliśmy się trochę od uczniów, a gdy otworzyłem drzwi sali gimnastycznej, Jungkook złapał mnie za rękę. Popatrzyłem na nasze splecione palce, a potem na niego. Między nami pojawiło się to magnetyczne przyciąganie. Jak zawsze gdy byliśmy sam na sam.

- Hyung - szepnął cicho, mocniej ściskając moją dłoń. - Już kiedyś ci powiedziałem, że nigdy nie będziesz się czuł dobrze ze mną.

- Nieprawda - odpowiedziałem, patrząc mu w oczy. - Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo chcę cię teraz pocałować.

Brunet zamrugał, zaskoczony moim wyznaniem. Od czasu do czasu wyczuwałem na sobie jego spojrzenie jak gdyby myślał o tym samym. Dlaczego udawał, że nic nie czuje? Może się bał?

- Zastanawiałem się dlaczego nic mi nie mówisz - powiedziałem w końcu, nie puszczając go. - Wiem, że masz dużo sekretów. Wiem, że nie zaufasz mi ot tak, ale mimo to...czy możesz chociaż spróbować?

Nie odpowiedział, przyglądając mi się. Długo na mnie patrzył, ale nie wiedziałem czego tak naprawdę szuka. Podszedł bliżej mnie, a gdy nie odwróciłem wzroku, szepnął bardzo cicho:

- Dopóki tu jestem czy możesz mnie o nic nie pytać?

Zmarszczyłem brwi, bo bardzo nie spodobało mi się to co usłyszałem.

- Co masz na myśli? Masz zamiar gdzieś pójść?

Jungkook otworzył usta, ale po namyśle tylko potrząsnął głową. Nie nalegałem, chcąc dać mu więcej czasu. Powinienem był wtedy zareagować. Tak bardzo tego żałowałem.

W trakcie zaledwie miesiąca nasza relacja zaczęła się zacieśniać. Nadal nie wiedziałem dużo o brunecie, ale sądziłem, że za jakiś czas to się zmieni. Któregoś dnia zaprosiłem go do siebie, podświadomie już spodziewając się odmowy. Gdy się nieoczekiwanie zgodził, byłem tak zdumiony, że nie udało mi się tego ukryć. Najwyraźniej to zauważył.

- Dziś...nie ma zbyt wiele pracy...- szepnął, spuszczając wzrok na swoje dłonie. Przyzwyczaił się do tego, ale dla mnie to ciągle był szok. Nie potrafiłem pogodzić się z tą myślą, że ktoś go wykorzystuje. Zwłaszcza, że zależało mi na nim i chciałem czegoś więcej.

***

Gdy tylko znaleźliśmy się u mnie w pokoju nasze uczucia wybuchły. Objąłem Jungkooka w pasie, dotykając go i przytulając się do niego. Brunet nie pozostał mi dłużny, delikatnie całując moje policzki i szyję. Odprężyłem się, a gdy na mnie spojrzał, ostrożnie przesunąłem dłonią po jego twarzy. Uśmiechnął się niepewnie, ale to mi wystarczyło. Odwzajemniłem się tym samym, zmniejszając odległość między nami. Jego oddech i mój były odrobinę przyspieszone, a gdy go pocałowałem poczułem lekkie łaskotanie w podbrzuszu. Brunet przycisnął się do mnie, oddając pocałunek. Mimo to, wiedziałem że jego myśli są gdzieś indziej. Tak jakby nauczył się oddzielać swoje emocje od ciała. Niczym automat.

- Zaczekaj - poprosiłem go, odsuwając się i patrząc na wyraz jego twarzy. - Nie czuję, żeby to było to czego chcesz. Co się stało?

- Nic, naprawdę hyung - odpowiedział, nie odsuwając się. - Po prostu...jest mi przykro, że to się skończy.

- Co takiego?

- To co jest między nami - mruknął cicho, przymykając oczy.

Puściłem go, niedowierzając tym słowom. Zastanawiałem się dlaczego doszedł do takiego wniosku. Tylko czy by mi powiedział?

- Daj sobie więcej czasu, Kookie - poprosiłem spokojnie, ale nie otworzył oczu.- Zrobię herbatę.

Wychodząc, zauważyłem jak chodzi po pokoju.

***

Tego dnia chciał u mnie zostać do rana. To było coś nowego, ale zgodziłem się od razu. Nie pytałem o powód, lecz ucieszyło mnie to że będę tak blisko niego. Już kiedyś nocował u mnie, ale okoliczności były inne. Tym razem poczułem jak przepełnia go radość.

- Tak szybko zmieniasz nastrój  - zauważyłem, przypatrując się mu.

Leżeliśmy przy sobie, wpatrując się w mrok nocy. Było ciemno, ale nie przeszkadzało nam to. Między nami wytworzyła się bliskość, a ja nie chciałem tego stracić.

- Wiem, hyung - odpowiedział, obracając się na bok. Patrzył na mnie, nie poruszając się. - Ja tylko...cieszę się, że tu jestem. Niedługo wszystko się zmieni, ale zapamiętam tę chwilę.

- O czym ty mówisz, Kookie? - dociekałem, a gdy nadal milczał, westchnąłem. - Nic nie rozumiem, jeśli nic mi nie mówisz. Czy ty...naprawdę chcesz być ze mną?

Jungkook poruszył się, przysuwając bliżej mnie. Odszukał moją rękę, a potem położył ją w pobliżu swojego serca. Wyczułem jak mocno bije.

- Czujesz, prawda? - szepnął, oddychając głęboko. - Nie marzę o niczym innym, hyung. Tyle, że...pewne decyzje nie zależą ode mnie. Nie mam wpływu na niektóre rzeczy.

Milczałem, bojąc się że nagle przestanie mówić. Zwierzył mi się, a to nie było do niego podobne. Zachodziłem w głowę co się dzieje.

Nie byłem w stanie nic powiedzieć, bo tak po prostu mnie pocałował. Poczułem jak duże jest jego zaangażowanie, dlatego odsunąłem swoje obawy, zatracając się w brunecie do samego końca. Jego pocałunki sprawiły, że przestałem myśleć, a zamiast tego skupiłem się na doznaniach. Musiałem przyznać, że bardzo mnie do niego ciągnęło. Jungkook był ciepły, a gdy dotknąłem jego pleców sunąc dłonią po jego skórze, usłyszałem jak wciąga powietrze. To był dla mnie znak, aby przestać. Nie chciałem żebyśmy się spieszyli. Zbudowanie z nim czegoś trwałego miało się okazać prawdziwym wyzwaniem.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 08 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pamiętnik JungkookaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz