Rozdział 4.

207 33 4
                                    

Z powodu Jungkooka nie mogłem spać. Przewracałem się z boku na bok i zastanawiałem w jakie kłopoty wpakował się ten chłopak. To z pewnością nie mogło być nic dobrego. Dlaczego nie chciał mi powiedzieć? Wyglądał na takiego przestraszonego gdy tylko go o to spytałem. A ja musiałem poznać odpowiedzi. Po prostu obiecałem sobie, że to zrobię.

Jin wrócił późno w nocy, a jego ciche kroki słyszałem na korytarzu. Westchnąłem, czując jak samotność ogarnia moje serce. Nigdy nie lubiłem być długo sam. Obecność innych ludzi była mi potrzebna, aby normalnie żyć. Teraz miałem wrażenie, że zaczynam popadać w stan odrętwienia. Imprezy działały tylko na krótki czas. Potem przychodził potworny smutek i ból.

Nowy dzień nastał tak szybko, iż miałem wrażenie, że wcale się nie kładłem. Moje oczy były lekko podkrążone, ale to już przestało mnie obchodzić. Czasem miałem swoje gorsze dni i nic nie było w stanie sprawić, że mój nastrój jakoś się poprawi.

Wyszedłem do szkoły starając się nie zbudzić Jina, a gdy byłem na zewnątrz z naprzeciwka nadszedł Taehyung.

- Cześć, wszystko w porządku? - przywitałem się, a chłopak posłał mi spokojny uśmiech.

- Martwisz się o mnie, Chim? - spytał, kręcąc głową.- Na twoim miejscu rozwiązałbym własne problemy.

Uniosłem brwi, pytając go do czego zmierza.

- Słuchaj, ten z pierwszej klasy..- zaczął, a moje serce nagle zaczęło bić jak szalone. Co się z nim stało tak nagle?

- Co z Jungkookiem? - dociekałem, starając się nie łapać przyjaciela za ramię i nie ponaglając go. Czasem mógłby nie kręcić i powiedzieć od razu z czym przychodzi.

Taehyung wydawał się być bardzo niepewny, lecz po chwili zmusił się do udzielenia mi odpowiedzi.

- Nic, nic. Po prostu...- zawahał się, a potem wziął głęboki oddech, co było do niego zupełnie niepodobne.- Posłuchaj, Chim. Nie denerwuj się, to nie na poważnie. To...taki żart któregoś z uczniów. Chyba.

Poczułem jak mój puls przyspiesza. O czym on w ogóle mówił? Żart?

- Nic nie rozumiem, Tae.- wymruczałem.- Mów trochę jaśniej, bardzo cię proszę.

Mój przyjaciel skinął głową, a potem wyjaśnił mi wszystko bardzo dokładnie.

- Jakiś chłopak albo dziewczyna, nie wiem kto. Gdy poszedłeś do mojego pokoju to przez przypadek ta osoba zrobiła ci zdjęcie. Z tym...pierwszoroczniakiem. No wiesz, wtedy gdy wy spaliście razem.

 Głos Tae był coraz cichszy, za to mnie gniew rozsadzał od środka. Miałem wrażenie, że za moment wybuchnę.

- Jak to zrobił zdjęcie?- warknąłem.- Opublikował je?!

Taehyung powoli skinął głową, a ja zamarłem. To się nie mogło dziać naprawdę. To było niemożliwe.

- Jak ja się pokażę w szkole? - jęknąłem, a potem nagle pomyślałem o ciemnowłosym. Jungkook nie był temu winny, nie mogłem go obarczać odpowiedzialnością za to co się stało. - Kto to był? - spytałem, patrząc na Tae.

Chłopak wzruszył ramionami i pokręcił głową. Wyglądał na zagubionego i niepewnego. Bał się, że go o to oskarżę? Mógłbym, oczywiście. Ale był moim przyjacielem i nie miał wpływu na czyny innej osoby.

- Najwyraźniej ktoś mnie bardzo nie lubi.- wymruczałem pod nosem.

- Co z tym zrobisz, Chim? - spytał mnie Tae, a ja na niego spojrzałem.

- Nic.- mruknąłem, a gdy otworzył usta w zdumieniu, dodałem: - Co ja mogę zrobić? Najwyżej zaprzeczać, że to zdjęcie nie jest autentyczne. Nawet nie chcę go widzieć.

- Właściwie to nie widać dobrze twojej twarzy, musiałbyś się lepiej przyjrzeć.- próbował mnie pocieszać chłopak, za co byłem mu bardzo wdzięczny.

- Przynajmniej tyle.- skwitowałem.

***

W szkole usiłowałem znaleźć Jungkooka i z nim porozmawiać, ale nigdzie go nie było. Czyżby dowiedział się o zdjęciu i uciekł? Może za bardzo się wstydził tego, że inni uczniowie mogli go zobaczyć w takiej sytuacji?

Podczas przerwy poszedłem do łazienki, a gdy znalazłem się w pomieszczeniu, z kabiny dosłyszałem ciche łkanie. Ktoś płakał.

Przełknąłem ślinę, a potem niepewnie stanąłem przy drzwiach i zastukałem. Płacz umilkł, a po drugiej stronie zapadła idealna cisza.

- Wszystko w porządku? - zapytałem głośno, a potem dodałem: - Mogę ci pomóc?

Czyjś szmer po drugiej stronie i nacisk drzwi sprawił, że cofnąłem się do tyłu. Drzwi się otworzyły, a ja ujrzałem zapłakaną twarz Jungkooka.

Chłopak patrzył na mnie zmęczonymi oczami, a ja dostrzegłem na jego szyi dużą czerwoną szramę. Wyglądało jakby ktoś go poddusił. To akurat wcale nie było takie niemożliwe.

- Co się stało? - spytałem ostrożnie.- Kookie, dobrze się czujesz?

- Ja...nie za dobrze, hyung.- wyszeptał cicho, przechodząc obok mnie. Spojrzał na siebie w lustrze, a potem spuścił głowę. Jego dłonie drżały.

- Ten mężczyzna znowu cię zaczepiał? - spytałem, podchodząc bliżej chłopaka.

Brunet spojrzał na mnie, kręcąc głową. Potem westchnął i zamknął oczy. Dostrzegłem na jego ustach niewielkie ranki. Co mu się stało?

- Kookie, jesteś ranny.- zauważyłem, pokazując na jego szyję i usta.- Może zaprowadzę cię do pielęgniarki?

Chłopak potrząsnął głową, a z jego ciemnych oczu popłynęły łzy. Patrzyłem na niego bezradnie, nie mając pojęcia co robić. Jednak widok smutnego Jungkooka wyzwalał we mnie jakąś opiekuńczość. Nie miałem nad tym kontroli.

- Chodzi o to zdjęcie? - spytałem cicho, bojąc się, iż płacze przeze mnie.

Spojrzał na mnie zdumiony.

- Jakie zdjęcie, hyung? - szepnął, a ja odetchnąłem z ulgi. Nie miał nawet pojęcia, że takie zdjęcie istnieje. Obiecałem sobie, że się nie dowie.

- Nieważne.- mruknąłem, a chłopak ciągle na mnie patrzył. Musiałem coś zrobić.- Może...opatrzę cię? - zaproponowałem niepewnie.

Jungkook patrzył na mnie zaskoczony, a potem rozejrzał się dokoła. Obserwowałem go jak grzebie w plecaku, a potem wyciąga opakowanie chusteczek higienicznych. Zastanawiałem się co ma zamiar z tym zrobić.

- Kookie, potrzebuję jakiegoś środka odkażającego.- powiedziałem spokojnie, ale tylko wzruszył ramionami.- Zabiorę cię do siebie.

- Nie trzeba, hyung.- zaprotestował słabym głosem.

Stanąłem bliżej niego, kładąc dłoń na jego ramieniu. Chłopak niemal natychmiast mnie odepchnął, a ja zdumiony zastanawiałem się dlaczego zareagował tak emocjonalnie. Przecież nie zrobiłem mu krzywdy, tylko go lekko dotknąłem. Czy to było takie złe?

*********************************************************************************

Tęskniłam za tym trochę;)

Tęskniłam za tym trochę;)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Pamiętnik JungkookaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz