Rozdział 6 - Makijaż

79 11 0
                                    

Maomao przygotowywała się do wieczornego posiłku, gdy Jinshi zapytał:
"-Czy wiesz dużo o makijażu?".

Pytanie pojawiło się zupełnie niespodziewanie.

"Po jakiego diabła on o to pyta?"
Maomao pomyślała, nie starając się ukryć swojego zmieszania. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu patrzyła na niego tak, jakby studiowała gąsienicę - ale nie miała takiego zamiaru.

Jinshi właśnie wrócił z pracy. Suiren pomagała mu się przebrać. I to właśnie chciał wiedzieć?

Prawdą było, że dorastając w dzielnicy uciech, człowiek uczył się podstaw makijażu przez osmozę, a czasami Maomao tworzyła kosmetyki tak samo jak lekarstwa. Nie mogła zaprzeczyć, że miała sporą wiedzę na ten temat.

-Chcesz dać komuś coś w prezencie?"

"-Źle mnie zrozumiałaś. To dla mnie."

Maomao osłupiała. Jej oczy stały się bezdennie czarne, puste. Nie wyglądała już nawet, jakby patrzyła na martwego robaka lub kałużę błota.

"-Co ty sobie wyobrażasz?" warknął Jinshi.
Cóż, co innego mogłaby sobie wyobrażać? Jinshi w makijażu. To on o tym wspomniał.

On nie potrzebuje żadnego cholernego makijażu! pomyślała Maomao. Już miał urodę jakiegoś mieszkańca niebiańskiego królestwa. Odrobina szkarłatu wokół oczu, odrobina różu na ustach i kwiatowy znak na brwi wystarczyłyby, by rzucić naród na kolana. Historia była pełna bezsensownych wojen, a więcej niż kilka z nich zostało wywołanych przez piękną kobietę zbyt blisko siedziby władzy.

A ten mężczyzna miał potencjał, by całkowicie wykroczyć poza płeć.

-Chcesz zniszczyć ten kraj?"
Maomao zapytała bez ogródek.

"-Co ci przyszło do głowy?!" wykrzyknął Jinshi, naciągając na siebie wierzchnią kurtkę i siadając na krześle. Maomao podała mu congee z glinianego naczynia. Było zrobione z dobrego, słonego abalone, a kęs, który wzięła, by sprawdzić, czy nie zawiera trucizny, był przepyszny. Wiedziała, że kiedy Jinshi skończy, Suiren podzieli się z nią resztkami, więc chciała, żeby się pospieszył i zjadł, zanim wszystko wystygnie.

"-Jak robisz to, czego używasz?"
zapytał Jinshi, wskazując na swój nos.

"Och... Moje piegi" pomyślała Maomao, a potem do niej dotarło.
Jego uroda była już tak przytłaczająca, że nie potrzebował niczego, by ją podkreślić. Ale może czegoś, by ją stępić.

-Rozpuszczam suchą glinkę w oleju. Jeśli chcę, by produkt był szczególnie ciemny, dodaję węgiel drzewny lub czerwony pigment do ust."

"-Czy możesz to zrobić w krótkim czasie?

Maomao wyciągnęła z fałd szaty muszelkę. W środku znajdowała się ciasno upakowana glina.

-W tej chwili mam tylko tyle, ale daj mi trochę czasu, a z łatwością zrobię więcej."

Jinshi wziął muszlę, nabrał trochę zawartości palcem i potarł nią grzbiet dłoni. Była trochę zbyt ciemna, pomyślała Maomao, jak na jego niemal porcelanową skórę. Musiałaby rozcieńczyć miksturę.

-Czy sam będziesz jej używał, sir?"

Jinshi zaśmiał się cicho. Nie była to prawdziwa odpowiedź, ale Maomao pomyślała, że może uznać ją za twierdzącą.

"-Jeśli znasz jakieś lekarstwo, które może zmienić twarz mężczyzny, chciałbym o nim usłyszeć" - powiedział lekko.

Żartował, ale Maomao odpowiedziała:
-Takie rzeczy istnieją, ale nigdy nie byłbyś w stanie zmienić się z powrotem".
Lakier, na przykład, załatwiłby sprawę w mgnieniu oka.

Zapiski Zielarki - TŁUMACZENIE PL Księga 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz