Rozdział 3

1.5K 184 32
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Willow

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Willow

Znów wstałam chwilę przed świtem. Kochałam tę ciszę i chociaż była ona obecna niemalże przez cały dzień, to jednak ta poranna była inna i tylko moja.

Tuż przy wodzie dostrzegłam przepięknego żurawia, który jak gdyby nigdy nic, brodził w wodzie w poszukiwaniu przysmaków. Za to też kochałam to miejsce. Nie musiałam wyjeżdżać daleko poza miasto w poszukiwaniu kadrów. Same do mnie przychodziły, kiedy relaksowałam się siedząc na własnym tarasie.

Bezszelestnie cofnęłam się do domu po aparat fotograficzny, by uchwycić to przepiękne zwierzę.

Przeszłam z drugiej strony budynku, by stać się jak najmniej widoczna i zaczaiłam się za murem. Kochałam ten moment, w którym czekałam na odpowiedni kadr. Czasami były to sekundy, a czasem godziny.

– Czy coś się stało? – Usłyszałam obcy, męski głos, a po chwili szelest skrzydeł wzbijających się do lotu i krzyk żurawia. Ja natomiast podskoczyłam ze strachu, niemalże wypuszczając sprzęt z ręki.

– Cholera! – Jęknęłam żałośnie i odwróciłam się do człowieka, który właśnie popsuł mi tak piękny obrazek. – Kim jesteś i dlaczego się do mnie skradasz?! – Warknęłam wściekła, a serce łomotało mi w piersi jak oszalałe. Nienawidziłam być zaskakiwana.

– Mam na imię Asher i zdaje się, że będziemy sąsiadami. – Uśmiechnął się jak gdyby nigdy nic i wyciągnął do mnie rękę na powitanie.

Mój dom nie był ogrodzony, ponieważ nigdy nie odczuwałam takiej potrzeby. Czułam się tu bezpiecznie, a przynajmniej starałam się, by tak było. Nie potrzebowałam zatruwać sobie głowy moimi traumami.

Mężczyzna miał na oko nie więcej jak trzydzieści lat, ciemne blond włosy wpadające praktycznie w brąz, niebieskie oczy i kilkudniowy zarost. Jego urodę przyćmiła jednak moja wściekłość i miałam ochotę przywalić mu tym długim obiektywem w łeb.

– Spłoszyłeś mi zwierzę! – odparłam wściekła, choć powinnam wykazać się kulturą i również mu się przedstawić. Odwzajemniłam tylko uścisk ręki, chociaż wcale nie miałam ochoty na nowe znajomości.

Wiśniowe lato ☑️ Legimi 28.08.2024Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz