Rozdział 1

17 0 0
                                    

Był to początek roku akademickiego, gdy wraz z Alice i Jenny miałyśmy się spotkać w naszym ulubionym miejscu - kawiarni "A little sun". To był nasz cotygodniowy rytuał, spotykałyśmy się tam, aby porozmawiać, delektując się pysznymi napojami i słodkimi przekąskami.

Tego dnia Alice zapowiedziała, że ma dla nas niespodziankę i chce nam ją ogłosić. Gdy doszliśmy pod kawiarnię wraz z Jen, Alice z niecierpliwością czekała na odpowiedni moment, aby wkońcu to powiedzieć. Kiedy weszliśmy do środka I usiedliśmy przy stoliku nadszedł ten czas, spojrzała na mnie i Jenny z ekscytacją malującą się na twarzy.

"Wiecie co, dziewczyny?" powiedziała Alice z uśmiechem. "Mam bilety na koncert Shawna Mendesa!"

Spojrzałyśmy na nią z niedowierzaniem. Shawn Mendes był ulubionym piosenkarzem Alice i Jenny, za to ja znałam go jedynie z opowieści przyjaciółek. Marzeniem dwójki było zobaczenie go na żywo oraz przeżycie koncertu. Była to rzecz, o której codziennie dyskutowały.

"Serio?!" - wykrzyknęła Jenny, nie mogąc ukryć swojego entuzjazmu.- "To jest niesamowite! Jak to zrobiłaś?"

Alice uśmiechnęła się tajemniczo. - "To był prezent od mojego wujka, który ma kontakty w przemyśle muzycznym. Załatwił dla nas wszystkich miejsca w pierwszym rzędzie!"

Jenny nie mogła uwierzyć w to, czego się dowiedziała.
Ja jednak nie mogłam ukryć swojego
zdziwienia. Nie jestem fanką Shawna
Mendesa i nie byłam zbyt
podekscytowana tą wiadomością.
Próbowałam udawać
entuzjazm, ale w głębi serca czułam się troche niekomfortowo.
Nie chciałam zepsuć ich
radości, więc postanowiłam delikatnie zacząć temat.

-Dziewczyny... ja nie planuję tam iść.

-Co!- właśnie taka była reakcje ich obydwóch i chyba tego się spodziewałam.

-Emilie, nie możesz przegapić tego koncertu! Mendes jest niesamowity, a jego koncerty są magiczne. To będzie najlepsza godzina w twoim życiu!

-Alice wiesz, że nie jestem jego fanką. W zasadzie nawet nie znam żadnej jego piosenki.

-Jak to?- wtrąciła Jen

- No własnie?- zawtórowała jej druga dziewczyna.

- Ciagle puszczamy i śpiewamy przy tobie piosenki Shawna! Znasz kilka na pewno, choćby kojarzysz je!- oburzla się Jen

Skrzywiłam się na tą trafna uwagę. To prawda. Słyszałam większość jego piosenek, ale to nic nie zmienia znam tytuły zaledwie dwóch z nich, już nie mówiąc o tekstach, których nie znam wcale.

-Emilie, wyobraź sobie, jak świetnie się bawimy, słuchając jego muzyki i śpiewając razem z tysiącami innych fanów. To jest coś, czego nie możesz przegapić!- Jenny wtrącając się dała mi jasno do zrozumienia, że też nie zamierza odpuścić.

-Ale wiecie, że nie jestem mendes army, czy jak kolwiek wy to nazywacie. Nie czuję tej samej ekscytacji co wy. Nie wiem, czy będę się tam dobrze bawić. - W rzeczywistości nie chcę zepsuć im tego wieczoru, wiem jak ważne jest to dla nich dlatego najlepiej byłoby gdybym tam nie poszła.

-Emilie, to jest okazja do spędzenia czasu razem jako przyjaciółki. Nawet jeśli nie jesteś jego fanką, możemy razem stworzyć niezapomniane wspomnienia. To będzie taki wyjątkowy wieczór! -wtrąciła Alice

-Dokładnie, Emilie! Chodzi o to, że jesteśmy razem i chcemy podzielić się tą radością z tobą. To nie tylko koncert, to jest nasza wspólna przygoda! Zgadzam się z Alice.

Wtedy zaczęłam się zastanawiać. Może faktycznie warto spróbować czegoś nowego i dać szansę temu wydarzeniu. Może wcale nie będzie tak źle. Po chwili namysły zdecydowałam, że wyjdę poza swoją strefę komfortu i pójdę na ten koncert. Choćby dla Alice i Jenny.

- Dobra...- nawet nie zdążyłam dokończyć

- Mamy to!!

-Tak!!! Udało się!! Jedziemy na koncert!! Uwaga Mendes bądź gotowy!- Jenny z pewnością podzielała entuzjazm Alice

- Hej nie tak szybko. Mam jeden warunek.

- Ohhh Emiliy no weź- Jen wymamrotała.

- Nie wciśniecie mnie w te ohydne koszulki z jego nazwiskiem.

Dziewczyny wybuchy śmiechem spoglądając na moją zdegustowaną minę, a po chwili i ja do nich dołączyłam.

W tym czasie złożyliśmy zamówienie u kelnerki. Dziewczyny zamówiły to samo, frappucino oraz po kawałku szarotki, ja za to postawiła na moją ulubioną kombinację. Czyli czarną kawę oraz czekoladową mufinkę.

Nie musiałyśmy długo czekać na nasze słodkości. Popijaliśmy kawy i dyskutowałyśmy o strojach na zbliżający się wstęp. Każda z nas zajęła się swoimi deserami, tą ciszę przerwała jednak Alice.

-Dziewczyny! - niemal wykrzyknęła- Wyobraźcie sobie, jaką specjalną niespodziankę może przygotować. Przecież to LA, to musi być coś niesamowitego.

Wtedy Jenny znieruchomiała z filiżanką przy ustach. Przyglądałam się ze zdziwieniem ruchom dziewczyny. Po chwili spokojnie odstawiła kawę na stolik, a na jej twarz wpłynęła konsternacja.Wyglądała jakby obmyślała, co najmniej plan uprowadzenia Mendesa z tego koncertu.
Nie trwało to jednak długo,
przybrany przez nią momentalnie wyraz twarzy świadczył tylko i wyłącznie o tym, iż wpadła na genialny według niej pomysł.
Tutaj właśnie trzeba podkreślić WEDŁUG NIEJ.

-Może zaprosi kogoś znanego na scenę? - wypowiedziała to z szokiem na twarzy.

Tego się akurat nie spodziewałam. Było to całkiem sensowne przypuszczenie. Sama wtedy byłam zaskoczona, gdyż okazało się to rozsądniejszym pomysłem, niż
ten, którego spodziewałabym się po Jen. Jeśli to ten Mendes tak na nią wpłynął to nie mam nic przeciwko temu koncertowi.
Zamyśleń wyrwała mnie jednak Alice, która z nadmiaru emocji uderzyła dłońmi o stolik. Nie zaprzeczę, że się przestraszyłam.

-Wyobraź sobie, jak wszyscy zaczęliby wrzeszczeć, gdyby nagle pojawił się na scenie Justin Bieber i zaczął śpiewać razem z Shawnem.- Alice wypowiedziała na jednym wdechu.

- Albo Shawn zaskoczy nas wszystkich i wykona zupełnie nową piosenkę, której jeszcze nikt nie słyszał?!

- To byłoby tak ekscytujące! Moglibyśmy być świadkami premiery jego nowego utworu. Wyobraź sobie, jak wszyscy byśmy tańczyli i śpiewali razem z nim!

- A może Shawn zorganizuje interaktywną część koncertu, gdzie publiczność będzie mogła brać udział w wydarzeniach na scenie? To by było niesamowite doświadczenie!

Teraz jednak przekonałam się, że wcale nie przeceniłam wyobraźni dziewczyn. W tym momencie zaczęłam się zastanawiać za ile wpadną na ten pomysł uprowadzenia piosenkarza, aż mu współczuję.

-Moglibyśmy być częścią tego występu!! - Alice już nawet nie mówiła, ona krzyczała i piszczała.

-Nie mogę się doczekać, aż będziemy tam!

-Ja tak samo!!

Widok tak podekscytowanej Jen i Alice jest zdecydowanie miłym widokiem. Cieszę się z ich szczęścia i tego że spełnią swoje marzenie.

Dwie godziny później zapłaciliśmy za nasze zamówienie i zbieraliśmy się ku wyjściu z kawiarni. Wtedy Alice dodała:

- Dobra, ale żeby nie było te koszulki nie są ohydne to dzieła sztuki. Ciesz się bo postanowiłam ci wybaczyć twój okropny gust.

I znów wybuchlyśmy we trójkę głośnym śmiechem. Akurat teraz przypomniało się jej, że nie obroniła swojego ukochanego. Planowanie rozpoczęło się natychmiast. Dziewczyny zaczęły wymieniać się pomysłami na to, jak spędzić ten wyjątkowy wieczór. Zdecydowały, że wcześniej spotkamy się u Alice, która miała większe mieszkanie niż to, które dzieliliśmy we dwójkę z Jen, aby się przygotować i wspólnie wybrać na koncert.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ufff pierwszy rozdział za nami. Mam nadzieję że wam się spodoba :)
Mamy to 1200 słów <3

Is this a coincidence? - Shawn Mendes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz