➳ przewodnik po konstelacjach, czyli króciutko o fabule!

236 17 39
                                    

   — Ludzie nie od zawsze wierzyli, że gwiazdy potrafią spełniać życzenia, nie powierzali swoich pragnień tym odległym, jasnym punkcikom na niebie. Ale, gdy spoglądali w zimną czerń nocy, w te rozsypane wokół księżyca drobinki brokatu, to w końcu zapytali samych siebie: czy i gwiazdy, wpatrują się w nas?

   Oczywiście, nikt nie znał na to odpowiedzi, więc pojawiły się różne wierzenia. Jedni mówili, że księżyc, by nie czuł się samotnie na nocnym firmamencie, stworzył swoje córki, gwiazdy, na swoje podobieństwo. Drudzy twierdzili, że to służące, towarzyszące symbolowi nocy, czekające wraz z nim na spotkanie ze słońcem. Inni z kolei mówili, że to przodkowie albo wybitne jednostki, na wieczność utrwalone, niczym wizerunki spod pędzla malarzy.

   Zaś najmądrzejsi gadają, że to jedynie nieczułe i zimne kamienie.

   Każdy wierzył w to, co chciał.

   Aż pewnej nocy, blisko pięć stuleci temu, jedna z gwiazd spadła z nieba i uderzyła w ziemię. Wielu było świadkiem tego wydarzenia, bo nie było to coś, co zdarzało się na co dzień. Wielu ruszyło, by zobaczyć, cóż to zesłały nam tamtej nocy niebiosa. Odnaleźli gwiazdę, która okazała się mieć ludzką postać, ale potrafiła rzeczy, które osiągały jedynie wiedźmy. Umiała latać, zwierzęta się jej nie bały, iskrzyła się i migotała, niczym najwspanialszy na świecie klejnot.

   Ale nie to, nie to było najbardziej w niej niezwykłe. Gwiazda, miała moc spełniania życzeń. Czegokolwiek sobie nie wymarzyłeś, wystarczyło zwrócić się o to do gwiazdy i mogło się spełnić. Mogłeś zapragnąć zostać władcą wszechświata i gwiazda potrafiła urzeczywistnić to pragnienie. Nie musiałeś nawet kiwać palcem.

   — Więc w czym istniał haczyk? — spytała jedna z kobiet, stojąca dotąd w milczeniu przy oknie, podobnie jak reszta ludzi w karczmie, skupiona na opowieści starca.

   Owinięty w przemoczoną od deszczu pelerynę mężczyzna pociągnął łyk piwa i odkaszlnął.

   — Tylko jedno. Gwiazda mogła spełnić każde marzenie, ale tylko jedno. Jeśli ktoś wypowiedział swoje życzenie przed tobą, to nie było już odwrotu. Mogłeś rozpaczać i błagać, ale było za późno. Dlatego, ludzie i wiedźmy zaczęli swoje polowania na spadające gwiazdy. Każdy chciał dostać taką w swoje ręce, zanim zrobią to pozostali.

   — ... a co z samą gwiazdą? Co się z nią stało, gdy już spełniła życzenie?

   Starzec wzruszył ramionami.

   — Nikt dokładnie nie wiedział. Skoro gwiazdy tracą całą swoją magię i nie mogą wrócić z powrotem na niebo, to utykają na zawsze na ziemi. A skoro nie mogą już spełniać życzeń śmiertelnych, to tracono nimi zainteresowanie. Jedni mówią, że wszystkie gwiazdy wiodą nędzne żywoty żebraków, drudzy - że tracą rozum z tęsknoty za niebiosami i zmieniają się w dzikie zwierzęta.

   Kiedy historia mężczyzny dobiegła końca, a on sam zamilkł, bardziej skupiając się na kuflu z piwem, każdy przestał zwracać na niego uwagę. Duszną karczmę znowu wypełnił gwar, śmiech, któryś z pijaków intonował nawet nieprzyzwoity utwór o podłych cyckach jakiejś wieśniaczki.

   Tylko ci, stojący przy oknach lub zaczerpujący świeżego powietrza na zewnątrz, widzieli nagły blask na nocnym niebie. Widzieli błysk jednej z gwiazd. A potem, jak odkleja się ona od pozostałych i zaczyna spadać coraz niżej, coraz niżej, coraz niżej, z prędkością dźwięku pędząc ku ziemi.

   Widział ją wtedy każdy. Ludzie i wiedźmy. Bogaci i biedni. Królowa i nałożnica. Następca tronu i bękart. Wróżbita i kapłan. I czekali, aż gwiazda uderzy w ziemię, by mogli zacząć polowanie na życzenie, które czekało tylko na swoje spełnienie...

~*~

więc tak przedstawia się
rozdzialik fabularny

formularze będą dostępne dziś wieczorem, ewentualnie jutro lub pojutrze, idk jak mi się żyćko potoczy ♡

pytania --->

GWIEZDNY PYŁ || RPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz