=Królestwo Samotności= ~Rozdział 1~

147 16 11
                                    

Mury zamku od zawsze były dla niej więzieniem, a każda próba wyburzenia ich sprawiała, że łańcuchy krępujące jej wolność zaciskały się coraz mocniej, pozbawiając ją przy tym wszelkiej nadziei. Miejsce, które kiedyś zdawało się całym światem, dziś przypominało jedynie bezgraniczną pustkę, w której łatwo było utonąć. Te same myśli nachodziły ją za każdym razem, gdy przemierzała zamkowe korytarze. Próbowała je jakoś uciszyć, jednak coraz trudniej było jej pozbyć się wrażenia, że nie pasuje do tego pozbawionego uczuć miejsca. Zazwyczaj, gdy chciała wyciszyć swój umysł, liczyła kroki, jednak tym razem wyjątkowo nie potrafiła się na tym skupić. Zatrzymała się, zamykając na chwilę oczy i uspokajając swój oddech. Musiała jedynie pomyśleć o czymś, co nie było tak przytłaczające. Miała wrażenie, jakby ktoś zaglądał w głąb jej umysłu, choć zdawała sobie sprawę, że było to tylko jej złudzenie. Dopiero czyjeś głosy dochodzące z oddali sprawiły, że z powrotem powróciła do rzeczywistości, wyostrzając wszystkie swoje zmysły. Bezszelestnie przemknęła w głąb korytarza, chowając się za jednym z czarnych marmurowych filarów podtrzymujących sufit. Początkowo słyszała jedynie pojedyncze słowa, które dopiero z czasem zaczęły tworzyć zdania.

— Jak twój pierwszy dzień w zamku? Widziałeś już księżniczkę? Czasami łazi po korytarzach bez celu, więc trudno na nią nie trafić. Wielu oddałoby życie, żeby móc, choć na chwilę ją zobaczyć, ale nie wiedzą, co tracą — kontynuował rozmowę dziwnie znajomy głos.

— Nie miałem jeszcze okazji, ale ciekawi mnie, czy to prawda, to co mówią w mieście, że wygląda jak duch — odpowiedziała zdecydowanie młodsza osoba.

— Jak duch? Bardziej porównałbym ją do upiora albo trupa. Wiele istot ma białe włosy, ale jej skóra jest aż nienaturalnie blada, a spojrzenie takie zimne i nieobecne. Pamiętam, jak pierwszy raz ją spotkałem i na Stwórców, nigdy nie widziałem czegoś bardziej przerażającego.

— Jeśli to, co mówisz, jest prawdą, to po co król dalej trzyma ją w zamku? Nie pełni żadnych ważnych funkcji, więc równie dobrze mógłby się jej pozbyć i nikt nawet nie odczułby różnicy, a nawet jeśli, to na jej miejsce na pewno znalazłoby się wielu chętnych.

— Mów ciszej, bo jeśli ktoś nas usłyszy, to oboje będziemy martwi. Znasz zasady, więc naucz się ich przestrzegać, albo nie wróżę ci długiego życia — stwierdził, po czym zniżył głos do szeptu. — Jeśli o mnie chodzi, to ona musi mieć jakieś tajemnice na króla albo jest jego szpiegiem. Nadawałaby się, często zdarza jej się znikać i nikt nie wie, gdzie jej szukać. Jeśli kiedykolwiek spuścisz ją z oczu, to król nie może się o tym dowiedzieć, jest zbyt przewrażliwiony na jej punkcie. Pilnuje jej bardziej niż Naxianie swojej twierdzy.

Eilien wstrzymała na chwilę oddech, obawiając się, że zdradzi swoją pozycję. Musiała wyczekać odpowiedni moment, zanim się ujawni, chcąc wystraszyć strażników. Odruchowo spojrzała na swoje odbicie w krwawej posadzce. Pragnęła upewnić się, że słowa Ceartha – jednego ze strażników, którego głos rozpoznała, są kłamstwem, jednak podświadomie czuła, że miał rację. Jej wygląd zawsze będzie budził przerażenie. Znała wiele plotek na swój temat i za każdym razem, gdy je słyszała, czuła ten sam rodzaj bezsilności i rozczarowania. Niezależnie od tego, ile razy próbowała zmienić zdanie Nestereńczyków na swój temat, to zawsze kończyło się to jeszcze gorzej. Starała się nie płakać, nawet jeśli łzy same zbierały się w jej oczach. Nie chciała okazywać słabości, nie z powodu takiej błahostki. W końcu, dlaczego miałoby jej zależeć na opinii tych wszystkich mieszkańców? Ponownie przybrała uśmiech, którym zawsze starała się każdego obdarzać, nawet jeśli wiedziała, że nie był on prawdziwy. Ostrożnie wychyliła się zza filaru, upewniając się, że strażnicy są odpowiednio blisko, po czym beztrosko wyszła z ukrycia, stając z nimi twarzą w twarz.

Zwiastunka Śmierci Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz